44

3.6K 177 18
                                    

Święta minęły mi bardzo przyjemnie. Tak samo jak sylwester. Świetnie spędziłam czas z rodziną. Tylko szkoda, że tak krótko. Właśnie siedzę w przedziale i czekam na Jamesa. Miał być z dziesięć minut temu, a go jeszcze nie ma! Siedząc tak i czytając książkę usłyszałam jakiś hałas na korytarzu. Wstałam i wyjrzałam przez drzwiczki, ale niczego nie zauważyłam. Dopiero po chwili. Z przedziału ślizgonów można było można zobaczyć wylatujący zielony dym i wybiegającego z niego Jamesa. Zaśmiałam się i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam na swoje miejsce.

[J]-Hej, przepraszam, ale coś mnie zatrzymało.-Uśmiechał się jak głupi.

[W]-Hej. No właśnie widziałam.-Zaśmiałam się. Chłopak odstawił swój bagaż i usiadł przede mną. 

[J]-Jak minęły ci święta?

[W]-Bardzo fajnie. A tobie?

[J]-Nawet. Podczas nich były dwa ataki na Dolinę Godryka.-Powiedział cicho.

[W]-Ouu, ale nic nikomu się nie stało?

[J]-Na szczęście nie, ale strasznie boję się o swoich rodziców.

[W]-Ej spokojnie.-Usiadłam koło niego.-Wszystko będzie dobrze. Nic im się nie stanie.-Przytuliłam go, a on się we mnie wtulił.

[J]-Dziękuję.-Uśmiechnął się lekko.

[W]-Nie masz za co. A teraz mi powiedz co to był za kawał kilka minut temu.

[J]-A no właśnie!-I James mi się rozgadał. Tak nam minęła podróż do zamku. Na stacji przywitali nas nasi przyjaciele i mój braciszek. Wtuliłam się od razu w niego.

[W]-Święta bez ciebie, to nie święta.

[R]-Też tak myślę.-Uśmiechnął się i się lekko ode mnie odsunął.

[S]-No a teraz do zamku, bo głodny jestem.-Zaśmieliśmy się i ruszyliśmy w drogę do zamku. W holu ja i brązowooki zostawiliśmy swoje bagaże i poszliśmy na wielką salę. Tak jak zawsze dyrektor coś tam gadał, a potem uczta. Dziś było wyjątkowo głośno. Każdy dzielił się z każdym jak to mu minęły święta. Po zjedzonej kolacji, każdy poszedł do swojego pokoju wspólnego, albo do dormitorium. Ja z Dorcas i Lily wybrałyśmy te drugie. Przebrałyśmy się w piżamy i jak to my zaczęłyśmy plotkować. Po jakiejś godzince poszłyśmy spać. Dziś też miałam ten przyjemny sen, co ostatnio.

Dziś krócej, ale nie miałam zbytnio pomysłu. Dziękuje wam za wszystkie komentarze w ciągu całego maratonu. I nie uwierzycie, ale dobiliśmy już 40k! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Następny rozdział powinien się pojawić w sobotę. A jak na razie życzę wam miłego i udanego poniedziałku!

Siostra Lunia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz