M.Reus/T.Kross

361 42 13
                                    

Bo moje serduszko bije dla niemieckich gamoni.

To niesamowite uczucie, kiedy twój sekretny kochanek, jako pierwszy cię tuli po zdobyciu bramki. I to jedyny moment, który nie demaskuje nas jako pary. To tylko radość, bo jesteśmy nadal w grze i najwspanialsze uczucie, bo możemy się dotknąć bez skrępowania. Manuel zaś robi wszystko, abyśmy jeszcze tych walizek nie musieli pakować. Chce udowodnić, że mimo kontuzji, zasługuje na bycie numerem jeden.

Nie rozumiem osób, które życzą mu, żeby puścił babola, bo Marc nie broni. Oczywiście mógł on czuć niedosyt, ale wiedział, że zdrowy Manuel zawsze będzie numerem jeden. Zresztą bycie rezerwowym jest losem każdego zawodowego piłkarza. Każdy z nas to przeżył. Ja, Toni, Manuel. Teraz Marc. 

Przewrotny los, który sprawia, że z gracza podstawowego stajesz się rezerwowym i na odwrót. Gdybyśmy nie mieli o tym pojęcia, żaden z nas nie grałby profesjonalnie, zadowolilibyśmy się grą na podwórku. 

Naprawdę myślałem, że nas czas na tym turnieju dobiega końca, kiedy Jerome dostał drugą żółtą i naraził się Jogiemu. Zły Jogi to zły Jogi i wtedy trzeba zejść mu z drogi. A wygląda na niegroźnego z tymi swoimi fetyszami. My z Tonim też mamy swoje fetysze, ale cii... Nie chcę, żeby się na mnie obraził. 

Na szczęście sędzia doliczył dodatkowy czas i na szczęście mieliśmy Toniego. On już w takich sytuacjach wiedział, jak się zachować. Mistrz opanowania i precyzji, kiedy drużyna jest już pod ścianą, a kibice chcą już wyjść ze stadionu. Ale czy osobnik, który wychodzi przed ostatnim gwizdkiem może nazywać się kibicem? uważam to za spore nadużycie.   

Ale wracając do Toniego i mnie. Może zapoczątkowaliśmy nową tradycję, skoro po zdobytych przez nas bramkach, jako pierwsi się tuliliśmy? Nie miałbym nic przeciwko! To by była zacna nowa tradycja!

I tak Toni stał się bogiem po tym meczu, chociaż dla mnie był już od jakiegoś czasu. Zapewnił nam zwycięstwo i stał się bohaterem meczu. Dzięki temu nawet czerwona kartka dla Jerome uszła uwadze mediów.

I pewnie długo nie moglibyśmy się zaszyć się w swoim gniazdku, gdyby Manu nie odwrócił uwagi wszystkich od nas.

W sumie nie jest najgorszym kapitanem.


Teraz nasze gamonie muszą wygrać. Satysfakcjonuje mnie nawet 1:0.

Wszystko może się wydarzyć| One-shotsWhere stories live. Discover now