Rozdział 29

2.3K 134 65
                                    


Przedmiot, który nigdy nie powinien się pojawić w jego życiu. Przedmiot, który umożliwia wiele, ale zabiera jeszcze więcej...

Kto by pomyślał, że pewnego dnia ten chłopak będzie skazany na wózek inwalidzki.

-Tal mi przykro - powiedziałam pół szeptem.

-Nie obwiniaj się. Tak widocznie miało być - położył dłoń na mojej głowie, delikatnie głaszcząc.

-Lepiej jak wszyscy położymy się spać. Jest dopiero dziewiętnasta, ale odpocząć trzeba - odezwał się JeongGuk.

-Racja - przyznał mu Min.

Park pomógł przyjacielowi dostać się do pokoju, a reszta rozeszła zaraz po tym. Bezsilna stałam pod zimnym prysznicem. Nawet nie zwróciłam na to uwagi. Zakręciłam wodę i owinięta w ręcznik wyszłam z kabiny. Na siebie założyłam za dużą białą bluzkę oraz krótkie spodenki. Mokre włosy zaczesałam ręka do tyłu. Patrząc w lustro widziałam znienawidzoną wersję siebie. Tą słabą i bezradną.

-Łazienka wolna? - zapytał YoonGi, gdy wróciłam do pokoju.

-NamJoon właśnie wszedł - odpowiedziałam.

-To nie idę. Jutro się wykąpie - stwierdził. - Masz zamiar spać? - odwrócił głowę w moją stronę.

-Jeżeli dam radę - poprawiając poduszkę, ułożyłam się wygodnie plecami do chłopaka.

-W takim razie - usłyszałam kroki, a później czułam jak materac za mną ugina się. - Pomogę ci w tym - cała spięta leżałam, jak kłoda. Tak jak wtedy, gdy pierwszy raz spałam z Jeon'em.

-To nie jest łóżko na dwie osoby - powiedziałam modląc się, aby różowe policzki straciły ten zdradziecki kolor.

-Dlatego mam wymówkę, żeby się mocniej przytulić - jak na zawołanie jego ręka przyciągnęła nas bardziej do siebie.

-Uparty jak zwykle - burknęłam. Mimo wszystko, jednak podobała mi się ta sytuacja.

-Taki już jestem, co poradzić - słyszałam ten pojedynczy śmiech.

-Najgorsze, że nic - drażniłam się.

-Powiedzmy sobie szczerze - opierając się na łokciu, schylił głowę do mojego ucha, szepcząc. - Takiego kochasz mnie najbardziej - wtedy miarka się przebrała, a moje piekące policzki przelały kolor na całe ciało.

-Jesteś za blisko, gorąco tu - odkryłam lekko kołdrę, aby schłodzić skórę.

-Aż tak na ciebie działam? - zaśmiał się.

-Dobranoc - wtuliłam się w poduszkę.

-Czyli jednak tak - co rozbawiło go jeszcze bardziej.

-Dobranoc!

~~~~~~

Rankiem nie miałam ochoty otwierać oczu, nie czułam wystarczającej ilości snu. Ledwo uchyliłam jedną powieke, a moim oczom ukazał się śpiący blondyn. Miał delikatnie otwarte usta, a spokój jaki panował na jego twarzy sprawił, że wygląd tak niewinnie, jak nigdy. Odgarnęłam kosmyk włosów z czoła chłopaka. Jego prawa ręka znajdowała się nad moją głową, natomiast drugą czułam, jak spoczywa na talii. Nie chcąc tracić tak błogiego spokoju i ciszy, zamknęłam z powrotem powieki, rozkoszując zapachem pościeli.

-Mogłabym tak leżeć dłużej - mruknęłam pod nosem.

Muszę przyznać, że chyba mi się przysnęło, ponieważ gdy otworzyłam ponownie oczy, YoonGi'ego już nie było obok. Nawet nie poczułam kiedy zniknął. Widocznie nie miał zamiaru mnie budzić.

Wybierając przy szafie ubrania, stwierdziłam, że żółta koszula z jeansami będą ze sobą dobrze wyglądały. Uszykowana weszłam do salonu, gdzie siedziała już reszta. HoSeok'a jednak nie zastałam. Pewnie odpoczywa, potrzebuje teraz silnej regeneracji zdrowia.

-Han, powiedz mi - przede mną pojawił się JiMin, tak jakby wyrósł z ziemi. - Różowy to nie jest babski kolor, prawda?

-Jasne, że nie. Kto ci takich bzdur nagadał? - zapytałam. Chłopak wydymując policzki, wskazał palcem na Jeon'a. W tamtym momencie poczułam się, jak matka, której dzieci kłócą się o błahe rzeczy.

-Ile ty masz lat, żeby mu dokuczać w ten sposób, co? - zwróciłam się do JeongGuk'a.

-Wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że prawdziwy mężczyzna nie farbuje włosów na różowo - wyjaśnił.

-Jak dla mnie jest to kolor dla obu płci. Mało tego, uważam że JiMin jest bardzo przystojny w różowym - powiedziałam, patrząc na reakcję ze strony czarnowłosego, który zgniótł szklankę w dłoni.

-Patrz co robisz! Dywan poplamisz! - krzyknął Min, idąc z ręcznikiem papierowym.

-Gorzej, niż z dzieckiem - wymsknęło mi się. - Chodź do łazienki - zaprowadziłam go, tam zimną wodą obmyłam krwawiącą dłoń Jeon'a. - Głupek.

-Jakoś to przeżyje - wzruszył ramionami.

-Zawsze reagujesz w ten sposób? - w moim głosie można było wyczuć irytację.

-Tylko wtedy, gdy mi na czymś zależy. Może bardziej...na kimś - zakręciłam kran i spojrzałam w jego ciemne oczy.

-Proszę cię, nie zaczynajmy tego tematu - sięgnęłam do szuflady pod zlewem, z której wyjęłam opakowanie plastrów.

-Ale kiedy ja muszę go zacząć. Chcę w końcu porozmawiać tak, że nie będzie żadnych niewiadomych między nami. Ty też tego chcesz, prawda? - jak zwykle trafił w sedno.

-Nie chce - odparłam krótko, naklejając plaster, tak aby nie odpadł.

-Okłamujesz samą siebie.

Schowałam opakowanie i nie odzywając się, odwróciłam w stronę drzwi, chwytając za klamkę. JeongGuk z całą siłą pchnął je z powrotem, zakluczając. Poczułam jak jedną ręką obraca mnie ku sobie, a drugą umieścił po mojej lewej stronie. Nie zdążyłam zareagować, nie zdążyłam nic powiedzieć. Chłopak wpił swoje usta w moje. Od razu przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, jednak tamten różnił się od tego. Teraz czułam, jak przelewa wszystkie uczucia na mnie. Z początku był spokojny, lecz później przerodził się na bardziej agresywny, pełen pożądania. Tak jakby chciał mi powiedzieć, że chce, abym stała się jego własnością. Pogrążona w wirze emocji, dałam się im ponieść. Oddawałam każdy najmniejszy pocałunek. Zawiesiłam ręce na jego szyji, on zaś błądził swoimi po moich plecach. Po chwili zniżył się, by móc podnieść mnie i przenieść na pralkę. Tam zjechał na szyję sprawiając uczucie dziwnego mrowienia. Mój oddech stał się ciężki i bardzo słyszalny dla drugiej osoby, było mi po części wstyd za to. Nie chciałam, żeby czerpał satysfakcję z całej sytuacji, przecież przed chwilą skłamałam, że nie chcę wiedzieć co między nami jest. Teraz już nie było odwrotu, moimi poczynaniami przyznałam się do uczuć.

-Jesteś niesamowita - powiedziała, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyji.

-Przepraszam.

-Za co? - zdziwił się, prostując.

-Za te wszystkie kłamstwa i obelgi względem ciebie - było mi strasznie głupio.

-Nie wydaje mi się, żebyś kiedykolwiek mnie wyzwała - poniósł jedną brew.

-Przecież zrobiłam to nawet tutaj, przed chwilą - nazwałam cię głupkiem idioto.

-Naprawdę? - zatrzymał się na chwilę. - A to czasem w kobiecym słowniku nie znaczy ,,Kocham Cię"?

Nic już na to nie odpowiedziałam, tylko usłyszał mój śmiech. Ten człowiek nigdy nie przestanie siedzieć w moich myślach.

__________________________

Podobało się?

Coś za słodko...
Trzeba to zmienić (╯‵□′)╯︵┴─┴

~Trzmiel💜

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now