*30*

3.9K 194 37
                                    

4/7

[R]-Wstawaj śpiochu! Zaraz spóźnimy się na pociąg!

[W]-Jeszcze pięć minutek.

[R]-Nie, mówiłaś tak pół godziny temu. A teraz wstawaj, bo masz niecałe dwadzieścia minut.-Usłyszałam tylko jak zamykają się drzwi od mojego pokoju. Mozolnie wstałam z łóżka i wzięłam rzeczy z krzesła, które wczoraj przygotowałam. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umalowałam się i ubrałam. Zeszłam na dół zjeść jakieś śniadanie. Dzisiaj nie czułam się zbyt dobrze. Wszystko mnie bolało, a najbardziej głowa. Usiadłam przy stole, gdzie byli moi rodzice i brat.

[W]-Dzień dobry.

[Mama]-Dzień dobry. Jak się czujemy?

[W]-Fatalnie.

[Tata]-A to czemu?

[W]-Wszystko mnie boli i coś czuję, że będę chora.

[Mama]-Oj, biedactwo moje.

[R]-Czyli dzisiaj bez kija nie podchodź?

[W]-Dokładnie. A zwłaszcza Syriusz i James.

[Tata]-Coś mi się wydaję, że wasi przyjaciele mogą oberwać po głowie-Wszyscy się zaśmialiśmy z wypowiedzi taty. Zjedliśmy posiłek i udaliśmy się na peron 9 i 3/4. Pożegnaliśmy się z rodzicami i wsiedliśmy do pociągu. Poszliśmy na sam koniec pociągu gdzie znajduję się ,,nasz" przedział. Weszłam razem z bratem do środka i mówiąc tylko krótkie hej usiadłam przy oknie i się o nie oparłam.

[S]-A jej co?

[R]-Źle się czuję i głowa ją boli. Jak będziecie jej dokuczać to was zdzieli, więc nie radzę.

[J]-Oj Remi. Przecież wiesz, że my grzeczni jesteśmy.

[R]-Yhym, chyba tylko kiedy śpicie. Ale, to i tak nie zawsze.

[S]-Przesadzasz.

[R]-Nie przesadzam, tylko prawdę mówię.

[P]-Remus ma rację. Bo kto w wakacje oberwał od dziewczyn za droczenie się z nimi?

[J]-Nie wiemy o czym mówicie.

[S]-Dokładnie.

[R]-Dzieci z was.

[S,J]-Wiemy to.-Chłopaki sobie rozmawiali, a ja rozmyślałam nad tym jak mam powiedzieć dla Toma, że już go nie kocham i chcę z nim zerwać. Mieliśmy jeszcze z jakieś pół godziny drogi, więc stwierdziłam, że go poszukam i teraz powiem mu to wszystko.

[W]-Chłopaki idę się przejść.

[R]-Iść z tobą?

[W]-Nie. Muszę jeszcze coś załatwić.

[R]-No dobra.-Remus usiadł na miejsce, a ja wyszłam z przedziału. Szłam w stronę wagonu domu borsuka. Po dość długim spacerku znalazłam Toma w przedziale całującego się z jakąś dziewczyną. Weszłam do środka, a oni momentalnie się od siebie odsunęli.

[T]-Wiktoria, to nie tak jak myślisz.

[W]-Spokojnie. Nie musisz mi nic tłumaczyć.

[T]-Nie jesteś zła?

[W]-Nie. Bo przyszłam do ciebie by powiedzieć ci, że chcę z tobą zerwać.

[T]-Co? Ale to nie przez to, że całowałem się z Lauren?

[W]-Nie! Już w wakacje uświadomiłam sobie, że kocham kogoś innego.

[T]-Szczerze, to nawet dobrze. Nie wiedziałem jak ci powiedzieć, że chcę z tobą zerwać.

[W]-No widzisz? Czyli przyjaciele?-Wystawiłam do niego rękę.

[T]-Przyjaciele.-Zignorował moją rękę i mnie przytulił. Oczywiście oddałam przytulasa. Gdy miałam już wychodzić odwróciłam się do nich i przyjaźnie uśmiechnęłam.

[W]-Tak poza ty, ładnie razem wyglądacie.-Zanim wyszłam zauważyłam rumieńce na ich twarzach. Gdy szłam już do swojego przedziału wpadłam jeszcze na Panią z wózkiem i kupiłam sobie jedną czekoladową żabę. Jak weszłam do przedziału siedzieli tam Huncwoci i dziewczyny.

[W]-Hej.

[L]-No hej. Gdzie byłaś?

[W]-Poszłam pogadać z Tomem.

[D]-O! I jak było?-Dorcas siedząca na kolanach Syriusza zeskoczyła z nich i pociągnęła mnie na wolne miejsce.

[W]-Dobrze, jesteśmy przyjaciółmi.

[S]-Przyjaciółmi? To nie znienawidził cię?

[W]-Nie. Za to okazało się, że on też chciał ze mną zerwać.

[L]-Jak to?

[W]-No bo tak jak ja już nic do mnie nie czuję i chyba ma nową dziewczynę.

[J]-Czyli cię zdradzał?!

[W]-Nie wiem, ale jest to już mało istotne. I uprzedzam was. Jeśli mu coś zrobicie to oberwiecie.

[R]-Nie mamy zamiaru mu nic robić. Prawda chłopaki?

[P,S,J]-Tak.

[W]-No to dobrze.-W miłej atmosferze dojechaliśmy do Hogwartu. Wysiedliśmy z pociągu, przywitaliśmy się z Hagridem i poszliśmy do powozów, które zawiozły nas prosto przed bramę. Dużo osób myśli, że te powozy jadą same. Ale prawda jest taka, ze tylko osoby które widziały czyjąś śmierć wiedzą jaka jest prawda. Te powozy ciągną jak dla mnie cudne stworzenia. Testrale. Zwierzęta podobne do koni. Tylko, że są pokryte skórą i mają skrzydła jak u nietoperza. Ale wracając. Pojechaliśmy powozami, aż pod bramę i poszliśmy do Wielkiej Sali i usiedliśmy na swoje miejsca. Ceremonia przydziału, jak każda. Po niej krótkie ogłoszenie dyrektora i uczta. Dzisiaj mało zjadłam, bo czułam, że zaraz to wszystko zwrócę. Po uczcie Lily i Remus, którzy są prefektami odprowadzili pierwszorocznych, a ja zresztą poszłam do PW. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do dormitorium. Przebrałam się w piżamę, wzięłam jakiś eliksir i poszłam spać. Morfeusz się chyba na de mną zlitował, bo szybko udało mi się zasnąć. 

Siostra Lunia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz