54

2.6K 115 24
                                    

Cały dzień spędziłam z przyjaciółmi. Pod wieczór już prawie wszyscy teleportowali się do szkoły. Niby mogli by zostać tu, ale no nie mieliby gdzie spać. Został ze mną Remus i James. Ten pierwszy posiedział chwilkę i tak samo jak pozostali teleportował się tylko, że z tą różnicą, że on do domu. Stwierdził, że jak już się obudziłam i że jest ze mną James, to on wreszcie weźmie sobie długą kąpiel i wyśpi się w wygodnym łóżku. Cały czas mam tak jakby wyrzuty sumienia, że przeze mnie tak się martwili i zaniedbali? Mimo wszystko ich rozumiem. Jakby coś takiego przytrafiło się któremuś z nich to pewnie też nie umiałabym normalnie funkcjonować.

[J]-Ziemia do Wiktorii.-James pomachał mi ręką przed twarzą, a ja od razu się otrząsnęłam.

[W]-Hym? Mówiłeś coś?

[J]-Tak, ale już nawet nie pamiętam zbytnio co, bo nie słuchałaś mnie dość długo i nawet nie wiem od którego momentu. A teraz posuń się.

[W]-Wybacz.-Uśmiechnęłam się i po woli przesunęłam się robiąc tym samym chłopakowi miejsce. Po woli zaczynam odzyskiwać jakiekolwiek czucie w ciele i siłę. James od razu położył się koło mnie i przytulił.

[J]-Kocham cię wiesz?-Spojrzał mi w oczy z uśmiechem i złożył delikatny pocałunek na moim czole. Słodziak z niego.

[W]-Wiem i to bardzo dobrze. I ja ciebie też kocham.-Uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam w jego ciało, które jak zawsze pachniało perfumami, których używa i które ja wprost uwielbiam, oraz nutką tego specyficznego zapachu eliksirów, które razem z Syriuszem czasem robią na potrzeby psikusów. Położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam w sufit myśląc jak to będzie po ukończeniu szkoły.

[J]-Nad czym tak znów rozmyślasz i nie zwracasz uwagi na swojego przystojnego chłopaka?

[W]-Myślę jak to będzie po szkole. Czy nadal będziemy razem, a jeśli tak, to czy będziemy mieć dzieci? Coś w tym stylu.

[J]-Oczywiście, że tak! Będziemy mieć piękną gromadkę dzieci i będziemy mieszkać w małym domku z ogródkiem, a Syriusza adoptujemy jako psa. Czy to nie jest idealne?

[W]-Ale, że Syriusz jako nasz pies, czy to, że chcesz spędzić ze mną resztę swojego życia?-Uśmiechnęłam się od nosem, bo na prawdę chciałabym założyć z Jamesem rodzinkę.

[J]-No to i to. Tylko pomyśl.-Wystawił rękę przed siebie i narysował nią kółko.-My siedzący na ławce z naszą najmłodszą pociechą na kolanach, a reszta naszych dzieci bawiąca się z Łapą w berka.-Teraz to już nie mogłam powstrzymać śmiechu.

[W]-Jesteś niemożliwy. Ale tak to jest piękne, ale wątpię, by Syriusz się na to zgodził. Na dodatek jest możliwość, że biedak jeszcze jakieś pchły złapie! I co w tedy?

[J]-W tedy moja droga oddamy go Dorcas, by się nim zajęła. A Syriusza się jeszcze jakoś przekona.-Wyszczerzył się.

[W]-To jest na prawdę bardzo dobry plan na życie. No Panie Jamesie Potterze, nie spodziewałam się tego Panu.-Pokiwałam głową z aprobatą.

[J]-A dziękuję, dziękuję. Cóż, nie powiem, że nie jest mi przykro, że nie wierzy Pani w moje pomysły. no ale trudno się mówi.-Chłopak westchnął teatralnie.

[W]-Nie myślałeś kiedyś by zostać aktorem? Bo na prawdę dobrze ci idzie.

[J]-Może kiedyś myślałem. No bo kto by nie chciał oglądać Jamesa Pottera jako głównego bohatera jakiegoś filmu akcji.-Zaśmiał się.-A tak na prawdę to chciałbym zostać Aurorem, albo uczyć w naszej szkole Quidditch. A ty? Kim chcesz zostać?

[W]-Nigdy się tak nad tym nie zastanawiałam, ale chyba chciałabym uczyć w szkole zaklęć, lub pracować w Ministerstwie Magii.

[J]-Ambitnie, ale wiem, że ciebie na to stać.-Pocałował mnie w policzek i przykrył nasz szczelniej.-Dziś zostaje z tobą na noc.

[W]-Nie mam nic przeciwko. Dobranoc.

[J]-Dobranoc, śpij dobrze.-Chłopak bardziej wtulił mnie w siebie. Zamknęłam oczy i długo czekać nie musiałam, na Morfeusza, który dziś przyszedł dość szybko.

Dziś taki sobie rozdzialik, ale mam nadzieję, że się podoba. Następny będzie dłuższy, obiecuję!

Siostra Lunia.Where stories live. Discover now