James POV
Szybkim krokiem szedłem w stronę pokoju wspólnego, gdy zobaczyłem Wiktorię z kilkoma innymi dziewczynami rozmawiające o czymś zawzięcie.
[J]-Ej Lupin! Ty, ja i piknik dziś w trakcie kolacji?-Krzyknąłem do niej uśmiechając się szeroko. Aż mi się stare czasy przypomniały.
[W]-Spadaj Potter, nie mam ochoty z tobą rozmawiać.-Odwróciła się do mnie, a w jej oczach można było zobaczyć smutek, żal i rozczarowanie, chodź wydaje mi się, że zobaczyłem tam też cień rozbawienia.
[J]-Oj no nie złość się na mnie-Podszedłem do niej i spojrzałem na jej towarzyszki.-Przepraszam panie, ale muszę porwać wam na chwilę moją kobietę.-Uśmiechnąłem się i złapałem Wiktorię za rękę i zacząłem ciągnąć ją w stronę oddalonego korytarza.
[W]-Czego? Już nowa panienka ci się znudziła i postanowiłeś wrócić do tej nudziary?
[J]-Przepraszam, nie powinienem tak mówić. Po prostu....mam wrażenie, że mnie zdradzasz, albo już mnie nie kochasz. Od twojego powrotu prawie w ogóle nie spędzamy razem czasu. Cały czas byłaś zajęta i czułem się odrzucony-Powiedziałem cicho i spuściłem głowę.-Chociaż to nie jest też dobry powód by tak na ciebie naskakiwać.
[W]-Jesteś idiotą Potter. Fakt ostatnio w ogóle nie mam czasu, a to tylko dla tego, że mam dużo zaległości, a nie dla tego, że cię już nie kocham-Dziewczyna podeszła do mnie i wtuliła się w moją klatkę piersiową.-Kocham cię jak nikogo innego do tej pory i nie widzi mi się zmienianie tego. Ja też cię przepraszam. Może faktycznie za bardzo poświęciłam się tej nauce i nie zwracałam uwagi, że mogę kogoś tym moim brakiem czasu kogoś zranić.
[J]-To co ty na to by urządzić sobie przeprosinowy piknik?
[W]-Z miłą chęcią. To o dziewiętnastej na wieży astronomicznej?
[J]-Oczywiście.-Uśmiechnąłem się szeroko i cmoknąłem dziewczynę w usta, po czym puściłem ją.
[W]-To do później.-Lupin pocałowała mnie szybko w policzek i uciekła do swoich koleżanek, a ja tylko uśmiechnąłem się szeroko i poszedłem do dormitorium, gdzie siedzieli chłopaki, którzy jak się później dowiedziałem wymyślali jakiś nowy kawał. Ja za to położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w sufi rozmyślając nad dzisiejszą randką. Może poproszę Skrzaty by przygotowały pudding czekoladowy? Niee, no to może....ciasteczka? Przereklamowane. Wzdycham głośno siadam.
[J]-Co można przygotować na piknik?
[R]-Zależy. Wiem, że Wiktoria nie przepada za gorzką czekoladą jeśli chodzi słodycze. Ale za to uwielbia lody pistacjowe i miętowe. Więc możesz zrobić desery lodowe z bitą śmietaną, posypką i polewą, A jakbyś jeszcze zrobił na później herbatę to już w ogóle.
[J]-Czemu ja na to nie wpadłem?
[S]-Bo jesteś głupi Rogaczu?-Pyta czarnowłosy z uniesioną brwią i z kpiącym uśmieszkiem.
[J]-Zamknij się Black.
[S]-Uuu, po nazwisku. Groźnie-Śmieje się i kładzie na łóżku.-Wiecie co? Chcę już wakacje.
[R]-A ty znowu o tym? Cały czas gadasz o tych wakacjach.
[S]-Bo nie chcę mi się już uczyć i chcę pójść popływać, poleżeć na kocu z dziewczyną.-Zaczął wymieniać. Wywróciłem na to tylko oczami i zamknąłem je. Krótka drzemka mi nie zaszkodzi. Uśmiechnąłem się i już po chwili smacznie sobie spałem.
JE LEEST
Siostra Lunia.
FanfictieZastanawialiście się kiedyś co by było gdyby: James Potter nie zakochałby się w rudej furii? Harry Potter nie był by wybrańcem? Harry Potter w ogóle by nie istniał? Syriusz Black na prawdę by się zakochał? A może ktoś by kochał z Remusem tak samo...