Rozdział 11

2.6K 138 8
                                    

10....- O co tu chodzi? - pomyślałam.

9....- Nie jestem przekonana.

8....-A co jeśli to był błąd?

7....-Spalę się ze wstydu!

6....-Co robić?!

5....-Pomocy!

4....-Jeon gdzie jesteś?

3....-O matko!

2....-Stop!

1....-Nie!

-Teraz! - krzyknął prowadzący, lecz gdy wszyscy ściągali nakrycia twarzy, on zrobił coś totalnie innego. On....mnie pocałował. Byłam w szoku, sparaliżowało mnie od środka. Gdy rozłączył nasze usta dopiero dotarło do mnie jaka sytuacja miała miejsce chwilę temu.

Ale nie to było najgorsze. Jego maska zniknęła, a moim oczom ukazała twarz, za którą tak bardzo tęskniłam, zarazem bojąc się o jej spotkanie....

.....Jin?!

Co? Ale jakim cudem?! On w takim miejscu? Muszę jak najszybciej zniknąć.

-W-wybaczysz na moment? - zaczęłam się kierować ku schodom na górne części budynku.

-Przepraszam to nie miało tak wyjść! - zatrzymał mnie, chwytając za rękę.

-Nie, po prostu ktoś na mnie czeka - próbowałam się wywinąć.

-Chociaż powiedz mi jak masz na imię! - jednak ja nie dawałam za wygraną.

Jak najszybciej wyrwałam rękę z jego dłoni, udając się wcześniej ku wspomnianemu miejscu. Tak jak plan miał przewidzieć nasz cel znajdował się piętro wyżej za drzwiami na lewo. Wysokie szpilki nie ułatwiały sytuacji, jaką była ucieczka. Słysząc krzyki Jin'a nie zważałam na to, jaki ból sprawiała droga w tych zabójczych butach.

Rozejrzałam się dookoła. Wtedy dostrzegłam rzeczone drzwi. Gdy uspokoiłam oddech, poprawiłam włosy, weszłam do środka wcześniej pukając. Strach, który nie opuszczał mnie na krok był coraz silniejszy. Mężczyzna siedział wraz z Jeon'em przy stoliku. Podchodząc ściągnęłam maskę, a obawy skryłam za cwanym uśmieszkiem.

-Skarbie, przyszłaś w idealnym momencie - zagadał pierwszy JeongGuk.

-Już się nie mogę doczekać szczegółów - powiedziałam pewnie, zerkając na mężczyznę w białym garniturze.

-Chodź, usiądź - wskazał miejsce obok siebie.

-A więc? - zapytałam.

-Chodzi o nowo otwierane kasyno - powiedział mój ,,narzeczony".

-Kolejne?

-Tak, ale rzecz w tym, że nie na terenie kraju. Chodzi mi bardziej coś w stylu Chin, bądź Japonii. Niestety potrzebujemy do tego ludzi, a widząc wiedzę pana Jeon'a wystarczy tylko jedna osoba...no i może jego piękna narzeczona - jego mina była wręcz obrzydliwa. Każda kobieta rozpozna to pełne pożądania spojrzenie.

-I jak ci się podoba nasz plan, kochanie? - spytał Jeon.

-Myślę, że to może się udać - uśmiechnęłam się. - Gdzie jest haczyk? - zakręciłam końcówki włosów na palcu.

-Haha, jaka bystra - klasnął w dłonie. - Takich ludzi właśnie potrzebuję! Haczyk jest jeden. Jeon musi pojechać tam jako pierwszy, ty natomiast zostaniesz tu jeszcze przez 2 tygodnie. Później możesz wyruszyć do niego - zaczął się podśmiewywać, co przerodziło się później w kasłanie, aż do momentu wypłynięcia strużki krwi z ust.

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now