Rozdział 17

2.6K 148 65
                                    

-Okej, a więc zapytam jeszcze raz. Masz ostatnią szansę. Którego z nas wybierasz?

-Wybieram...YoonGi'ego.

-W takim razie nie mamy o czym rozmawiać - wyminął mnie w przejściu.

-To ja może lepiej pójdę po swoją walizkę - wycofał się speszony Tae.

-Zamknij drzwi - powiedział stanowczo, na co ja nie zwracałam zbytniej uwagi i wykonałam polecenie - Jak dużo słyszałaś?

-Wystarczająco.

-Czyli wszystko - usiadł na łóżku.

-Nie mam zamiaru mu wchodzić w drogę skoro moja osoba, aż tak mu przeszkadza.

-Nie uważasz, że jeżeli byś mu tak przeszkadzała, to trzymał cię przy życiu i ciągał za sobą? - nie wiedziałam co odpowiedzieć - Ale mogę się mylić. Jesteśmy urodzonymi aktorami. Nigdy nie wiesz kiedy ktoś ci wbije nóż w plecy.

-Nie poprawiasz mi tym humoru, wiesz?

-A miałem? - uniósł jedną brew.

-Idę po walizkę.

Po rozpakowaniu się, leżałam na moim łóżku bez celu. Najpierw akcja z Jin'em, teraz to. Czy ja naprawdę nie mogę normalnie spędzić chodź jednego, jebanego dnia?

-Przyniosłem ci kolację - wrócił do pokoju Min z talerzem gofrów.

-Dzięki.

-Jak tak dalej będziesz leżeć to niedługo korzenie zapuścisz. 

-Bardzo śmieszne, ale jakoś nie mam nastroju na żarty - usiadł obok.

-Może znajdę jakiś sposób, aby go poprawić? - zwisał nade mną zbliżając się do mojej twarzy.

-Nie wygłupiaj się - położyłam ręce na jego klatce piersiowej, aby dać mu wyraźny znak, że nie mam ochoty na bliższy kontakt.

-Przecież wiem, że tego chcesz. Każda kobieta potrzebuje bliskości i troski. Zwłaszcza w takich momentach - szeptał.

-Skąd ta pewność? - głos mi się załamał, gdy ustami drażnił delikatną skórę szyi.

-Mogę to nazwać przeczuciem?

-YoonGi...ja nawet nie mam pojęcia o takich rzeczach. Nawet nie mam pojęcia jak się całuje, a ty proponujesz mi coś tak...

-Tak... - wyczekiwał mojej odpowiedzi.

-...intymnego.

-Naprawdę to jest, aż tak złe?

-Tak, a teraz zejdź ze mnie - na co ten położył się na mnie niczym dywan.

-Do płaskich nie należysz - stwierdził.

-Możesz łaskawie się...

-Shhh... - położył się obok, a ramieniem zmusił abym przytuliła jego tors - A teraz uspokój myśli i spróbuj zasnąć.

-Tak, jasne. A pod moją nieuwagę zrobisz coś zbreźnego - spiorunowałam go wzrokiem.

-Co?

-No co? Przed chwilą proponowałeś mi...

-Hahaha - zaśmiał się w niebo głosy - Ty naprawdę myślałaś, że chodziło mi o seks? - mówił dalej zacieszając.

-No a z czym miałam skojarzyć słowa ,,Wiem, że tego chcesz".

-Chciałem cię przytulić. Wiesz ,,bliskość" i ,,troska". Jakbym chciał się ruchać to bym siedział w klubie, a nie tu.

-Dobra, zapomnij - czułam jak robię się czerwona.

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now