Rozdział 21

2.5K 147 76
                                    


-Stój żartowałem! - chwycił mnie za ramię - Jak chcesz to w pokoju nikt poza mną cię nie zobaczy - uśmiechnął się cwaniacko.

-Po moim trupie - pstryknęłam chłopaka delikatnie w czubek nosa.

Błąkałam się po domu, jak przybłęda. Leżałam, wzdychałam, oddychałam. To moje najciekawsze czynności w ciągu reszty dnia.

Następnego ranka nie miałam weny, by ruszyć się poza moją bezpieczną strefę łóżka. Leniwym krokiem udałam się do kuchni, gdzie miałam nadzieję zastać resztę. Wszyscy siedzieli przy stole rozmawiając na swoje tematy. Nagle zamilkli, a 6 par oczy spoczęło na mojej osobie.

-Wyspałaś się? - spytał JiMin.

-Wyjątkowo tak, dlaczego pytasz?

-To dobrze. Pewnie się ucieszysz, bo planujemy małą wycieczkę - wyjaśnił HoSeok.

-Wycieczkę? - w moich oczach pojawiła się iskra ciekawości.

-Z racji braku planów na dziś oraz ładnej pogody, pomyśleliśmy o parku liniowym. Wiesz dla nas to będzie dobry trening, a ty nie będziesz musiała kolejny raz zostawać w domu sama - wyjaśnił.

-Ale super! Kiedy jedziemy? - mój uśmiech był od ucha do ucha.

-Zaraz - powiedział JiMin.

Po usłyszeniu tego słowa natychmiast popędziłam na górę schodami do sypialni mojej oraz YoonGi'ego. Tam wybrałam coś bardziej luźnego i swobodnego. Szare leginsy idealnie pasowały do czerwonej bluzki z krótkim rękawem. Wyszykowana dałam znać reszcie o mojej gotowości. Zaraz po tym za kierownicą usiadł Tae i ruszyliśmy w podróż.

Całą drogę wyglądałam za szybę samochodu podziwiając miasto, w którym przebywaliśmy. Oni natomiast wspominali pokazując poszczególne mijane miejsca. Nie wtrącałam się w rozmowę, ponieważ i tak guzik bym z tego zrozumiała.

-Jesteśmy - powiedział TaeHyung parkując pojazd, po czym wszyscy wysiedliśmy.

-Wow~ - wszyscy zachwyceni podkreślili to miejsce jednym słowem.

-Dobra dzieciaki, szkoda czasu - odparł Jeon idąc przodem.

-Odezwał się najstarszy - skwitował go JiMin. Na nasze szczęście kolejka nie była długa, a już po chwili trzymaliśmy bilety umożliwiające dobrą zabawę. Rozglądając się dookoła podziwiałam ogromną przestrzeń.

-Okej, a więc HyunYoo z JiMin'em idą na strefę różową, a reszta czarną - pokazywał kierunki do wymienionych miejsc.

-EJ! - powiedzieliśmy oboje chórem.

-No co? - spytał niewzruszony.

-Przecież strefa różowa jest dla dzieci! - oburzył się różowo włosy.

-No właśnie, idealne dla wieku mentalnego Han i idealne dla twojego wzrostu Park - wytłumaczył.

-Jak na razie jedyną osobą, która dziecinnie się zachowuje jesteś ty - powiedziałam, na co reszta odparła cichym ,,uuu".

-Zgoda, ale nie chcę później słyszeć, że chcesz zejść - uśmiechnął się. Mogę przyrzec, że gdyby się dało to w tym momencie wyrosły by mu rogi.

I że niby ja mam chcieć zejść?! On nie wie co mówi. Jestem siną i niezależną kobietą, która nie boi się wyzwań, a moje drugie imię zwie się odwaga. Zobaczymy czy jest taki cwany na torze, jak i w mowie. Pokaże mu na co mnie stać! Jeszcze będzie mnie błagał o litość!

-Jestem pierdolonym, zajebistym kwiatem lotosu. Na spokojnej tafli jebanego jeziora - nogi chwiały się pode mną, jak galareta, gdy przechodziłam przez linkowy mostek.

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now