28."Daje wam czas do maja."

14.1K 864 39
                                    

Wtorek. Dzień w którym pracuję osiem godzin jako kelnerka. W niedzielę dostałam wypłatę i nie była to tak pokaźna sumka jak mogłoby mi się wydawać na początku. Dlatego w tym tygodniu powinnam się bardziej dołożyć do pracy. Dlatego nawet nie weszłam do szkoły, a już z niej wyszłam. Może to nie jest dobry pomysł uciekać z ostatnich lekcji, ale robię to w dobrej wierze. W końcu muszę pracować na swoją przyszłość. Nie o to chodzi w uczęszczaniu do szkoły?

Z uśmiechem na ustach weszłam do kawiarni i od razu poczułam zapach kawy. Jedyne co się tu nigdy nie zmieni to sposób w jakiej przyrządzają kawę. Fabian opowiadał mi raz, że jest tak tajemne, że nawet sam dyrektor nie wie z jakiego ziarna to pochodzi. Nie wiem ile jest z tego prawdy, ale nie zamierzam się też z nim na ten temat kłócić.

Kiwnęłam głową na przywitanie do Polaka i weszłam do szatni przez zaplecze, gdzie jeszcze spotkałam Jordan. Piła jak zawsze kawę, a jej okulary zaszły parą. Zabawnie wtedy wygląda. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam do swojej szafki otwierając ją. Wyciągnęłam z niej uniform firmowy, czyli czarne spodnie, biała bluzka i bordowa przepaska w pasie. Nie wygląda to inaczej zważywszy na to, że akurat takie kolory dominują wewnątrz budynku. Szybko się przebrałam i wyszłam "na parkiet". Mały ruch oznacza, że będzie dużo luzu. Dlatego podeszłam do baru, aby porozmawiać z Fabianem. Uwielbiam, kiedy mówi niektóre słowa, bo wtedy wyraźnie słychać jego akcent. Śmiesznie to wtedy brzmi.

- Harley - powiedział, kiedy mnie tylko zauważył. Jego uśmiech od razu się powiększył tak jak i mój. On jako jedyny w tym budynku potrafi mnie rozbawić - Opowiadaj wszystko jak leci - położył swoją głową na wewnętrznej stronie rąk, a na blacie postawił zgięte łokcie - Jak tam się trzymają sprawy?

Zaśmiałam się lekko, kiedy zaczął poruszać zabawnie swoimi brwiami. To nie jest dobry pomysł, żeby z nim rozmawiać przy ludziach. Zawsze zrobię z siebie wtedy kretynkę, bo nie potrafię siedzieć cicho. Zaczynam wtedy wybuchać głośnym śmiechem. Tym razem jakoś wątpię, żeby było inaczej.

- No ja cię proszę - jedyne zdanie, które wychodzi mu doskonale w naszym języku i dlatego często je powtarza. To stało się już jego powiedzonkiem jak kilka innych - Nic się nie wydarzyło - powiedziałam lekko rozweselona, kiedy zauważyłam, że jego ręka próbuje złapać drugą dłoń i zaczynają się gonić po całym blacie - Fabian.

- Co? - rozłożył dłonie jakby pokazywał, że nic nie ma do ukrycia. Tu ma rację. Jeśli chcę się czegoś dowiedzieć o czymkolwiek to idę do niego. Jest najlepszym kolegą i pocieszycielem - No pytam się ciebie co chcesz?

Pokręciłam z rozbawieniem głową, a następnie odwróciłam się, aby zobaczyć czy jest coś do roboty. Kilka nastolatków w kącie i jeden mężczyzna z okularami przeciwsłonecznymi wczytany w gazetę. Nic się nie dzieje, więc popatrzyłam znowu w kierunku Fabiana. Akurat jakaś dziewczyna podeszła, aby złożyć zamówienie. Jego styl bardzo przydaje się w tym zawodzie, bo kobieta odeszła z wielkim uśmiechem. Nie dziwię się skoro ja sama zaczęłam się śmiać, kiedy Fabian zaczął opowiadać o tym co zrobić, żeby spodobać się facetowi. Nie wierzę, żeby to pomogło, bo powiedział tylko tyle, żeby wskoczyć mu na kolana i szepnąć dyskretnie, że potrzebujesz rozrywki. Myślałam, że kobieta się obrazi, ale ona jedynie się zaśmiała i odeszła. Nawet rzuciła jakimś żartem w naszą stronę.

- Dlaczego ty jeszcze nie masz dziewczyny?

- Mógłbym się zapytać ciebie o to samo - mruknął jakby zły, ale po chwili pojawił się u niego szeroki uśmiech o mało co nie rozlewając piwa - Skoro już wiesz jak poderwać chłopaka to idź spróbuj - podał mi kufel do rąk, a po chwili tackę. Powinno się to odbyć w odwrotnej kolejności, ale dobrze chociaż, że podał mi tackę - Uwieź kogoś. Zabaw się i szalej.

Przewróciłam tylko oczami na jego zachowanie i skierowałam się do odpowiedniego stolika. Po drodze minęłam mężczyznę, który wychylił tylko nos znad gazety. Jakoś nie przejmowałam się tym, że przez cały czas kogoś obserwuje. Nie wiem jak długo tu też siedzi, więc nic nie powinno wzbudzać moich podejrzeń, ale jednak coś takiego się stało. Mimo to, mam pracę do wykonania. Dlatego poprawiłam sobie tacę na której niosę kufel piwa i nadal podążałam swoją drogą. Doszłam na miejsce szybciej niż bym chciała, a jeden z chłopaków zaczął wymachiwać rękoma. Dlatego jedyne o czym myślałam to odstawić ten kufel i odejść stamtąd. Moje nogi same poniosły mnie do dziewczyny, która zamawiała picie. Posłała mi lekki uśmiech, a ja nie wiedząc co zrobić po prostu się odsunęłam. Odwróciłam się i w tym samym momencie trafiłam na kogoś. Podniosłam wzrok ku górze zauważając blondyna z niebieskimi oczami. To jest podobno ideał kobiety. A mój? Nie wiem. Może. Według mnie nie powinno to zależeć od oczu czy od koloru włosów, ale co ja tam wiem.

- Przepraszam - odezwałam się i ominęłam chłopaka.

- Lubię, kiedy dziewczyny na mnie wpadają - uśmiechnął się, a ja chcąc nie chcąc musiałam zostać i posłuchać to co ma do powiedzenia. Co więcej nie powinnam powiedzieć żadnego złego słowa. Jak długo mi się to uda? - Oznacza to, że jestem bardzo przystojny - uśmiechnął się pokazując rząd zębów, które zaczęłam wyobrażać sobie na podłodze. Dziwne? Dla mnie to całkiem normalne - Jednak później zaczynają rozmowę, a nie uciekają.

- Jestem w pracy, więc nie powinnam flirtować z gośćmi - męska część towarzystwa od razu powiedziała swoje "uuuu". Jednak żeńska część popatrzyła na siebie porozumiewawczo. Chciałabym znać te spojrzenia - W każdym razie. Miłego dnia - firmowy uśmiech znów zawitał na mej twarzy.

Odwróciłam się w stronę powrotu za ladę przelatując wzrokiem pomieszczenie sprawdzając czy niczego nie pominęła Jordan. Jednak ona jest zbyt pracowita, żeby popełnić taki błąd. Zawsze wszystko widzi i od razu reaguje. Dlatego nie dziwi mnie to, że całe pomieszczenie jest ładnie wysprzątane. Została jeszcze młodzież i mężczyzna, który teraz ma wielki uśmiech na twarzy, ale próbuje go schować. Mimo wszystko wracam na swoje wcześniejsze miejsce, czyli przy barze.

- O co chodzi? - spojrzałam na Fabiana, który teraz zaczął coś przygotowywać - Wyrwałaś kogoś?

- Nie - odpowiedziałam dobitnie - Miłość jest nie dla mnie - smutne, ale prawdziwe. Nie chcę cierpieć jak dziesięć lat temu. Wtedy zaczęłam życie od nowa i powinnam się jego trzymać - A ty?

- Mam siebie - odwrócił się w moją stronę z kubeczkiem plastikowym w ręce - Jednak ty podobno nikogo nie masz - spojrzał na mnie unosząc brew do góry. Zabawnie wygląda z taką miną - Czy może niedokończony seks na tej ladzie coś zdziałał?

- Tak, zdziałał. Porozmawialiśmy przez ten weekend i na tym się skończyło - wzruszyłam ramionami - Miłosne love story przepadło. Drugiej części nie będzie - pomachałam rękoma dając mu sygnał, że to już koniec wszystkiego, ale on tylko zaczął polerować szklankę - Każdy zaczął podążać swoją drogą.

- Pół roku - ściągnęłam brwi w dół odchylając głowę do tyłu. Powinnam wiedzieć o co mu chodzi czy lepiej nie? - Daje wam czas do maja. Jeśli wtedy nie będziecie razem to wygrywasz. Jednak jeśli skończycie na pocałunkach to ja wygrywam - wytłumaczył o co mu chodzi, a ja z lekkim zdenerwowaniem zaczęłam się w niego wpatrywać - Warunki są proste. Nie możesz odmawiać mu wspólnych spotkać. Chyba, że w tym czasie będziesz robiła coś naprawdę ważnego. Poza tym to masz się starać, żeby go zdobyć. Chcę zobaczyć cię szczęśliwą, kiedy w końcu sobie ulżysz. Nie mogą już znieść twojego złego humoru.

- Fabian. No ja cię proszę.

- O co?

- O ciszę.

- Ja tak nie potrafię. Musiałbym wtedy wyjść - przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się lekko na jego sformułowanie - Zgadzasz się?

- O co gramy?

- O szczęście, twoje, więc jak?

- Zgoda.

Fucking mazeWhere stories live. Discover now