Rozdział 12

2.7K 134 27
                                    

-Więc trzeba było mnie ze sobą nie zabierać! Żadne z nas by nie żałowało!

-Trzeba było trzymać się jasno ustalonych reguł! Z resztą i tak nie ważne - machnął ręką i padł na łóżko.

-Jasne, najlepiej wszystko uciszyć - stałam obok, on natomiast chwycił mnie za rękę i pociągnął do siebie.

-Chcesz to mogę sprawić, że przekrzyczysz całą noc - uśmiechnął się zalotnie.

-Dobrze, że za marzenia nie karają - powiedziałam ironicznie.

-Pyskata, jak zawsze.

Westchnął po czym wstał i ruszył w pomieszczenie załączone do sypialni. Gdy po kilkunastu minutach leżenia usłyszałam otwierające się drzwi, ujrzałam pół nagiego Jeon'a. Był w samym ręczniku, który luźno oplatał jego biodra. Pojedyncze krople skapywały z końcówek włosów chłopaka. Takich widoków to nigdy nie miałam. Jedyny taki moment w moim życiu miał miejsce, gdy mój ulubiony serial przerwała reklama z męskim żelem pod prysznic, a pan ,,mam piękne mięśnie" demonstrował jaka to przyjemność. 

-Idź się myć - ruchem głowy pokazał kieunek do łazienki. Widząc moją chęć i zapał nie mógł się obyć bez komentarza - A może sam mam cię tam zaprowadzić, umyć, a później może byśmy tak...

-Skończ - warknęłam krótko.

Ciemnowłosy tylko podniósł ręce w geście obrony i udał się do szafy skąd wziął bokserki. Leniwym krokiem udałam się we wcześniej wspomniane miejsce, gdzie jak najszybciej zażyłam gorącej kąpieli. Wyglądając zza drzwi w samym ręczniku rzekłam krótkie ,,JeongGuk". W odpowiedzi dostałam tylko jego białym T-shirtem oraz krótkimi spodenkami w twarz. Ten przekaz był dla mnie zbyt jasny. Zabrałam prowizoryczną piżamę i ją założyłam.

-Troszkę za duża na mnie - zagadałam wchodząc do sypialni.

-Przeżyjesz. Swoją drogą, jesteś głodna? Bo jeśli tak to śmiało użycz kuchni. Ja po tym bankiecie nie zjem chyba przez kolejne trzy dni - przekręcił się na łóżku w moją stronę.

-Nie, jakoś nie mam ochoty - odpowiedziałam siadając na brzegu łóżka.

-To może poprawię ci trochę humor - owinął jedną dłoń wokół mojej talii.

-Co ty taki niewyżyty dzisiaj? - odwróciłam się do niego.

-Trochę za dużo alkoholu we krwi - zabrał rękę kładąc się na plecach - Człowiek staje się odważniejszy.

-To albo zmniejsz dawki, albo rób to w towarzystwie innej, bo ja nie mam zamiaru zaspakajać twoich chorych fantazji - ułożyłam się wygodnie i owinęłam kołdrą.

-Tak, tak - przybliżył się z powrotem oplatając mnie w pasie.

-Emm, J-Jeon? - to trochę krępujące.

-Shh - zakrył mi usta dłonią - Dobranoc, Lady. 

Nic już na to nie odpowiedziałam. Zwyczajnie udawałam, że to nie ma miejsca i udałam się do krainy śnów. 

Rano jak to najczęściej było nie zastałam go w łóżku. Na szafce nocnej leżały damskie ubrania. Jak zwykle o wszystkim pomyślał. Leniwym krokiem ubrana zeszłam na dół apartamentu. Zagotowałam wodę w czajniku po czym zalałam herbatę do kubka pozostawiając na blacie. Rozejrzałam się za ciemnowłosym, ale nigdzie go nie zastałam. Po dosłownie minucie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie była to ani pokojówka, ani JeongGuk. Moim oczom ukazał się różowowłosy chłopak. Miał czarne okulary przeciwsłoneczne oraz patyczek od lizaka w ustach.

-Masz 60 sekund i widzę cię gotową do wyjścia, jak nie wychodzisz tak jak stoisz - oznajmił obojętnym głosem, a ja patrzyłam na niego, jak na debila.

-Co? - moja mina wyrażała więcej, niż zdziwienie.

-Posłuchaj uważnie, albo zrobisz to po dobroci - wyciągnął spluwe spod skórzanej kurtki i rzucił na blat - albo cię do tego zmuszę - powiedział opierając się jedną ręką o wcześniej wspomniany mebel.

Serce biło mi jak szalone. To kolejny szaleniec, czy może jakiś kumpel Jeon'a robi sobie ze mnie jaja? Wiele nie myśląc szybkim ruchem przewróciłam gorący napój na blat kuchenny parząc przy tym dłoń chłopaka. Zajętego bólem wyminęłam w przejściu i pobiegłam w kierunku wyjścia. Chaotycznie naciskałam guzik do windy, liczyła się każda sekunda. Gdy tylko udało mi się do niej dostać zjechałam na sam dół. Niestety na ślepo trafiłam piętro parkingowe.

-Cholera! - wtem drzwi się otworzyły.

Ktoś z piętra niżej także przywołał do siebie windę. Nie mam pojęcia jakim chujem on tak szybko zbiegł po schodach. Mogłam już tylko odmawiać modlitwę, bo mój los był w tym momencie marny. Przyszpilił mnie do ściany, a ja aż jęknęłam z bólu.

-Czego nie rozumiesz w głowach po dobroci, co? - starał się mówić opanowany - Języka w gębie zabrakło? Zobaczymy co zrobisz jak już będziemy na miejscu. A teraz - przyłożył mi do brzucha pistolet, a moje nadgarstki poczuły ulgę, a winda stanęła - grzecznie wsiądziesz do samochodu.

Tylko pokiwałam na znak, że rozumiem. W ciszy posłusznie dałam się zaprowadzić do pojazdu. Zapiął mnie pasami, jak małe dziecko, po czym sam zasiadł za kierownicą. Po 15 minutowej jeździe zatrzymał się na tyłach opuszczonego studia muzycznego.

Nie rozglądałam się nawet po drodze, za bardzo byłam zajęta tym gdzie w tej chwili podziewa się JeongGuk. Tak, dokładnie. Zamiast obmyślać plan jak spiepszać to myślałam o tym głupku.

-Jesteśmy na miejscu - przerwał ciszę różowowłosy.

Otworzył drzwi, a za nimi ujrzałam coś od czego nogi mi się ugięły.

-Han, miło cię widzieć! - pomachał NamJoon.

-Kto to Han? - zapytał brunet obok.

-Tae, tyle razy ci już powtarzałem. To jest Han HyunYoo, dziewczyna Guk'a.

-Aaa.

-JiMin co ty tu robisz z dupą Guk'a? - zapytała kolejna mi nie znana osoba.

-Szybki numerek - odparł leżący na kanapie Suga.

-Kto tu tak ryja drze?! - z drzwi na przeciwko, w których stałam ja wszedł JeongGuk - O, jesteście już - mina mu złagodniała i podszedł do nas bliżej - A ty co? Jakbyś ducha zobaczyła - zaśmiał się.

-Mogę cię prosić na słówko? - on tylko pokiwał głową i zamknął za sobą drzwi zostawiając resztę w pokoju studio.

-O co chodzi?

-Możesz mi łaskawie wytłumaczyć o chuj tu chodzi? - zacisnęłam pięści.

-Co?

-Jajco.

-Kazałem JiMin'owi po ciebie jechać, a ja w tym czasie ogarniałem towar.

-To zajebistego masz kolege. Z dupy wchodzi, gada od rzeczy jakieś groźby i udaje kozaka. Jakby tego było mało....

-Dobra, dobra, dobra. Wiem to był błąd, bo wiem jak JiMin lubi się popisywać, ale to tak naprawdę ciota - zapewnił - No już, nie dąsaj się - wbił mi palca w policzek.

-Ciężko będzie - westchnęłam.

-Mogę cię zaspokoić dzisiaj wieczorem, jak...

-Okej, już mi przeszło!

Gdy ochłonęłam po całej sytuacji została mi przedstawiona reszta tej dziwnej paczki. Cały czas się rozglądałam i powtarzałam imiona chłopaków. Czułam się trochę nieswojo, jako jedyna dziewczyna.

_______________________________

I jak? Podoba się rozdział albo nowa okładka?

~Trzmiel❤

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now