*10*

5.2K 239 34
                                    

Wstałam dziś o dwunastej. Poszłam do łazienki, umyłam się i wyszykowałam. Gdy byłam w kuchni zobaczyłam na zegarku wiszącym na ścianie, że do przyjazdu tych trzech idiotów i dziewczyn została godzina. Zrobiłam śniadanie i poszłam zobaczyć czy Remus jeszcze śpi. Weszłam na piętro i zapukałam do drzwi. Odpowiedziała mi cisza. Po woli otworzyłam je. Gdy weszłam do pokoju ujrzałam słodko śpiącego Lupina.

[W]-Remus!!!! Wstawaj. Śniadanie jest już zrobione i zaraz dziewczyny i ci idioci przyjadą.

[R]-Co?! Która jest?!

[W]-Dwunasta pięćdziesiąt.-Odpowiedziałam wcześniej patrząc na swój zegarek na ręce.

[R]-CO?! Mam tylko dziesięć minut?!?!

[W]-Tak. Szykuj się i zejdź na dół. Zrobiłam dla wszystkich śniadanie.-Poinformowałam bliźniaka i zeszłam na dół. Po dziesięciu minutach usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwonka do drzwi. Pokierowałam się w stronę drzwi wejściowych i otworzyłam je. Gdy je otworzyłam od razu zostałam przygnieciona przez trzy osoby, a mianowicie, przez Lily, Ann i Dorcas.

[W]-Dziewczyny bo mnie udusicie!

[D]-Oj nie przesadzaj. My się tu za tobą stęskniłyśmy, a ty nas nawet przytulić nie chcesz? Foch- Razem wszystkie się zaśmiałyśmy i poszłyśmy do kuchni. Po chwili znowu usłyszałam dzwonek. Tylko, że tym razem drzwi otworzył Remus. Razem z chłopaka dołączyli się do nas. Po zjedzonym posiłku goście poszli się rozpakować, a następnie zeszli do mnie i bliźniaka do salonu.

[J]-To co robimy?

[R]-Może pójdziemy nad jezioro?

[L]-Dla mnie ok.

[S]-Dla mnie też.

[Inni]-I dla mnie!

[W]-No to postanowione. Widzimy się w salonie za piętnaście minut.-Wszyscy poszli do swoich pokoi. Dziewczyny spały u mnie, a chłopcy u Remusa. Po piętnastu każdy był gotowy. Wcześniej jeszcze poszłam przygotować coś do picia i jedzenia, a także koc. Poszliśmy w stronę jeziora. Byliśmy tam po dwudziestu minutach. Rozłożyliśmy koc na kładce. Razem z dziewczynami postanowiłyśmy się poopalać, ale chłopcy mieli co do tego inne zdanie.

[S]-No to na raz!

[W,L,A,D]-Nie!!! Tylko spróbujecie, a nie żyjecie.

[J]-Już się boje.-James trzymał mnie, Syriusz Dorcas, Remus Lily, a Peter jakimś cudem trzymał Ann. Na raz wszyscy wrzucili nas do wody. Wynurzyłyśmy się i postanowiłyśmy zemścić się na chłopakach.

[W]-No to jak nas wrzuciliście, to może pomożecie wyjść?-Wszyscy huncwoci wystawili do nas ręce, my je złapałyśmy i pociągnęliśmy ich do siebie. Byliśmy nad jeziorem do dwudziestej drugiej. Po tym udaliśmy się do domu, tam się przebraliśmy, zjedliście i zaczęliśmy rozmawiać. Dziewczyny poszły trochę wcześniej spać, a ja zostałam sama z chłopakami. Siedziałam na kanapie między swoim bratem, a Jamesem. Po chwili poczułam, że moje powieki robią się ciężkie i zasnęłam na czyimś ramieniu.

{POV JAMES}

Rozmawiałem z chłopakami i z Wiki, kiedy nagle poczułem jak ktoś kładzie głowę na moim ramieniu. Spojrzałem i zobaczyłem, że Wiktoria zasnęła. Nie miałem serca ją budzić więc porozmawiałem jeszcze z chłopakami, tylko że trochę ciszej, a później jak mieliśmy kłaść się spać wziąłem Wiktorię na ręce i poszedłem położyć ją do jej łóżka. Ostrożnie ją położyłem, przykryłem i wyszedłem. Poszedłem się jeszcze umyć i pokierowałem się do pokoju Remka. Położyłem się na łóżku i po długim rozmyślaniu zasnąłem.

Hejo!!! Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale mam nadzieję, że się podoba, bo mi samej niezbyt. Dużo osób pisało, że chcę maraton, więc go zrobię!!!!! A dokładnie będzie od 03.07 do 09.07. Tak jak zwykle komentujcie, głosujcie. A tak w ogóle to już niedługo pierwszy tysiąc!!!!! DZIĘKUJE <3 <3!!!!!!!!!!!!

Siostra Lunia.Where stories live. Discover now