Rozdział 24

2.2K 124 35
                                    


Powolnym krokiem przechodziłam między ludźmi. Ta nowa działalność nie różniła się niczym od kasyna, tyle że było mniejsze. Szukając czegoś dla siebie szłam dalej. Nic ciekawego, ale tutejszych mieszkańców to kręci. To dla nich coś nowego.

-Co taka piękna kobieta robi w takim miejscu, jak to?

Ten głos...

-Co ty tutaj robisz? - moje przerażenie rosło w oczach.

-Nie udawaj zdziwienia - powiedział obojętnym tonem.

-Ale...- nie było mi dane dokończyć, przerwał by złożyć sugestię, która nam obojgu w pewnym sensie sprzyjała.

-Takie rozmowy potrzebują bardziej ustronnego miejsca, nie sądzisz? - uniósł jedną brew. Po namyśle zgodziłam się na jego propozycję. Nie chciałam zbytnio poruszać naszych prywatnych spraw przy tłumie ludzi. Zwłaszcza, że w pobliżu znajduje się reszta. Nie mogłam ryzykować przerwaniem rozmowy na nurtujące mnie kwestie. Gestem ręki wskazał kierunek do jednego z pokoi. Gdy zajęliśmy miejsce przy szklanym stoliku postawionym obok okna kontynuował - Widzę, że nie tylko ja mam masę pytań - spojrzał wymownie.

-Kim jesteś? - zmarszczyłam brwi.

-Nie bądź głupia, to ja Seok...

-Nie kłam! - byłam zdeterminowana bardziej niż kiedykolwiek - To nie jesteś ty. Więc przestań udawać - mój głos powoli zaczął się łamać.

-A co jeśli to ty przez ten cały czas żyłaś w kłamstwie? Co jeśli to jedna wielka ściema? Albo...co jeśli to wszystko to tak naprawdę wymysł twojej wyobraźni? - próbował grać na uczuciach.

-Nie dam się nabrać na twoje sztuczki Jin. Dobrze wiem, że nie jesteś sobą.

-Nie Han, to ty tutaj nie jesteś sobą. To nie twój świat, a ja i ty to zupełne przeciwieństwa.

-Co masz na myśli?

-To, że tak naprawdę nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Te 12 lat starałem się żyć pod przykrywką normalnego chłopaka, który pragnie udać się na studia i rozwinąć firmę ojca. Przez te 12 lat nosiłem maskę tak niewiarygodnie ciężką i niewygodną, że gdy tylko dowiedziałem się o twojej ,,nieszczęśliwej" współpracy z Jeon'em nawet się ucieszyłem.

-Nie uważasz, że to nieco chore? - wstałam z krzesła. Do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. Odwracając głowę zauważyłam dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn w garniturach.

-A ty? Nie uważasz, że to nieco ekscytujące? - poczułam silne dłonie na przedramionach jednego z nieznajomych - Przedstawienie czas zacząć.

Nastała ciemność. Ostatnią rzeczą jaką poczułam był średniego bólu cios w tętnice na szyi. Nie mam pojęcia ile trwałam w takim stanie, ani co mnie ominęło. Wiem jedno.

To już nie jest mój przyjaciel.

Ocknęłam się w momencie, gdy poczułam lodowatą falę na mojej cerze. W pierwszym momencie nie miałam pojęcia jak się nazywam, a co dopiero gdzie jestem. Na moje szczęście wszystkie wspomnienia wróciły na swoje miejsce, a ja podnosząc głowę ujrzałam Jin'a z pustą szklanką po wodzie.

-Dzień dobry. Wyspaliśmy się? - powiedział robiąc sztuczny uśmiech.

-Miłe powitanie - zwiesiłam głowę w dół, aby krople spłynęły z mojej twarzy.

-Spodziewałem się tekstów typu ,,Nie ujdzie ci to na sucho", ,,Jeszcze tego pożałujesz" lub ,,LITOŚCI!" - mówił parodiowanym głosem.

-Marzenia - syknęłam.

-Widzę, że nie tylko ty tutaj nie znałaś drugiej twarzy bliskiej osoby. Dużo się nauczyłaś przy tych wyrzutkach - odłożył szklankę na drewniany stolik.

-Po co to robisz? Widzisz w tym jakikolwiek cel? - nie miałam już ochoty na kolejne tajemnice.

-Oczywiście, że widzę - wyczułam satysfakcję w jego przemowie - Słyszałaś może kiedyś o czymś takim jak przeznaczenie? Że słowo przypadek nie istnieje? Jesteś tego idealnym przykładem.

-Nie wkurwiaj mnie - powiedziałam ostro - Ciągle mówisz ogólnikowo. Zacznij stawiać sprawy jasno - mój wzrok cały czas był skupiony na jego osobie.

-Niestety życie jest pełne niewiadomych, jedyne co możemy zrobić to się domyślać. W twoim wypadku sądzę, że niedługo poznasz odpowiedź na to pytanie. Śmiem nawet twierdzić, że uzyskasz odpowiedź na pytanie, którego jeszcze nie zdążyłaś zadać - zakończył mówić, by spojrzeć na nadgarstek gdzie znajdował się zegarek - Czas na mnie. Obyś spędziła tutaj miłe chwile. Samotność to idealna okazja do przemyśleń, Han.

Później zniknął za drzwiami zamykając je na klucz. Dopiero teraz rozejrzałam się dokładniej po pomieszczeniu. Nie wyglądało mi to na piwnice, ani strych. Bliżej przypominało niedokończony pokój po remoncie. Krzesło, na którym się znajdowałam, mały stolik obok oraz drabina. Myślami byłam wszędzie, a zarazem nigdzie. Martwiłam się czy chłopaków także złapano, chociaż dobrze wiem, że łatwo by się nie dali. Jeszcze te słowa Jin'a. Czy to kolejna zagadka, podpowiedź, czy fałszywy trop, aby mnie zmylić.

Kurwa, moje życie pojebało w obrotach.

-Cholera - mruknęłam pod nosem. Czekałam na jakikolwiek cud, znak. Nie mam pojęcia ile czasu minęło, ale sznur krępujący moje ręce powodował brak czucia, a nogi pozbawione dopływu krwi bolały.

Czarne scenariusze kreowane bujną wyobraźnią to jedyne co mi pozostało. Mam szczerą nadzieję, że Jin jeszcze tu wróci i będę mogła jeszcze raz z nim porozmawiać. Muszę znać odpowiedź. On jest jedyną osobą, z której możliwe jest cokolwiek wyciągnąć. Choć znając moje szczęście łatwo nie będzie. Tak naprawdę nie mam pojęcia czy go znam, czy też nie. Która twarz jest tą prawdziwą? Kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim, mieliśmy wspólne marzenia. A teraz jesteśmy jedynie gorzkim piwem bez piany na wierzchu. 

Oboje zmieniliśmy się o 180 stopni...a może po prosto pokazaliśmy swoje prawdziwe ja? Mam ochotę spalić nasze wspomnienia wraz z towarzyszącymi im uczuciami, jak zwykłą kartkę papieru. Tak aby nie został po nich najmniejszy ślad popiołu. 

_______________________________________________

Przepraszam, ale w pracy byłam na weekend i dopiero usiadłam do pisania ;-; 

P.S Ale i tak was kocham, a rozdział prosi się o wpierdol 💜

✨30 = kolejny rozdział

~Trzmiel💜

My Little Gangster | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz