Rozdział 10

2.9K 137 53
                                    

-Teraz to ja nie rozumiem. Tak bardzo chciałaś wolności. A teraz chcesz, żebym zmienił zdanie i cię tu zatrzymał? Wybacz, ale to nie bajka gdzie poznajesz księcia na białym koniu. Ani też historia o miłości ze szczęśliwym zakończeniem. Występujesz w opowieści pod tytułem ,,życie", a tu happy end nie istnieje - coraz bardziej zaciskał szczękę ze złości.

-Tak, wiem że to dziwne. Nigdy nie marzyłam o historii, jak z bajki dla dzieci. Nawet nigdy nie sądziłam, że ktokolwiek mnie zauważy. Ale od chwili, gdy zaczęłam patrzeć na ciebie inaczej, coś się zmieniło. Nie potrafię tego wytłumaczyć.

-Uwierz mi, że lepiej dla naszej dwójki, jeżeli pozostaniemy tylko wspólnikami.

-Jak narazie przedstawiłeś argumenty podpasowane pod ciebie - zakpiłam.

-Posłuchaj mnie raz, a dobrze. Póki jesteś dla mnie tylko wspólnikiem nie obawiam się o to co z tobą będzie. Ale kiedy nasza relacja zajdzie za daleko... - zatrzymał się.

-Wtedy co? - naciskałam.

-Wtedy będziesz cierpieć trzykrotnie, niż przez kogokolwiek - chciał mnie wyminąć, lecz chwyciłam za jego biały T-Shirt, aby się zatrzymał.

-Mów jaśniej! Czy to tak trudno?!

-Nie twój interes! - pierwszy raz podniósł na mnie głos.

-Właśnie, że mój! Powiedz mi!

-Zostaw mnie!

-Odpowiedz!

-Nie!

-Dlaczego?!

-Bo mi na tobie zależy! - wziął parę oddechów, aby się uspokoić - Zrozum, że robię to dla twojego dobra. Nie każ mi narażać twojego życia - podszedł do mnie i położył ręce na ramionach.

-A co jeśli ja właśnie tego chcę? Jeśli jestem gotowa porzucić wszystko i być z tobą? - spojrzałam w jego głębokie, ciemne oczy.

-Naprawdę tego chcesz? - spuścił głowę.

-Tak - odpowiedziałam, a on przybliżył twarz do mojej.

-Nic z tego, zapomnij - i czar prysł.

Po prostu ręcę opadają. Jak ten człowiek w ogóle funkcjonuje? Czasami mam wrażenie, że potrzebuję instrukcji obsługi do komunikowania się z nim.  Po całej sytuacji ciężko było mi zasnąć. Jednak później poczułam nużenie.

Biegłam ulicami miasta. Uciekałam, ale nie mam pojęcia przed czym. Chcąc schować moją osobę za drzewem w parku oparłam się o nie plecami. Lecz zamiast kory poczułam morką ścianę. Była nią tafla wody, w którą wpadłam. Gdy znalazłam się po drugiej stronie leżałam na łóżku. Podnosząc się do siadu rozejrzałam się, a koło mnie siedząc na krześle i kładąc głowę na moich kolanach spał chłopak o jasnych, brązowych włosach. Od razu go rozpoznałam. Przeczesałam delikatnie czuprynę Jina. Otworzył oczy i od razu się we mnie wtulił.

-Tęskniłem - wyszeptał.

-Ja też - nie mogłam powstrzymać łez.

-Musimy powiedzieć to twoim rodzicom! Na pewno się ucieszą! - krzyczał z radości.

-Jin ja...- chłopak wstał i podszedł do drzwi.

-No co? - uśmiechnął się.

-Ja nie wiem czy to dobry pomysł.

-Dlaczego? - pokój robił się coraz jaśniejszy.

-Po prostu to nie jest jeszcze ten moment.

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now