#49

435 21 0
                                    

Była punkt jedenasta.
Pasażerowie linii SAS lecący z lotniska Heathrow do Oslo byli odprawieni i w poczekalni czekali na wejście na pokład.
Marcus i Martinus oglądali razem filmy na youtubie, mała Emma i rodzice dyskutowali z Norwegami siedzącymi naprzeciwko nich, a Emma była tępo wpatrzona w startujące i lądujące samoloty.
Wielka Brytania zaraz zostanie w dole, a razem z nią najwspanialsze dwa dni życia piętnastolatki. No dobrze, jedne z najlepszych.

- Emmi, co jest? - Tinus objął ją za ramię, jednocześnie zmuszając do złapania kontaktu wzrokowego. Jednak dziewczyna odwróciła wzrok w zupełnie inną stronę.
- Nic. Co ma być Martinus?

Spojrzała na niego. Uśmiechnął się lekko.

- Słodki jesteś, gdy się uśmiechasz.
- Dziękuję.
- Idę do Marcusa.
- Okej.

Chłopak założył słuchawki i rzucił okiem na oddalającą się Emmę.
Moja bluza - przeleciało mu przez myśl i znów się uśmiechnął.
Usiadła koło Marcusa, nie mówiąc nic.

- Emma, jesteś smutna. Wrócimy tu jeszcze - wziął ją za rękę.
- Wiem. Znaczy, mam nadzieję. Mac.

Z głośników rozległ się głos kobiety z amerykańskim akcentem, obwieszczający, że samolot jest gotowy, aby przyjąć pasażerów.
Emma podała kontrolerowi swoją kartę pokładową i paszport i po chwili była już w samolocie.
Zajęła miejsce i czekała na Marcusa, Martinusa, Emmę i rodziców.

- Wolne? - oderwała wzrok od okna i spojrzała na wesołego blondyna, z okularami na nosie, ubranego w bluzę z Isaciem Elliotem i czarne spodnie. W prawym ręku trzymał małą walizkę, a w lewym telefon z plikiem dokumentów.
- Akurat tu jest wolne - odparła, cały czas patrząc na chłopaka.
- Lukas - wyciągnął w jej stronę dłoń.
- Emma - uścisnęła jego rękę.
- Jesteś z Norwegii. Od razu to widać. Ja jestem z Finlandii.
- Miło mi cię poznać.
- Nawzajem. Sama lecisz?
- Nie. Z chłopakiem, rodzicami, siostrą i bratem chłopaka.
- Aha - rzucił wyraźnie zasmucony.
- No co? - Emma zaczęła się śmiać.
- Nic, nic.
- Co robiłeś w Londynie?
- Ja? Byłem na wymianie. Właśnie wracam do domu. Umieram z tęsknoty za Helsinkami. Wogóle. Chodzę do klasy z Avą. Jest siostrą Isaca Elliota - wskazał na swoją bluzę. - Znasz go?
- Jasne. To przyjaciel mojego chłopaka i szwagra - zrobiła w powietrzu cudzysłów.

Blondwłosy poprawił okulary.

- To kim jest twój chłopak? Jest z Finlandii?
- To Marcus Gunn...
- Hej Emma i... kim jesteś?
- Lukas - tym razem wyciągnął rękę w stronę Marcusa. - Jestem z Finlandii. Marcus Gunnarsen! Miło mi cię poznać. Siadaj.
- Dzięki.
- Przepraszam, że jestem taki gadatliwy. Wiem, wiem. Pewnie się zastanawiacie czy jestem rodowitym Finem?

Emma wzruszyła ramionami.

- Otóż, nie, nie jestem. Mój tata jest Niemcem, a mama Szwedką. Przenieśliśmy się do Finlandii jak miałem 4 lata. Mieszkaliśmy pod Malmö. Szczerze mówiąc, chciałbym tam mieszkać. Jednak to Finlandię uznałem za swoją ojczyznę.

Marcus przekręcił oczami. Spojrzał na
Emmę, która chichotała. 

- Lukas? Nie masz przydzielonego miejsca na karcie pokładowej?
- E, w zasadzie tak Marcus. Mam. Ale ona tu siedziała i stwierdziłem, że nie będę sam siedział. A okazało się, że będziesz jeszcze ty! Wspaniale!
- Następnym razem Emma, kupuj bilet bez pierwszeństwa.
- Okej, Mac.

Zaśmiali się.

Wzbili się w powietrze. Emma założyła słuchawki i włączyła swoją ulubioną piosenkę. And if you go, I'll go with you...
Nie dane było jej jednak dosłuchać jej do końca, bo jej nowy znajomy zatrzymał piosenkę na jej telefonie.

- Co się dzieje Lukas?
- Jesteś z Oslo? Bo oni wiem. Są z Trofors. A ty? Bo jak z Oslo to fajnie. Mam ciocię w Oslo.
- Tak, jestem z Oslo. Mieszkam na Nordstrand.
- Ładna dzielnica. I piękne widoki.
- Tak. Teraz mieszkam w Trofors. Ale tęsknię za Oslo.
- To może, skoro będziecie w Gardermoen, to po prostu ich odwiedzicie?

Emma spojrzała na chłopaka, który uśmiechnął się, gdy zorientował się, że na niego patrzy.

- Co ty na to?
- Doskonały pomysł, Lukas. Marcus - zwróciła się do starszego z rodzeństwa Gunnarsen. - Pojedziemy do moich rodziców?
- Przykro mi, ale musimy wracać do Trofors. Pytałem już o to rodziców i powiedzieli, że następnym razem.
- Jasne - naburmuszyła się i odwróciła głowę w stronę okienka.
- Emma?
- Daj mi żyć, Lukas!

Drobny chłopaczek skulił się.

- Przepraszam. Dałabyś mi swój numer?
- Tak, masz! - podsunęła mu pod nos swój telefon, a Niemco-Szwed posłusznie spisał numer.

du er fantastisk | M&M {completed}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz