#24

1.1K 54 17
                                    

- Chcecie z nami pograć? - zapytała Jennie, wręczając nam pady.
- Jasne.

Skończyliśmy grać o 20:00. Poszłam wziąć prysznic i wróciłam do swojego pokoju. Postanowiłam pogadać chwilę z Oskarem na FaceTime.

-  Hej Emma!
- Hej Oskar. Mam dla ciebie fajne wiadomości.
- No, co się stało, mała?
- Podobam się Marcusowi...
- Wiedziałem!
- Heh. Co tam w Oslo?
- U nas w szkole już na ciebie czekają fani! Wracaj prędko.
- Marcus!
- Oooo.
- Cicho. Marcus, to jest Oskar. Oskar, Marcus.
-Hej Mac!
- Cześć Oskar! Miło mi cię poznać!
- Mi również. Czuję się zaszczycony, tym, że samemu Marcusowi Gunnarsenowi jest miło mnie poznać.
- Hah. Ty też mieszkasz w Oslo?
- Tak.
- To się spotkamy! Bo wyjeżdżamy jutro w trasę i finał będzie właśnie w Oslo!
- Super!
- Cześć Oskar! - do pokoju wpadła Jennie. - Tęsknię!
- Jenn ja też! Nie mogę doczekać się naszego spotkania!
- A co byś powiedział, na przepustkę VIP dla Oskara, Jaxsona i Marlene?
- Widzę, że masz coraz lepsze pomysły, Emma.
- Wiecie, muszę kończyć, bo mama mnie woła. Odezwę się. Buziaki. Pa!
- Pa.

Marcus usiadł na łóżku i spytał czy może ze mną spać.

- Zapędzasz się.
- To we mnie lubisz.
- Co ty wiesz, co w tobie lubię?
- To widać - puścił mi oczko, a ja tylko przewróciłam oczami.

Zeszłam na dół, spytać się Martinusa, co sądzi na temat zaproszenia Jacoba na ich koncert.

- Wiesz Emma, niezły pomysł, poprosimy jutro Jona, żeby napisał do niego. Gotowa jesteś już do podróży?
- Wystarczy, że spakuję walizkę i będę. To najpierw lecimy do Sztokholmu?
- Tak. Cieszysz się?
- No, jeszcze pytasz? Nie jesteś śpiący?
- Może trochę.
- Idziemy spać?
- Taaaa, chodźmy.

Weszliśmy z powrotem na piętro.

- To dobranoc Martinus.
- Dobranoc.
- A mi nie powiesz dobranoc?
- Marcus, ty jeszcze tu jesteś?
- A myślałaś, że ci odpuszczę?
- Jeju, jesteś niemożliwy. Jak ci tak zależy, no to dobra.

Położyłam się, a obok mnie Mac. Objął mnie w pasie i czułam, że wsunął swoją dłoń pod moją bluzkę.

„Bosko".

***
Nazajutrz

Gdy się obudziłam, Marcus nadal spał. Wyswobodziłam się spod jego ręki i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i przebrałam się.

- Budź się debilu.
- Co?
- Wstawaj. Jedziemy do Sztokholmu.

Zeszła na dół. Rodzice chłopaków pakowali już walizki Martinusa, Jennie i Emmy.

- O wstałaś już - powiedział Martinus.
- Tak - ziewnęłam. - A wy o której byliście już na nogach?
- Rodzice o 5:00, a ja, Jennie i Emma pół godziny później.
- Marcus się dopiero wybudza jak coś, także nieźle.

Zjadłam śniadanie, spakowałam walizkę i plecak. Włożyłam kamizelkę, wsunęłam buty i ruszyłam sennym krokiem do samochodu.
W międzyczasie Marcus wygramolił się z łóżka i wyszedł zaraz za mną, ciągnąć walizkę.
Włożył ją do bagażnika

- Wszyscy są? - spytał pan Kjell-Erik, patrząc w lusterko.
- Tak - odpowiedział Martinus.

Ruszyliśmy na lotnisko.

du er fantastisk | M&M {completed}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz