Milik/Piszczek

1K 76 7
                                    

Obserwowałem z ławki rezerwowych mecz Polska:Ukraina. Po pierwszej połowie było 0:0, a Ukraińcom brakło szczęścia, aby strzelić bramkę. Nasza obrona wołała o pomstę do nieba. Na szczęście w drugiej połowie na boisko wszedł Kuba i mecz zaczął się układać dla nas pomyślnie.

Mój przyjaciel strzelił gola, a chłopak zaliczył asystę. Ten wiecznie pudłujący Arek Milik był moim chłopakiem... W sumie nie można było nazwać nas parą. Ja miałem żonę i dziecko, a on dziewczynę. Chociaż w sumie nie wiem, co on w niej widział. Ewidentnie była z nim dla pieniędzy. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Kuba podbiegł w moją stronę, aby celebrować zdobytą przez niego bramkę, a w oczach Arka zauważyłem coś na kształt zazdrości. Po meczu musiałem z nim poważnie porozmawiać. Prychnąłem. Rozmowy z Arkiem przeważnie kończyły się w sypialni, gdzie pokazywał nadmiar energii.

Pogratulowałem przyjacielowi, a drużyna wróciła do gry. Z Łukaszem w bramce dowieźli do końca zwycięski rezultat. W sumie szkoda było mi Wojtka. Doskonale bronił, a pech spowodował, że do końca Euro już nie wystąpił. Patrzył tylko tęsknie w stronę bramki, starając się nie podłamać. Pomocny musiał być Krycha, bo co chwilę klepał go po plecach, chwytał za dłoń, kiedy nikt nie patrzył, przytulał... Jednym słowem miłość unosiła się nad nimi.

W przeciwieństwie do mojego związku z Arkiem. To był sam seks, aby odstresować się po meczach.

- Łukasz, co to miało znaczyć?! - wysyczał mi Arek do ucha, kiedy znaleźliśmy się w hotelu i miałem zamiar otworzyć drzwi do pokoju. Przycisnął mnie do ściany.

- Arek, czy ty jesteś zazdrosny? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, unosząc brwi i przyglądając się uważnie napastnikowi.

Zarumienił się.

- Nie... - W jego głosie pojawiła się niepewność.

- Naprawdę? To czemu przyciskasz mnie do ściany? Bez powodu?

- Ja po prostu nie lubię jak...

- Jak co?

- Jak ktoś... no wiesz... zbytnio... się... - zawahał się i westchnął. - Cholera, nie jestem w tym dobry.

Pocałował mnie. Smakował Nutellą.

- A co ty Neuer jesteś? - zakpiłem.

- Dostałem od niego słoiczek Nutelli. Mówił, że jest dobrym afrodyzjakiem...

- Dla niego ta substancja ma właściwości magiczne i zapewne uważa, że leczy raka.

Parsknął śmiechem.

- Nutella jest dobra.

- Wiem. Ale żeby dał ci ją z własnej woli?

- Nie gadaj tyle, bo cię zjedzą krokodyle, tylko otwieraj.

- Czy gdzieś ci się śpieszy?

- Tak. Muszę zadowolić mojego chłopaka i zrekompensować mu, że nie zagrał meczu.

- A co dokładnie zamierzasz zrobić temu szczęściarzowi?

Wyjął z kieszeni Nutellę.

- A jak myślisz? -Uśmiechnął się tajemniczo, a ja otworzyłem pośpiesznie drzwi.

Padliśmy w swoich objęciach na łóżko i w przerwach między kochaniem się, rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.

---------------------------------------------------------

Miałam nie pisać już. Przynajmniej na razie, ale postanowiłam wrzucić te rzeczy, które już napisałam. Mam nadzieję, że Wam się podoba...

Pozdrawiam.

Wszystko może się wydarzyć| One-shotsWhere stories live. Discover now