-Coraz bardziej co?
-Coraz bardziej się w tobie zakochuje, Hyun - objął mój policzek dłonią - I nie pozwolę ci odejść, nie wiadomo jak bardzo byś chciała - wyszeptał opierając swoje czoło o moje.
-Czyli...nie wiadomo jak bardzo byśmy oboje siebie chcieli....
-...nie będziemy mogi posiadać siebie nawzajem - dokończył za mnie.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, a ciemnowłosy wytarł ją kciukiem. To była zdecydowanie najgorsza noc.
Następnego dnia starałam się zapomnieć o zeszłej nocy. Było to trudne, lecz starałam się jak mogłam, by nasze rozmowy wyglądały jak zwykłych współlokatorów. Mijały tygodnie, aż nastąpił 24 grudnia. Dziś jest Wigilia a nawet nie mogę się spotkać z własną rodziną. Gryzło mnie sumienie, przecież jeżeli dalej tak pójdzie to nawet moje własne urodziny spędzę samotnie. Właśnie to już za dwa miesiące.
-Nad czym tak myślisz? - wyrwał mnie z przemyśleń JungKook.
-Nad niczym - odprłam obojętnie.
-Przecież widzę, że...
-Zajmij się sobą i swoim komputerem - wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni zagotować wodę na kawę.
-Co w ciebie wstąpiło? - podążył za mną.
-Jeszcze się pytasz? - nie słysząc odpowiedzi kontynuowałam - Jaki dziś dzień?
-Wtorek?
-Debil - odwróciłam się do szafki i chyciłam za kubek.
-Przecież żartuję. Dziś jest moja droga 24 grudnia, Wigilia, a na dworze pada śnieg.
-I masz zamiar spędzić ją....tak? - gestem ręki wskazałam na apartament.
-Chciałabyś jechać do rodziny, mam rację? - westchnął ciężko.
-No może, tak troszeczkę - burknęłam pod nosem.
-Na którą chcesz tam być?
-No...tak żebym się zdążyła wyszykować - byłam niepewna mojej odpowiedzi.
-Prezent masz?
-Jeszcze nie - było mi strasznie głupio.
-W co się ubierzesz?
-Co to za głupie pytania?!
-A więc tak. Szykujesz się, za godzinę wyjeżdżamy stąd i będziemy mieli 20 minut na zakup prezentu, bo sklepy zamykają o 15. Będziemy tak plus minus 40 minut. Przyjadę po ciebie o 20, a spróbuj im coś kapnąć albo się wymknąć to inaczej sobie porozmawiamy.
-Ale...
-Czas start! - wyszedł z kuchni
-Przecież...
-59 minut! - usłyszałam z salonu.
-Jak on mnie denerwuje - mimo tych słów mimowolnie się uśmiechnęłam.
Cały czas myśląc o sytuacji sprzed chwili szykowałam się w łazience. Delikatny makijaż oraz prosta, ale elegancka sukienka pasowały idealnie.
Gdy byłam gotowa ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
-Widzę, że jesteś nawet przed czasem.
-Czemu jesteś w garniturze?
-Powiedzmy, że to iż będziesz u rodziców jest mi całkiem na rękę - oprawił mankiet i wyszliśmy.
Po krótkim upływie czasu staliśmy już przy kasie. Mamie sprezentowałam ciepły, zielony szalik, a tacie mały zestaw narzędzi. Zawsze kochał majsterkować. Zapłaciłam za zakupy i ruszyliśmy do samochodu. W radiu leciała moja ulubiona melodia, a droga minęła szybciej, niż oczekiwałam.
-Jesteśmy - wtedy się ocknęłam z zamyślenia.
-Aż wracają wspomnienia - uśmiechnęłam się.
-Zanim wyjdziesz - wyjął z kieszeni marynarki małe pudełeczko.
-Co to jest?
-Załóż - wręczył mi przedmiot do ręki.
-Dlaczego? - spytałam wyjmując drobny naszyjnik.
-Będzie ci pasował do sukienki - wzruszył ramionami.
-A co jeśli go nie założę?
-Wtedy robimy w tył zwrot i święta spędzisz samotnie w apartamentowcu.
-A ty?
-Ja już mówiłem, że mam plany.
-Zgoda - westchnęłam ciężko.
-To do później - powiedział gdy odjeżdzał.
Przed samymi drzwiami założyłam naszyjnik i sprawdziłam czy niczego nie zapomniałam zabrać. Gdy się upewniłam bez pukania weszłam do domu. Po pierwszym kroku zbierało mi się na płacz, tak bardzo tęskniłam. Najciszej jak potrafiłam zdjęłam buty i niezauważona zajrzałam do salonu. Nikogo nie ma, ale świeczki były zapalone. Wtem usłuszałam dźwięk odpalanej gazówki. Już wiedziałam, że to mama. To właśnie ona co roku na święta urzęduje w kuchni. Ukradkiem stanęłam w przejściu do pomieszczenia. Nagle zauważyłam, że ma zamiar się odwrócić.
-Matko Święta, ale się przes.... - przerwała - HyunYoo? Boże dziecko drogie - dopiero do niej dotarło, że to ja - Tyle czasu - ujęła moje policzki rękoma ubrudzonymi w mące - DoYoon! DoYoon! Chodź tu szybko!
-Kochanie, jeżeli mam ci pomóc lepić...to...HyunYoo? - zatrzymał się.
-Podejdź tu i przywitaj się jak należy! Gdzie twoje maniery! Chyba, aż tak nie skapciałeś!?
-Co? A-ale przecież... - wskazał na mnie zdziwiony.
-Czy ty musisz wszystko utrudniać?! - krzyknęła rodzicielka.
Ja natomiast zaczęłam się śmiać z zaistniałej sytuacji. Tak bardzo, że pozwoliłam na parę łez radości, które szybko wytarłam.
-Idźcie do stołu, zaraz przyniosę dla ciebie krzesło, kochanie - zwróciła się do mnie.
-Dobrze - szybkim krokiem udałam się we wskazane miejsce - 4 krzesła? - zapytałam, gdy mama dostawiła kolejne.
-Tak, bo widzisz...
Nie dokończyła, ponieważ w domu rozbrzmiał pół działający dzwonek. A ja doskonale wiedziałam kto go tylko używa.
_____________________
Pamiętacie kto?😏~Trzmiel❤
CZYTASZ
My Little Gangster | j.jk
Teen Fiction#2 - jeongguk ~16.10.2019 Han HyunYoo to zwykła dziewczyna, która swoją osobą wprowadziła błąd w planie włamania. Jeon JeongGuk to chodzący geniusz, który wszystko ma dopięte na ostatni guzik. Czy dwa różne światy po spotkaniu potrafiłyby stworzyć j...