62

3.2K 124 57
                                    

Czasami zastanawiam się czy ktoś jeszcze to czyta. Ja bym już dawno przestała. Patrząc na pierwsze rozdziały jestem zażenowana, chociaż te późniejsze też są straszne. Z 62 rozdziałów podobają mi się raptem może z 5. Stąd też brak rozdziałów. Dlatego postanowiłam, że w wakacje zrobię korektę. Chcę to poprawić, bo wiem, że osoby które przychodzą to zobaczyć przestają to czytać po pierwszym rozdziale. Osobom, które są tu cały czas dziękuję .

*****

Spojrzałam w oczy Jamesa i na prawdę nie mogłam oderwać od nich wzroku.

[W]-Wiesz, że cię kocham, prawda?

[J]-Oczywiście. Jak można mnie nie kochać?-Zaśmiałam się i pokręciłam głową z politowaniem.

[W]-Obiecaj mi, że już zawsze będziemy razem. Nieważne co by się działo, kto by się dział....my po prostu na zawsze już będziemy razem.

[J]-Obiecuję. Będę cię chronił przed złem tego świata do ostatnich naszych dni.-Uśmiechnęłam się i ustałam na palce, po czym pocałowałam go delikatnie.

^Mały przeskok-1 września 1978r.^

Już po raz ostatni wchodzę po wakacjach do tego pociągu. Nie mogę uwierzyć, że to jest mój ostatni rok w Hogwarcie. W tym miejscu wydarzyło się tyle cudownych jak i tych mniej cudownych chwil, ale jestem pewna, że po ukończeniu szkoły będzie ich jeszcze więcej. Westchnęłam tylko i wtaszczyłam swój kufer do przedziału, gdzie już wszyscy byli.

[W]-No witam, jak tam, co u was słychać?-Uśmiechnęłam się i z pomocą Jamesa położyłam bagaż na półkę.

[S]-W sumie, całkiem dobrze. W tych wakacjach było chyba najlepsze to, że nie miałem styczności z moją kochaną rodzinką.

[W]-No tak, teraz mieszkasz u Jamesa prawda?

[S]-Tak i muszę powiedzieć, że jest tam cudownie.

[J]-A dziękuję, dziękuję. Mi też się podoba u siebie w domu. A co tam u ciebie Lilka?

[L]-Niezbyt dobrze. W te wakacje było więcej niż kiedykolwiek ataków na Mugoli. Mówiłam rodzicom i Petunii, by uważali. Oczywiście rodzice od razu zrozumieli o co chodzi. Ale moja siostra jak to ona postanowiła mnie nie słuchać, przez co boję się jeszcze bardziej. Przez chwilę był nawet pomysł bym nie wracała już do Hogwartu.

[D]-Co? Ale dla czego? Hogwart to jedno z najbezpieczniejszych miejsc.

[L]-Chodziło o to, żeby gdzieś wyjechać, ale na szczęście tak się nie stało.

[W]-Nawet jakbyście gdzieś wyjechali oni i tak mogli by was znaleźć. Przecież Śmierciożercy są wszędzie, nie tylko u nas.

[R]-To prawda. A taki na Mugoli są też w innych częściach świata.

[J]-Voldemort nieźle się ustawił, że ma ludzi nawet pewnie w Chinach.

[P]-Nie wymawiaj jego imienia!

[S]-A z tobą co? Uważasz, że to co robi jest słuszne?-Wszyscy spojrzeliśmy zdziwieni na Petera.

[P]-Co? Oczywiście, że nie. Ale słyszałem, że lepiej tego nie wymawiać.

[S]-Będziemy mówić co chcemy i nikt nam tego nie zabroni.

[W]-Strach przed imieniem zwiększa strach przed tym kto je nosi-Spojrzałam na Petera.-Wszystko w porządku? Ostatnio dziwnie się zachowywałeś? Coś się stało? Wiesz, że jak coś to możesz zawsze nam powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz nam zaufać.-Uśmiechnęłam się do niego.

[P]-Wiem i doceniam to, ale nie ma takiej potrzeby, wszystko jest w jak najlepszym porządku.

[W]-Skoro tak mówisz.-Oparłam się wygodniej i położyłam głowę na ramię okularnika. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać. Niepokoi mnie zachowanie Petera. Kiedyś widziałam jak wychodzi z Pokoju Wspólnego o dość późnej porze. Postanowiłam go śledzić, ale już po chwili mi gdzieś zniknął. Jestem przekonana, że zamienił się w tedy w szczura. Ale dla czego? Postanowiłam nie mówić nikomu o tej sytuacji. Przytuliłam się do ramienia chłopaka, a już po chwili poczułam pocałunek na głowie.

[R]-Dziwne, zawsze myślałem, że jak moja siostrzyczka znajdzie sobie chłopaka, to będę mu życie zatruwał żeby się od niej odczepił, ale tak nie jest. Chociaż nie mówię, że będę dla ciebie miły jak jej coś zrobisz. Nawet jak jesteś moim przyjacielem to i tak ci nogi z dupy powyrywam.

[J]-Spokojnie Wilczku. Nie mam zamiaru zranić mojej kobiety. Jest najważniejsza i kocham ją najmocniej na świecie i  tak już pozostanie.-Zaśmiałam się i pocałowałam Jamesa w policzek.

[W]-Zaraz będziemy. Nasz ostatni rok tutaj.

[L]-Jak o tym myślę, to płakać mi się chcę. Tyle pięknych chwil jest związanych z tym miejscem.

[D]-To prawda. Z jednej strony fajnie, że kończymy szkołę i wkraczamy w dorosłość, ale z drugiej to będzie mi brakować tego, że za jakieś tam przewinienia były tylko szlabany czy też odejmowane punkty. W pracy od razu za jakiś mały żarcik cię wyrzucą.

[R]-Dlatego chłopaki jak już zaczniecie jakąś pracę, to nawet nie ważcie się czegoś tam wymyślić.

[J]-Tak, tak. Na razie może po prostu skupmy się jak dobrze spędzić ostatnią klasę.

[S]-Zgadzam się z rogaczem. Trzeba coś zrobić spektakularnego. Coś wow, żeby każdy nas zapamiętał.

[D]-Nie bójcie się, McGonagall na pewno o was nie zapomni do końca życia.-Zaśmiałyśmy się z dziewczynami widząc dumne miny chłopaków. Chwilę później byliśmy już przebrani w szaty, by następnie wysiąść z pociągu i pójść do wozów, które miały nam pomóc w dostaniu się do zamku. Mam nadzieję, że ten rok będzie wyjątkowy, choć nie wiem czemu ale mam dziwne przeczucie, że coś może się stać, ale to pewnie zwykły stres, który odczuwam przed każdym rozpoczęciem roku.

Siostra Lunia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz