*24*

4.2K 200 15
                                    

Po półgodzinie postanowiliśmy pójść do pobliskiej kawiarenki. Każdy z nas był nie w humorze, ale jakoś udawało nam się porozmawiać.

[W]-To do kiedy tu będziecie?

[Lu]-Jutro z rana wracamy do Francji.

[W]-Czemu nie zostaniecie dłużej?

[Ph]-Musimy wracać do letniej szkoły. W tym roku rodzice nas do niej zapisali, bo oni mają coś tam z pracą związanego.

[W]-Spoko. To dopiero bęziemy się wydzieć za rok?

[Al]-Chyba tak. Dobra my będziemy się już zbierać. Trzymaj się.

[Lu, Ph]-Na razie.

[W]-Pa.-Gdy moi przyjaciele wyszli z kawiarni wcześniej jeszcze płacąc za zamówienie, ja postanowiłam jeszcze trochę zostać i zamówiłam sobie kawałek sernika. Chciałam sobie wszystko poukładać. Ten mały incydent z Jamesem, mój związek z Tomem, kłótnie z Severusem. Po prostu wszystko. Z Tomem jesteśmy już z jakieś siedem miesięcy, ale wydaje mi się, że do siebie nie pasujemy. I czasami jak jestem w jego pobliżu jakiś głosik w mojej głowie mówi, bym z nim zerwała, ale ja nie potrafię. Nie potrafię go skrzywdzić. Co do Jamesa nie jestem pewna. Jesteśmy przyjaciółmi i wiem, że to się nigdy nie zmieni. Jesteśmy zbyt inni by być razem. Na dodatek, on we mnie widzi tylko przyjaciółkę, czy tam siostrę. I teraz pewnie zaczniecie mówić, że zakochałam się w Rogaczu. I nie będziecie kłamać. Tak. Ja Wiktoria Lupin zakochałam się w Jamesie Potterze. I uświadomiłam sobie to po tak długim czasie, no ale cóż. Lepiej późno, niż w cale jak te mugolskie przysłowie mówi. Jest jeszcze jedna sprawa. A mianowicie, Syriusz i Dorcas. Widać, że oboje coś do siebie czują, ale nie chcą tego pokazywać. Po moich rozmyśleniach i zjedzeniu sernika, poszłam do kasy zapłacić za zamówienie. Wyszłam z kawiarenki i spacerkiem udałam się do domu. W połowie drogi przypomniało mi się, że Ann miała nam dziś powiedzieć coś ważnego. Po upływie godziny stałam już pod domem.  Weszłam do środka i zdjęłam buty i kurtkę.

[L]-Jesteś wreszcie. Chodź, bo Ann chcę nam coś powiedzieć.

[W]-Idę już.

[A]-Dobrze, że jesteście już wszyscy.

[D]-Co się stało?

[S]-W ciąży jesteś? 

[A]-Szczerze, wolałabym być już w tej ciąży, ale nie.

[J]-Mów wreszcie, bo zaczynam się bać.

[A]-Dobra. Przeprowadzam się.-Powiedziała cicho

[W,L,D]-CO?!

[W]-Ale jak to? Czemu?

[A]-Rodzice dostali lepszą pracę i przeprowadzamy się do Ameryki Północnej.

[S]-Ale ty też musisz? 

[A]-Tak. Będzie mi was brakować.

[Wszyscy]-Nam ciebie też.

[R]-To do jakiej szkoły w takim razie będziesz chodzić?

[A]-Do Ilvermorny.

[P]-Przynajmniej będziesz miała fajną szkołę.

[A]-Taa, ale co mi po szkole jeśli nie będzie tam was?

[D]-Znajdziesz sobie nowych przyjaciół, tylko masz do nas pisać. Pamiętaj!

[L]-I będziemy widzieć się w wakacje.

[A]-Oczywiście.

[J]-A kiedy wyjeżdżasz?

[A]-Za tydzień mam być już w Ameryce, a za pięć dni zabierają mnie stąd rodzice.

[W]-To trzeba jakoś zajebiście spędzić te pięć dni.

[Wszyscy]-Racja. 

[J]-Zaczynamy od jutra. To będą najlepsze pięć dni, jakie dotychczas przeżyliśmy.

Hejo! Przepraszam was bardzo, że w środę nie było rozdziału, ale mój kochany komputer postanowił się nagle wyłączyć. A ja nie zapisałam wcześniej rozdziału. Jest jeszcze jedna sprawa. A mianowicie, następny rozdział pojawi się 23.08. 

PS.:Piszcie, co sądzicie o dzisiejszym rozdziale. <3 

Siostra Lunia.Where stories live. Discover now