Jędrzejczyk/Mączyński

1.4K 80 19
                                    

- Jędzuniu, Jędziuniu, kocham cię. - Westchnąłem. Krzysiek znowu spił się z Peszkinem jak dzika świnia i pukał do moich drzwi, żeby go przenocować.Jak mogłem mu odmówić, skoro tak ładnie prosił? Poza tym moje serce biło szybciej na sam jego widok, dźwięk głosu, zapach... - Jędzuniu, ale ja naprawdę cię kocham.

- Wiem, wiem... -powiedziałem na odczepnego, nie wierząc, że ktoś taki jak on mógłby pokochać mnie. Taką przeciętną osobę.

- Czemu mi nie wierzysz? - zapytał, patrząc na mnie ze smutkiem i zawodem. - Ja na prawdę cię kocham.

- Jesteś pijany. Usiądź zaraz przyniosę ci miskę.

- Nic mi nie jest! - zaprzeczył, opadając na podłogę w salonie i próbując wtoczyć się na kanapę.

- Jasne, jasne... - Popatrzyłem na niego z powątpiewaniem i poszedłem jednak do kuchni po miskę.

Wróciłem w samą porę, bo Krzysiek siedział na ziemi i wyglądał bardzo niewyraźnie. Podbiegłem do niego i zaczął rzygać z zamkniętymi oczami. Musiałem manewrować tak naczyniem, żeby wymiociny nie znalazły się ani na jego ubraniu, ani na moim nowym dywanie. Co jak co, ale nie miałem ochoty na wywabianie plam vanishem.

- Jędza?

- Tak.

- Kocham cię - bełkotał w przerwach między wymiotowaniem, a kołysaniem się we wszystkie strony.

Boże, ile on musiał wypić. Alkohol zawsze na niego źle działał. W tym momencie chciałem, żeby Mąka był taki sam jak Krycha, czyli nigdy nie miał w ustach alkoholu. To ułatwiłoby mi sprawę. Krzysiek podobał mi się od dawna, ale nigdy nie miałem odwagi wyznać mu swoich uczuć.

- Jędza...

Pocałowałem go. Smakował obrzydliwie. Bimbrem i wymiocinami. Mimo to podobało mi się... bo to był Krzysiek, a nie ktoś inny, przypadkowy.

- Też cię kocham - szepnąłem mu do ucha, mając nadzieję, że był tak otumaniony alkoholem, że jutro wszystkie wspomnienia dnia dzisiejszego zostaną zapomniane.

- Nie wiesz jak długo na to czekałem - odpowiedział i zasnął w moich objęciach.

Wyglądał uroczo. Chciałem go tylko dla siebie, ale nie mogłem mieć. Homoseksualizm w Polsce był tematem tabu. Polakom byłoby to ciężko zaakceptować. Nie powinno mnie interesować zdanie społeczeństwo, ale życie sportowców, zwłaszcza piłkarzy.

Zaniosłem Krzyśka do sypialni i położyłem na łóżku, okrywając kołdrą. Przyniosłem również do pokoju butelką wody - profilaktycznie na kaca. Miałem już wychodzić, ale przebudził się na chwilę.

- Jędza, zostań ze mną - mruknął, patrząc na mnie zamglonym, zapijaczonym wzrokiem. Wyglądał uroczo. Nie mogłem mu odmówić i położyłem się obok niego. Objął mnie w pasie i przyciągnął mnie bliżej do siebie. - Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz. Jędza, obiecaj mi to, proszę.

- Obiecuję. - Położyłem rękę na sercu, aby nadać przysiędze ważności.

Uśmiechnął się promiennie i zasnął, a po chwili i mnie sen zmorzył.

Obudziły mnie poranne promienie słońca, wpadające do pomieszczenia przez nie zasłoniętą roletami szybę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Obudziły mnie poranne promienie słońca, wpadające do pomieszczenia przez nie zasłoniętą roletami szybę. Próbowałem wstać, ale Krzysiek trzymał mnie mocno w swoich objęciach i po chwili otworzył oczy.

- Jędza - wychrypiał. - Naprawdę cię kocham.

Pocałował mnie. Nie skrzywiłem się i nie przeszkadzało mi, że miał nieświeży oddech. Mój zapewne był równie nieprzyjemny. Odwzajemniłem pocałunek.

- Mąka, ja też cię kocham - wyszeptałem mu wprost do ucha, a moje serce chciało się wyrwać się z klatki piersiowej.

Uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował.

- To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu - wycharczał.

Parsknąłem śmiechem. Pijaństwo wczorajszego dnia się odbijało czkawką.

Sięgnąłem po wodę i mu podałem.

- Biedactwo... - Patrzyłem jak zachłannie pije i pokręciłem głową.

"To był również najszczęśliwszy dzień w moim życiu" - pomyślałem, kładąc się z powrotem do łóżka

-------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że fani tej pary nie są zawiedzeni. W ogóle to przepraszam, że takie krótkie one-shoty ostatnio piszę, ale pisanie na telefonie mi nie służy.

Pozdrawiam.

Wszystko może się wydarzyć| One-shotsWhere stories live. Discover now