Rozdział 35

2.1K 112 20
                                    


-Dzięki - parsknęłam krótkim śmiechem.

-Kierunek apartament? - spojrzał na mnie, chwytając jedną ręką kierownicę.

-Taa - przeciągnęłam mniej entuzjastycznie.

~~~~~~

-I jak się czujesz? - zapytałam, gdy tylko wróciłam do apartamentu.

-Nie najgorzej - wzruszył ramionami. - Dzwonił Joon, podobno ojciec Jin'a wrócił do domu, a jego żona dalej w delegacji. Ich syn wynajął mieszkanie na drugim końcu miasta, prawdopodobnie w jednym z bardziej chronionych budynków - zaczął mówić o pracy, a nawet jeszcze nie był w stanie wstać z kanapy. - W sumie nie dziwię się, ma wiele do ukrycia.

-Mam rozumieć, że chcecie się tam wkraść, tak? - wypaplałam.

-Bingo - potwierdził.

-Jak chcesz to zrobić? Sam mówiłeś, że jest to jeden z bardziej chronionych budynków - przytoczyłam.

-Dlatego mamy kogoś z geniuszem takim, jak ja i mamy kogoś z takim zajebistym składem, jak wy - tłumaczył, gestykulując rękoma.

-Myślisz, że się uda? - westchnęłam, siadając na fotelu.

-Co ty taka pesymista dzisiaj? To ja umieram, nie ty - zażartował, choć ja umierałam...psychicznie.

-Jestem padnięta, rozmowy także męczą, wiesz? - powiedziałam z sarkazmem.

-Jak chcesz idź się połóż. Najwyżej jutro to obadamy - ułożył się wygodnie i przykrył kocem.

-Śpisz tutaj? - spytałam, a ten przytaknął z zamkniętymi oczami. Wiedziałam co chcę powiedzieć, ale nie wiedziałam jak ubrać to w słowa. - Może lepiej będzie jak pójdziesz spać dzisiaj w łóżku - ten natomiast spojrzał na mnie, marszcząc brwi. Był...zaskoczony? - Chodzi o to, że szybciej wyzdrowiejesz i będziesz w stanie normalnie funkcjonować, bo jak na razie to przypominasz zwłoki.

-Jesteś przemiła - zaśmiał się. - Ale wolę się nie mieszać między ciebie, a Min'a - odwrócił się do mnie plecami.

-Gorzej, niż z dzieckiem - burknęłam. - Chcę dla ciebie, jak najlepiej, a ty mi kładziesz kłody pod nogi - wygarnęłam.

-No to teraz już wiesz, jak to jest, nie? - dogryzł mi.

-Co? - uniosłam brew.

-To - odpyskował. Gorączka robi swoje. - Nie chcę być niegrzeczny, ale czasami się nie da - wstał do siadu, odwracając się z powrotem do mnie. - Może to nie to samo, ale ja też się starałem dla ciebie, jak najlepiej i co? Nic z tego nie mam, nawet głupiego dziękuję.

-Najlepiej? Dla mnie?! - to jakieś kpiny. - Przypomnę ci, że to ty ciągle miałeś swoje "widzi mi się" i moje uczucia szły w odstawkę.

-Oh, doprawdy?! - podniósł ton. - Jesteś na tyle pusta, by nie widzieć, jak na każdym kroku nadstawiałem karku, żeby się powstrzymać od zbliżenia do ciebie Raz mi nie wyszło i w tamtym momencie myślałem, że coś się zmieni, że będzie lepiej! A co się okazało?! Wystarczyło, żeby Min zaświecił oczkami, a ty biegniesz do niego, jak piesek!

-Zważaj na to co mówisz! - krzyknęłam. - Oboje nie byliśmy bez winy - wstałam i podeszłam do kanapy patrząc na niego z góry. - Powiem to tylko raz i nigdy więcej nie wracajmy do tego tematu - wzięłam głęboki oddech. - Moje uczucia do ciebie tak na prawdę nigdy nie zniknęły i wątpię, żeby to kiedyś nastało, a to że jestem z YoonGi'm to inna sprawa. Ja dam radę przeboleć fakt jakim jest łączenia życia prywatnego z pracą. Nielegalną, ale wciąż pracą - nie wierzę, że to powiedziałam. - Dzisiejsza rozmowa nie istniała, a teraz zostaw mnie w spokoju - odwróciłam się i zrobiłam parę kroków w kierunku kuchni.

My Little Gangster | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz