#39

722 33 2
                                    


- Carson to, że czasami gadam bez sensu to fakt, ale nie możesz utracić swojego szczęścia, bo ojciec tak.
- Skończ proszę cię. Tak będzie lepiej.

iMessage
Do Tilly; Kupić ci jakieś ubrania?

- Podoba ci się ta Matillda?
- A co ty tak z dupy mnie o to pytasz?
- Bo zauważyłem, że w jej towarzystwie dziwnie się zachowujesz.

Od Tilly; Nooo, jak byś mógł. A co u cb?

- Normalnie. To moja najlepsza przyjaciółka. Jesteś nadopiekuńczy!

Do Tilly; Nieźle. Tylko ojciec ględzi.

- Nieprawda.
- Prawda. W dzisiejszym dniu chyba dałeś mi już 4 wykłady. Mam dosyć.
- Przestań synu!

Od Tilly; Przeżyjesz:) On tak już przecież ma.
Do Tilly; On myśli, że mi się podobasz Tilly!

- Skończmy tą rozmowę. I nie podejmujmy próby rozpoczęcia kolejnej.

Od Max Mills; Carson, lecisz do Norwegii?! Omg, stary czemu mi nic nie powiedziałeś?
Od Tilly; Hihi. Zabawny jest twój ojciec.
Tilly: Chyba że serio ci się podobam?
Tilly: Przepraszam. Leo mnie woła, kończę.

Do Max Mills; Tak, do koleżanki. Stary, ona jest waszą fanką!
Do Tilly; Jesteś mega ładna, Tilly. To ja przepraszam że jestem takim debilem...

*Włączono tryb samolotowy*

Aż do lotniska nie odezwałem się do niego ani jednym słowem. Wyjąłem walizkę z bagażnika i ruszyłem w stronę odpraw. Rzuciłem ojcu cześć na pożegnanie i nadałem bagaż.
Po paru minutach byłem już na wolnocłowym. Zauważyłem w księgarni reklamę nowej książki Marcusa i Martinusa. Była z nimi na zdjęciu Emma i jakaś blondynka. Jenny, Jennie. Jakoś tak. Tilly czyta jej bloga.
Mimowolnie do oczu napłynęło mi kilka łez.
Czemu?
Nie wiem.

Pasażerowie lotu do Trondheim, proszeni są o stawienie się przy wyjściu nr 8. Dziękujemy i życzymy przyjemnego lotu.

Po wejściu do samolotu, słuchałem muzyki i myślałem co powiem Emmie gdy ją zobaczę.
Że nadal to robię?
Że jestem niestabilny uczuciowo?
Że wstydzę się chodzić z krótkim rękawem, bo widać wszystkie moje blizny?
Że poprostu...
Jestem nikim?

Pov Emmy

- Martinus! Oddawaj mi telefon!
- Nie, skarbie.
- Tinus!
- Pakujcie się. Za 5 godzin mamy samolot, a do Trondheim jest spory kawałek drogi dzieciaki - do pokoju wparował tata chłopaków.
- Dobra, zaraz będziemy - zapewnił chłopak. - Emma?
- Ugh! No ok, pojedziemy do Anglii, tylko oddaj mi już ten telefon.
- Chciałbym zwiedzić Londyn.
- Cieszy mnie to. Chodź już.

Usiadłam z tyłu razem z Marcusem i Martinusem.

- Jaki jest ten Carson? - spytał Mac.
- Wrażliwy, miły i uprzejmy... Ogólnie jest bardzo fajny.
- Gdzie on mieszka? - dopytywał Tinus.
- W Port Talbour w Walii. Przynajmniej mieszkał tam rok temu.
- Przepraszam, że tak pytam, ale czemu utraciliście kontakt?
- Mac... To wina moich rodziców. Poszłam na terapię, a potem przenieśliśmy się do Oslo. Ale nie chcę o tym narazie rozmawiać.

Po policzku spłynęło mi kilka łez. Marcus szybko je otarł i objął mnie. Gdy poczułam jego ciepło, zrobiło mi się smutno.
Wiedziałam, że Carson jest samotny i pewnie nadal się tnie. Chciałabym być już na lotnisku i przytulić go.
Weszłam na Instagrama. Mnóstwo powiadomień. Przeglądając wiadomości, trafiłam na wiadomość Carsona.

Dzisiaj, 11:38.
carsonjones; Emma, tęsknię. Jestem już w samolocie. Zaraz startuję. Chłopaki powiedzieli ci że będę?
duhitzemma; Cars!!! Nie wierzę w
to że się spotkamy
carsonjones; przepraszam kochana, że się wcześniej nie odzywałem. Jak z Marcusem ?
duhitzemma; wspaniale. a ty? jak żyjesz?
carsonjones; bywało gorzej. naprawdę. ale teraz jest już lepiej.

- Dojechaliśmy Emma - powiedział Martinus, biorąc mnie za rękę.
- Dobrze, wychodzę już, tak?

Po wyjściu z auta, zaczerpnęłam powietrza znanego mi już Trondheim.
Wzięłam walizkę i chwyciłam mojego chłopaka za dłoń. W sumie potrzebuję jego wsparcia.

- Boisz się? - spytał.
- Trochę. Zmieniłam się, stałam się taka jakaś...
- Proszę cię Emma. Myślałem że ten etap masz już za sobą. Jesteś perfekcyjna.

Zaraz spotkam mojego najlepszego przyjaciela, z którym nie widziałam się od bardzo dawna. Pewnie teraz ma głęboką depresję, albo inne gówno.
A ja co?
Mam doskonałego chłopaka, wspaniałych przyjaciół w Oslo. Robię to co kocham.

Pov Carsona
Wylądowałem, wziąłem walizkę i włożyłem z powrotem do uszu słuchawki. Poszedłem do hali odlotów, gdzie mieli na mnie czekać Marcus, Martinus, Emma i Jennie.
Gdy podniosłem wzrok znad telefonu, zobaczyłem Marcusa i ją...

Pov Emmy
- O ja - szepnęłam.
Puściłam wszystkie bagaże i zaczęłam biec. Zauważyłam wysokiego blondyna w czarnej bluzie Trashera, błękitnych jeansach i białych vansach na końcu hali i miałam stuprocentową pewność, że to on...

- Emma!
- Carson!

Darliśmy się na całe lotnisko. Wszyscy ludzie patrzyli na nas, ale trudno.
Gdy już dobiegliśmy do siebie, rzuciłam  się na niego. Upadliśmy i leżeliśmy dobre 10 minut. Oboje płakaliśmy. Doszli do nas Mac, Tinus i Jennie. Zdążyli już nagrać na mojego snapa wideo, mnie i Carsona jak leżymy na podłodze jak dwa debile.

- Czy ja śnię?
- Ja pierdolę, Emma. Jesteś piękna. Jak dawniej, tyle że teraz.
- Przestań. To ty się zmieniłeś. Wydoroślałeś.
- Marcus - przedstawił się mój chłopak, podając Carsonowi rękę.
- Carson. Ale pewnie mnie już znasz. Ty jesteś Martinus?
- Nio. Miło mi cię poznać.
- Mi bardziej. Jennie.

Przytulił moją przyjaciółkę.

- Tilly Devries, moja przyjaciółka ciebie uwielbia.
- Miło mi.
- Czej, Devries? Tilly Devries? To siostra Leondrego z Bars and Melody. Znasz ich?! - wybałuszyłam oczy.
- No, jesteśmy sąsiadami. Znam też Maxa i Harveya Mills.
- Co ty pierdolisz bro? Przecież ja ich kocham!

Staliśmy i gadaliśmy jeszcze długo. Aż musiało paść to pytanie...

du er fantastisk | M&M {completed}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz