2/7
Rano obudziły mnie szykujące się na lekcję dziewczyny. Otworzyłam oczy i się przeciągnęłam.
[D]-O nasza śpiąca królewna się obudziła.
[W]-Heej.-Mówiąc to zebrało mi się na ziewanie.
[A]-No hej, hej. A gdzie się podziewało wczoraj tak długo?
[W]-A no wiecie. Poszłam sobie na mały spacerek po zamku. I miałam małe utrudnienia.
[L]-A jakie to były za utrudnienia?
[W]-Ymm. No bo szłam i nagle Filch się pojawił z tą swoją kotką, no i pobiegłam kawałek i nagle ktoś złapał mnie w tali i przycisną do ściany i zakrył usta.
[D,A,L]-No i co dalej???
[W]-No i jak woźny sobie poszedł. Przekręciłam się twarzą do tej osoby i zobaczyłam, że to był Tom. Trochę się powygłupialiśmy i Tom zaproponował, że odprowadzi mnie, przed portret Grubej Damy, a i jeszcze wcześniej umówiliśmy się na dzisiaj. Tak jak mówiłam, postanowił mnie odprowadzić. Jak już miałam wchodzić do pokoju to pociągną mnie za rękę i pocałował. A ja pod wpływem chwili odwzajemniłam pocałunek. No bo jak wam wcześniej mówiłam podoba mi się i tak jakoś wyszło. Jak się od siebie oderwaliśmy to zapytał czy nie zostanę jego dziewczyną.
[D]-Zgodziłaś się?!
[W]-Tak!
[L,A,D]-AAAAAAAA!!!!!
[W]-Cicho bo zaraz huncwoci tu przyjdą. A właśnie! Lily i jak tam spotkanie z Remusem?
[A]-Właśnie jak przyszłaś powiedziałaś, że powiesz jak będziemy wszystkie.
[D]-Gadaj.
[L]-No dobra, dobra. No po tym jak nas tam zabraliście usiedliśmy na kocu i jedliśmy przez was uszykowane jedzenie. Później poszliśmy na huśtawkę. Rozmawialiśmy bardzo długo i Remus w pewnym momencie spytał się mnie czy zostanę jego dziewczyną. No i ja się zgodziłam.
[W,D,A]-AAAAAAA!!!
[A]-Czyli mamy dwie pary. Tylko my Dori będziemy starymi pannami z kotami.
[D]-Masz rację. To może Ann zamieszkamy razem i z tymi kotami, co ty na to?
[A]-Zgadzam się!
[W]-Ale wy jesteście głupie. Oczywiście, że znajdziecie sobie chłopaków, i to z najwyżej półki. Bo każda z was na takiego zasługuję . A teraz przepraszam ale idę się ubrać, bo zaraz będzie śniadanie.
[L,A,D]-Jesteś kochana.
[L]-Dobra czekamy w wielkiej sali!
[W]-Ok.-Dziewczyny poszły na śniadanie, a ja do łazienki się ogarnąć. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, uczesałam się, umalowałam i ubrałam mundurek składający się z czarnej spódnicy przed kolano, białej bluzki, krawatu z kolorami domu, a do tego szata z godłem. Wyszłam z łazienki, wzięłam swoją torbę z książkami i poszłam na śniadanie. W połowie drogi ktoś zakrył mi oczy.
[Ktoś]-Zgadnij kto to?
[W]-No nie wiem, może mój najukochańszy brat?
[R]-Skąd wiedziałaś?
[W]-Przeczucie. A Remi gratuluję.
[R]-Czego?
[W]-No jak to czego? Tego, że jesteś razem z Lily.
[R]-A oto ci chodzi. Dzięki, ale bez waszej pomocy by to nie wyszło.
[W]-Oj nie bądź już taki skromny.
[R]-Dobra, dobra a u ciebie jak?
[W]-No właśnie chciałam ci coś powiedzieć?
[R]-Zamieniam się w słuch.
[W]-No bo ja mam chłopaka.
[R]-CO?!?! Przecież ty jesteś za młoda!
[W]-Za młoda?! Przecież ty jesteś w moim wieku i chodzisz z Lily.
[R]-Ale ja to co innego!
[W]-Remus do jasnej cholery! Przestań traktować mnie jak jakieś pięcioletnie dziecko!
[R]-Wcale cię tak nie traktuję!
[W]-Nie?! A kto zabronił mi się spotykać z Severusem? Kto zabronił mi wychodzić na dwór gdy wyszłam ze szpitala miesiąc po wypadku? Kto zabrania mi wszystkiego, a sam robi gorsze rzeczy? Remus to przez ciebie nie gram już w quidditcha!
[R]-Wiktoria zrozum, że się o ciebie martwię.
[W]-No dobrze, ale przestań mnie traktować jak dziecko. A teraz przepraszam, ale śpieszę się na śniadanie które już trwa, a tak w ogóle moim chłopakiem jest Tom.-Poszłam w stronę wielkiej sali. Już nikt mi nie przeszkodził. Usiadłam na swoim stałym miejscu. Nie powiedziałam dla dziewczyn o mojej wymianie zdań z Remusem. Po skończonym śniadaniu udałyśmy się lekcję. W połowie drogi podszedł do nas Tom.
[T]-Hej kochanie.-Powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
[W]-Hej.
[A]-To my was zostawiamy. Widzimy się na zajęciach.-Powiedziała uśmiechnięta Ann.
[W]-Tak, do zobaczenia.
[T]-Jak tam leci?
[W]-A dobrze, a tam?
[T]-Od kiedy jestem z tobą jest zajebiście.
[W]-Oj nie przesadzaj.
[T]-Nie przesadzam. A tak w ogóle rozmawiałaś już z Remusem?
[W]-Tak.
[T]-I jak poszło?
[W]-Źle.
[T]-Czemu?-Spytał ze smutną minką
[W]-No bo się pokłóciliśmy, ale to opowiem ci jak się dziś spotkamy.
[T]-No dobrze. To leć na lekcję i widzimy się o siedemnastej.
[W]-Okej.-Tom pocałował mnie na pożegnanie w usta. Ruszyłam w stronę sali eliksirów. Po drodze zahaczyłam jeszcze o łazienkę. Zostało mi jakieś pięć minut, a że miałam eliksiry to musiałam przyspieszyć tępo.
YOU ARE READING
Siostra Lunia.
FanfictionZastanawialiście się kiedyś co by było gdyby: James Potter nie zakochałby się w rudej furii? Harry Potter nie był by wybrańcem? Harry Potter w ogóle by nie istniał? Syriusz Black na prawdę by się zakochał? A może ktoś by kochał z Remusem tak samo...