Rozdział 6

3K 146 36
                                    

-No szybciej - szeptałam z niecierpliwością, gdy przyszło powiadomienie, że pobieranie zakończone ucieszyłam się. - Tak! - powiedziałam pod nosem. W tej samej chwili dobiegł mnie odgłos otwierająch się za mną drzwi.

Zanim zdążyłam jak kolwiek zareagować na moje oczy został założony oraz zawiązany materiał. Mając ręce za plecami zostałam przyciśnięta do ściany, a w głowie miałam najgorszy scenariusz. Czyli tak ma wyglądać ten plan pod kontrolą? Moja cienka, czerwona kurteczka została zsunięta z ramion, a osobnik składał pocałunki na szyji. Szarpałam się, lecz to na nic. Siła z jaką przywierał do zimnej ściany była zbyt wielka na moje zdolności. Nie płakałam, nie chciałam by czerpał z tego satysfakcję. Pocałunkami zjechał na dekold, a ręce wjechały na brzuch pod bluzkę.

-JeongGuk i gdzie jesteś, gdy cię potrzeba? - przeszło mi przez głowę.

Widząc, że znikąd pomocy nie otrzymam zaczęłam szarpać jeszcze mocniej, aby zrobić chociaż lekki dystans między nami. Gdy poczułam, że nogi mniej przywierają z całą siłą uniosłam kolano, które spotkało się z brzuchem mężczyzny. Zrobił kilka kroków to tyłu, a ja w pośpiechu zdjęłam zawiązaną chustę z oczu.

-To ty?! - przede mną stał w pół zgięty Jeon.

-Teraz już jestem pewien, że dasz sobie radę - uśmiechnął się krzywo próbując ukryć ból brzucha.

-Żartujesz sobie? Mało na zawał nie zeszłam! - poniosło mnie.

-Już ci mówiłem, że mam wszystko pod kontrolą. Ufasz mi w końcu, czy nie? - podszedł i wyciągnął pendrive'a z gniazdka USB.

-Mam ci ufać po TYM?! - niedowierzałam.

-W sumie od początku wszystko miałem zaplanowane. Miałaś zwinąć mu z kieszeni paczkę gumek, on by wrócił do nas po nią, gdzie zastał mnie i dwóch skutych kumpli. Następnie by zaatakował, a ja geniusz zbrodni idealnej skułbym go, jak resztę. Na samym końcu ty, miałaś działać pod wpływem presji i adrenaliny, dzięki której pewnie poczułaś nagły wzrost siły. Dzięki czemu dałaś radę mnie odepchnąć, nie? - po skończonej przemowie miałam oczy szeroko otwarte, a szczęka opadła. - Tadaam! - nie mam do niego siły, ale kamień z serca, że to był jednak on.

Chłopak schował pendrive'a do kieszeni spodni i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Będąc już w apartamentowcu padłam na kanapę. Jeon od razu zasiał do biurka i podłączył pendrive'a. Sprawdzał każdy plik, aż klasnął z radości.

-Mamy to! - obrócił się w moją stronę, a rękoma zakrył twarz. - Nie wierze, udało się nam! - krzyczał przez dłonie.

-Ale co takiego tam jest?

-Największe, najbogatsze i najbardziej obrotowo pieniężnie kasyno w Busan! Tyle tego szukałem, a tu takie trzy czuby na wyciągnięcie ręki je miały!

Jego radość trwała tak przez cały wieczór. Czy to przy kolacji, czy nawet gdy zwyczajnie siedział na fotelu i gapił się w sufit. Zacieszał, jak głupi.

-Mam małe pytanie.

-Słucham cię słonko - powiedział promiennie.

-Co było zamiennikiem danych?

-Jakieś bazgroły - odpowiedział dumny Jeon wyobrażając sobie minę szefa, gdy zamiast planować kolejny napad, będzie przeglądał folder 18+.

***

Następny dzień był upalny. Klimatyzacja nie nadążała za wzrastającą temperaturą. A zasłonięcie okien nie skutkowało.

-Dzisiaj to chyba nawet lodówka odmawia paciorek - powiedziałam sama do siebie wachlując gazetą.

-Szlad by to! - krzyknął wściekły Jeon.

-Co się stało?

-Przez tą gorączkę komputer się przegrzewa - wyjaśnił po czym wziął dwa głębokie wdechy, aby uspokoić umysł.

-A ja czuje, że zaraz się tutaj ugotuje - czułam, że mam morke plecy.

-To się rozbierz - uśmiechnął się cwaniacko.

-Nie mam zamiaru robić striptizu dla ubogich - oburzyłam się.

-Ja tam biedny nie jestem, doliczę ci do wypłaty - puścił oczko, na co ja przewróciłam oczami.

-Lepiej użyj swojego geniuszu i wymyśl jak pozbyć się upału - powiedziałam wręcz błagalnym głosem.

-Pod jednym warunkiem.

-Jakim? - zapytałam z nadzieją.

-Że pójdziesz mi do łazienki po tabletki przeciwbólowe. Łeb mnie napierdala - chwycił się za skroń.

-Zgoda - wstałam z kanapy i ruszyłam w danym kierunku.

-Będą w szafeczce z lustrem nad zlewem! - krzyczał.

Podeszłam do szafeczki i otworzyłam drzwiczki. Na górnej półce była apteczka, a na niższej trzy pudełeczka tabletek. Pierwsze pudełko to witaminy, drugie było na gardło, a trzecie tym czego szukałam. Zamykając drzwiczki spojrzałam w odbcie uśmiechając się szeroko, lecz mój uśmiech znikł tak szybko, jak się pojawił.

-O nie - tylko tyle powiedziałam na widok JeongGuk'a trzymającego słuchawkę z kabiny prysznicowej. - Nawet nie próbuj - odwróciłam się opierając o zlew.

-Przecież chciałaś, żebym wymyślił sposób na ochłodzenie - szczerzył się, jak głupi do sera. - A z tego co widzę znalazłaś tabletki i w dodatku stoisz w idealnym miejscu.

-Proszę cię nie - złożyłam ręce w błagalnym geście.

-To chodź i mi to zabierz - jego podłość nie zna granic.

Powoli zbliżałam się krok po kroku, a on stał i czekał. Odkręci ją, czy nie? Cały czas zadawałam sobie to pytanie, aż nie byłam o krok od niego. Wtedy usłyszałam dźwięk pokrętła. No nie. W ostatniej chwili oberwałam wodą w twarz. Spanikowana popchnęłam go w przód, a on pociągnął mnie za sobą. Oboje wpadliśmy do kabiny, a słuchawka upadła do brodzika, gdzie teraz mieliśmy istną lodowatą fontannę. Gdy oboje cali mokrzy zakręciliśmy wodę miałam ochotę go poćwiartować.

-Chłodniej? - zapytał wstając i podając rękę, abym wstała.

-Bardzo - parsknęłam śmiechem.

-Trzymaj - rzucił mi ręcznikna głowę. Chłopak wycierając twarz oraz włosy nie zauważył, gdy mu się przyglądałam. Przez mokrą, białą koszulę idealnie odznaczały się zarysy mięśni.

Wierczorem gorączka minęła i w końcu mogliśmy odetchnąć. Tej nocy także zasnęłam w objęciach JeongGuk'a. Koszmary nie przychodzą, a wygodniejsze to, niż pozycja na kłodę.

________________________

GOOD MORNING ~ 15:13

GOOD MORNING ~ 15:13

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~Trzmiel❤

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now