Löw/Nawałka

968 63 21
                                    

Ten tekst nie miał na celu nikogo obrazić.

--------------------------------------------------------

'Boże, jutro mecz z Niemcami! Co robić, co robić? Będę musiał podać rękę Loewowi. A jak on mnie czymś zarazi?! Jakimś syfilisem? Boże, co robić?' - myślał Nawałka, chodząc w kółko po pokoju i wydeptując ścieżkę w dywanie.

Musiał uścisnąć dłoń Niemcowi. Mama go uczyła, że podanie ręki drugiemu człowiekowi to wyraz szacunku.

'Może nawilżane chusteczki higieniczne i płyn do dezynfekcji rąk pomogą... W końcu nie wiadomo, gdzie ten jajkowąchacz trzymał dłonie' - przeszło na myśl Nawałce.

Szybko zapisał swoje przemyślenia na kartce i biegiem udał się do najbliższego Rossmanna. Traf chciał, że jego podopieczni wykupili cały asortyment zestawu pierwszej pomocy. Zostali ostrzeżeni przez Neuera, że Loew lubi szczególnie podawać dłonie młodym chłopcom. Ze słów niemieckiego bramkarza wynikało, że szczególnie narażony jest Kapustka, ale pozostali gracze woleli dmuchać na zimne.

Zrozpaczony Nawałka przeszukał wszystkie drogerie i hipermarkety w promilu pięćdziesięciu kilometrów od bazy wypoczynkowej polskiej kadry. Nigdzie jednak nie było nawilżanych chusteczek higienicznych, płynu do dezynfekcji rąk, a nawet mydła!!! W sumie nie powinno go to dziwić. Wszak prawdą jest, że Francuzi nie zażywają kąpieli - zbyt często. Wolą po prostu używać perfum. Ale co po nich Nawałce, skoro może brzydki zapach zabiją, ale zarazków już nie!

'A może by tak kupić perfumy Loewowi? Może jak się popsika nimi przed meczem, to nie będzie sprawdzał, jak pachną jego majtki?' - myślał Nawałka, starając się wybrać kosmetyk o najbardziej intensywnym, aczkolwiek męskim zapachu.

Trener po wybraniu tego jednego, jedynego produktu udał się do kasy. Kiedy usłyszał cenę, to prawie zszedł na zawał.

'Dwieście euro za taki mały flakonik! Przecież Zbychu zemdleje, kiedy zobaczy paragon! A może od razu wziąć fakturę?! Ale przecież nie znam francuskiego, a kasjerka wygląda jakby znajomość angielskiego była jej obca. Co robić? Przecież Krychowiak zna język tych żabojadów. Może wreszcie na coś się przyda.' - Nawałka mentalnie uderzył się w czoło i wybrał numer do Krychy.

Po zakupie perfum Nawałka chciał wrócić do hotelu, ale traf chciał, że zabłąkał się pod niemiecką bazę szkoleniową. Chyba w niebie nikt szkoleniowca nie lubił, bo wpadł on prosto w ramiona Loewa. Serce Adama zabiło mocniej, a strach rozprzestrzenił się po całym ciele.

'Boże, dotknąłem go...' - ledwie przemknęło mu przez myśl i zemdlał.

Ocknął się kilka godzin później na jakiejś kanapie. Nad nim pochylał się Joachim. Stanowczo zbyt blisko, jak na gust Adama. Nawałka musiał jednak przyznać, że niczego sobie był Niemiec. Gdyby sobie jednak nie grzebał, tam gdzie grzebał. Mogliby sobie wtedy nawet w Fifę zagrać razem ze Zbychem.

Nawałka sprawdził kieszenie marynarki i odkrył, że buteleczka z perfumami jest cała. Odetchnął z ulgą i z uśmiechem na twarzy wręczył ją Loewowi.

- Chciałbym wręczyć ci ten prezent na znak przyjaźni polsko-niemieckiej - powiedział, a Niemiec uroczo się zarumienił.

Nikt nigdy mu nie powiedział tak miłych słów. Łzy wzruszenia pociekły mu po twarzy.Chciał podziękować Polakowi, ale Nawałki już nie było.

Uciekał z piskiem opon do polskiej bazy, aby wziąć prysznic i przebadać się na obecność wirusa HIV. Nie mógł przecież przez własną nieostrożność zarazić swojej żony lub co gorsza dzieci.

------------------------------------------------------------------

Także rakotwórczy pairing mam już za sobą. Jakby ktoś znalazł mój mózg to prosiłabym o zwrot.

Pozdrawiam.


Wszystko może się wydarzyć| One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz