*20*

4.5K 210 28
                                    

[T]-Kochanie wstawaj. Jest już dziewiąta.

[W]-Tom jeszcze chwilkę.

[T]-Wstawaj po dobroci, albo inaczej pogadamy!

[W]-Yhh. Dobra już wstaję.

[T]-Dobra. Idź się ubierz, a potem chodź do kuchni.

[W]-Dobra, będę za pół godziny.

[T]-Czekam.-Tom wyszedł z pokoju, a ja poszłam do szafki znaleźć jakieś ubranie na dziś. Po około pięciu minutach zdecydowałam, że założę bordową spódniczkę przed kolano, białą bluzkę, jeansową kurtkę, a do tego jasno brązowe botki. Po wybraniu stroju poszłam do łazienki się ogarnąć.  Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, pomalowałam się i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa zeszłam na dół do kuchni.

[W]-Już jestem.

[T]-Okej. Rodziców nie ma bo pojechali do pracy. Chodź zjemy śniadanie i pójdziemy się przejść.

[W]-A co na śniadanie?

[T]-Naleśniki z czekoladą.

[W]-Mniam. Smacznego!

[T]-Smacznego.-jedząc śniadanie rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Po przepysznym posiłku wstawiliśmy naczynia do zlewu i poszliśmy umyć zęby. Gdy mieliśmy już wychodzić poszłam jeszcze do pokoju po torebkę i byłam gotowa. Gdy wyszliśmy Tom zakluczył drzwi i trzymając się za ręce kierowaliśmy się w stronę miasta. Po upływie godziny staliśmy przed wejściem do wesołego miasteczka.

[T]-Mam nadzieje, że niespodzianka się podoba.

[W]-Jest wspaniała! Od dwóch lat nie byłam w wesołym miasteczku. To gdzie najpierw idziemy?

[T]-To może do zamku strachu?

[W]-Okej.-Razem z Tomem udaliśmy się do kasy by wykupić bilet do zamku strachu. Przez dziesięć minut czekaliśmy w kolejce. Gdy weszliśmy, to na początku było nudno. Dopiero później zaczęło się coś dziać. Co trochę wtulałam się w Toma, gdy coś wyskakiwało za ścian. Przez prawie cały dzień bawiliśmy się w wesołym miasteczku. Pod koniec poszliśmy na watę cukrową.

[T]-Jak się bawiłaś?

[W]-Było świetnie! Dziękuję!

[T]-Nie ma za co. Dla ciebie wszystko.

[W]-To co? Wracamy?

[T]-Tak chodźmy, jest już dwudziesta.-Razem z Tomem poszliśmy w drogę powrotną. Gdy przyszliśmy do domu naskoczyła na nas mama chłopaka.

[Pani Jackson]-A gdzie to się podziewało przez cały dzień?

[T]-Byliśmy w wesołym miasteczku.

[Pani Jackson]-No dobrze. Chodźcie do kuchni. Pewnie zgłodnieliście.-Razem z chłopakiem poszliśmy do kuchni, gdzie była przygotowana już kolacja. Po zjedzonej kolacji poszłam do łazienki przyszykować się do spania. Przed zaśnięciem poszłam jeszcze do pokoju mojego chłopaka. Pogadaliśmy chwilę po czym poszłam położyć się spać. I tak mijał mi cały pobyt u Toma. Chodziliśmy nad jezioro, do parku i chodziliśmy po mieście. W trakcie pobytu pomagałam pani Jackson w obowiązkach domowych. Teraz siędę u siebie w pokoju i czekam na przyjazd przyjaciół, którzy mają być za parę minut. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak torpeda pognałam na dół, gdzie stał już Remi z huncwotami i dziewczynami.

[W]-Lily! Dor! Ann!

[L,D,A]-Wika!-Razem z dziewczynami rzuciłyśmy się na siebie, przez co we czwórkę wylądowałyśmy na podłodze. Gdy już z dziewczynami wstałyśmy odezwał się James.

[J]-A z nami się nie przytulisz?

[W]-Oj jasne, że przytulę. Chodźcie tu do mnie.-Cała trojka jak na komendę ustaŁ koło mnie i zrobiliśmy wielkiego przytulasa. Po chwili dołączył do nas Remi i dziewczyny. 

Hejo!!! Przepraszam, że taki krótki, ale źle się czuję. Najprawdopodobniej się przeziębiłam. Ale i tak następny rozdział pojawi się w niedzielę.

Siostra Lunia.Where stories live. Discover now