*26*

4.1K 199 43
                                    

Dziś wstałam o ósmej dwadzieścia, bez niczyjej pomocy. Leniwie zwlekłam się z łóżka, założyłam szlafrok i poszłam do kuchni przyszykować śniadanie. Myślałam, że wstałam pierwsza, ale jak zawszę było inaczej. W kuchni stał Syriusz. Patrzyłam się na niego przez chwilę jak na kosmitę. No bo przecież Syriusz Orion Łapa Black nie wstaję o takiej porze, gdy nie ma takiej potrzeby. Przeważnie to ja i Łapa spaliśmy najdłużej. 

[S]-A ty co? Ducha zobaczyłaś, czy może moja uroda tak na ciebie podziałała?

[W]-Żadne z tych rzeczy. Ale co ty tu robisz tak wcześnie?

[S]-Po prostu spać nie mogłem, więc przyszedłem się czegoś napić. A ty?

[W]-Obudziłam się i już nie mogłam zasnąć, więc przyszłam zrobić śniadanie, bo nie długo wszyscy wstaną. Pomożesz mi?

[S]-Spoko. To co mam robić?

[W]-Przygotuj mi wszystkie potrzebne rzeczy na naleśniki.

[S]-Już się robi.-Syriusz przyszykował mi potrzebne składniki i poszedł nakryć do stołu. A ja zaczęłam robić masę. Po kilku minutach podeszłam do kuchenki i nalałam na gorącą patelnie olej. Po około półgodzinie wszystko było gotowe. Położyłam przygotowane naleśniki na stół i poszłam jeszcze nalać soku pomarańczowego do dzbanka i również postawiłam go na stole. Syriusz poszedł wszystkich obudzić i chwilę później wszyscy siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie.

[L]-Szczerze nie spodziewałam się, że jesteście w stanie wstać tak wcześnie w wakacje.

[R]-No ja też. Przecież z całej naszej paczki to wy śpicie najdłużej.

[S]-A no widzicie. Cuda się jednak zdarzają.

[J]-Oj zdarzają, zdarzają.-Powiedział bardzo cicho.

[D]-Dobra, ja mam do was takie pytanie.

[A]-Jakie?

[D]-Kto jutro robi śniadanie?-Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

[P]-Ja będę mógł zrobić.

[J]-Właśnie! Peter jeszcze nie robił śniadanie, a on na jedzeniu zna się najlepiej.

[W]-Już nie mogę się doczekać.

[R]-Jak my wszyscy. 

[S]-Ym, to jakie plany na dziś?

[L]-No mieliśmy jechać na przejażdżke rowerową.

[S]-A no tak! To o której?

[A]-Jest dziewiąta, a my wszyscy jesteśmy jeszcze w piżamach, więc może o jedenastej?

[L]-Mi pasuje.

[J]-Mi też.

[W]-No to super. A i od razu was uprzedzę, ja dziś nie zmywam. 

[S]-Ja też nie!

[R,P,L,A]-I ja!

[D]-Świetnie!-Gdy wszyscy już zjedliśmy poszliśmy się szykować. Ubrałam dziś czarne spodenki, różowy top, a do tego czerwone trampki przed kostkę. Uczesałam się w warkocza na boku i nałożyłam tylko korektor na niedoskonałości. Gotowa zeszłam na dół, gdzie byli prawie wszyscy. Brakował tylko Dorcas i Syriusza. Po około dwudziestu minutach czekania wszyscy byliśmy w komplecie. Wyszliśmy przed dom i każdy prócz mnie i Lily wsiadł na rower.

[P]-A wy czemu nie wsiadacie?

[W]-Jakbyś nie zauważył Glizdku nie mamy na co.

[L]-Właśnie. Wika dała swój rower Ann.

[S]-Mam pomysł.

[A]-Już się boję. 

[S]-Nie ma czego. Po prostu Lily i Wik usiądą na bagażniki do Remusa i Jamesa.- Razem z Lily popatrzyłyśmy na siebie z przerażeniem w oczach.

[J]-Syriusz ma rację! No już, wsiadać.

[W]-Powodzenia Lily.

[L]-Nawzajem.

[D]-Coś czuję, że ktoś nie wyjdzie z tego cało.

[A]-Też tak czuję.

[R]-Oj już nie przesadzajcie.- Popatrzyłam ostatni raz na Lilkę i podeszłam do Jamesa po czym usiadłam na bagażnik. Rogacz zaczął jechać, a ja trzymałam się siodełka by nie spaść. 

[J]-I co, aż tak strasznie?

[W]-Tak. Nie no myślałam, że będzie gorzej. 

[J]-No widzisz.-Jechaliśmy tak z jakąś godzinkę, oczywiście z małymi przerwami. Cały czas się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Postanowiliśmy zatrzymać się na małej polance. Rozłożyliśmy koc pod drzewem i całą ósemką na niego usiedliśmy.

[D]-Słuchajcie. Muszę wam coś powiedzieć.

[W]-Tylko nie mów, że ty też wyjeżdżasz.

[D]-Nie! Chciałam wam powiedzieć, że mam chłopaka.

[W,A,L]-Co?!

[J]-Wow. A kto nim jest?

[S]-Jaa!!

[R]-Wreszcie! Już myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie.

[P]-Też tak myślałem.

[A]-Od kiedy jesteście razem?

[D]-Od wczoraj.

[W]-Co?!

[L]-I nic nam nie powiedziałaś?!

[A]-Jak mogłaś!

[D]-Oj przepraszam. Nie miałam jak wam powiedzieć.

[P]-Mogliście przy śniadaniu.

[S]-Oj dobra. Ważne, że wam powiedzieliśmy. Co nie?

[J]-Gdybyście to utrzymywali w sekrecie, chyba nic z was w tedy nie zostało.

[S,D]-Wiemy.-Z dziewczynami zaczęłyśmy gadać o różnych babskich sprawach, a chłopaki poszli się przejść. O około godziny dziewiętnastej zaczęliśmy się zbierać. W domu byliśmy o dwudziestej trzydzieści. Poszliśmy się przebrać i zrobić coś do jedzenia. Postawiliśmy na kanapki. Z dziewczynami poszłam do kuchni zrobić posiłek, a Huncwoci poszli wybierać film na wieczór. Przy robieniu kolacji dużo się śmiałyśmy i wspominałyśmy stare czasy. Z gotowym posiłkiem udałyśmy się do salonu gdzie czekali na nas chłopaki. Przysiadłyśmy się do nich i jedząc kanapki oglądaliśmy jakąś komedie. Nie wiem kiedy zasnęłam, a moja głowa opadła na kogoś ramię. Później tylko poczułam, jak ktoś bierze mnie na ręce i niesie do pokoju. Położył na łóżku, przykrył kołdrą i pocałował w czoło. Potem już całkiem odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Siostra Lunia.Where stories live. Discover now