24. "Zgodziłaś się na spotkanie z Edem?"

15.2K 882 21
                                    

Rozsiadłam się wygodnie na miejscu pasażera w aucie Matta i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Nienawidzę zimy. Za szybko robi się zimno. W dodatku nie często wieje wiatr. Jednak są tego jakiejś plusy. Za kilka tygodni mam jechać z rodziną Black'ów do ich rodziny. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale miejmy nadzieję, że nie skończy się to źle. Nie myśląc już o tym, położyłam głowę na fotelu i zaczęłam oddychać miarowo. Mam chorobę lokomocyjną, ale nie jest ona aż tak zła jak za młodu.

- Powiesz mi gdzie jedziemy? - spojrzałam na chłopaka obok, który właśnie odpalał silnik - Powinnam wiedzieć chociaż jakiś mały szczegół o tym miejscu - ruszyliśmy spod jakiegoś przypadkowego domu, nawet nie wiem dlaczego stąd, i Matt zaczął kierować autem w tylko sobie znanym kierunku, a ja mam już tego dość - Powiedz coś w końcu - mruknęłam patrząc na niego jak zaciska szczękę i próbuje nie patrzeć na mnie - Chociaż na mnie nakrzycz.

- Nie lubię krzyczeć na kobiety - skręcił w bok, a ja odetchnęłam z ulgą wiedząc, że chociaż się nie obraził. Przed wejściem do tego pojazdu skierowałam się chyba dwa razy do domu, bo cały czas się kłóciliśmy. Nawet nie wiem o co - Nie mogę ci nic powiedzieć. Zepsuje niespodziankę - zmienił bieg na większy, a ja szybko popatrzyłam przed siebie. Jak już mam umrzeć to chociaż chcę wiedzieć jak - Jestem jedynie trochę niespokojny... - urwał patrząc w tylne lusterko. Po chwili chyba zrozumiał, że to dziwnie musiało wyglądać, bo znowu wrócił do rozmowy jakby tego w ogóle nie było - ... bo nie wiem ile jeszcze będę musiał wytrzymać twoich narzekań - posłał mi buziaka w powietrzu, a ja zmarszczyłam lekko brwi. Co to było? - Musisz się trochę wyluzować.

Przysunął się do przodu włączając radio, a muzyka zaczęła lecieć z głośników. O gustach się nie dyskutuje, ale jego jest dziwny. Niby to metal niby rap, a tak naprawdę to jest to nic. Dlatego sięgnęłam do przełącznika i zaczęłam zmieniać kolejno piosenki. Jeśli mam już coś słuchać to to co ja chcę. Zaczęłam przełączać muzykę dopóki nie usłyszałam znanego mi kawałka. Diams. To jedyny kawałek, który znam i chyba jedyny, który mi się podoba w jego playliście. To nie jest dobre dla uszu, kiedy słucha się tego głośno, ale tylko wtedy można się w to wczuć.

- Nigdy tego nie słuchałem - powiedział skręcając w prawo - Francja źle mi się kojarzy. Chociaż widoki tam piękne, a kobiety nieziemskie, ale zbyt szczupłe - uśmiechnęłam się, bo to jest chyba jedyny facet, którego poznałam, któremu nie podobają się francuskie kobiety - Wpada w ucho - zaczął poruszać głową w rytm muzyki, a ja zachichotałam. Jednak dałam się również porwać muzyce, ale ja zaczęłam tańczyć. Na siedząco, ale wciąż tańczyć - Prowadziłaś kiedyś auto?

- Nie.

W chwili kiedy powiedziałam trzyliterowe słowo, dojechaliśmy na miejsce. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo zatrzymaliśmy się przed wielkim wieżowcem. Nie wiem dlaczego akurat tu, ale już tu jestem, więc czemu nie? Chciałam wychodzić, ale na szczęście popatrzyłam na Matta, który zaczął stukać coś w telefonie. Nigdzie się nie wybierał, więc ja również. Nie będę naciskać jeśli on nie chce. Położyłam znowu plecy na oparciu i zamknęłam oczy. Nie minęła nawet chwila, kiedy usłyszałam kogoś głos i nie był on Matta.

- Miałeś być sam - od razu otworzyłam oczy i ujrzałam mężczyznę o prawie siwych włosach, a jego ciemne oczy są skierowane w moją stronę - Nie chcę mieć kłopotów u...

- I nie będziesz miał - warknął Matt na mężczyznę - Dawaj i znikaj - wystawił rękę poza okno i rozłożył ją tak, aby mężczyzna mógł na niej coś położyć - Rusz się - ponaglił. Starzec wyciągnął dłoń w kierunku dłoni i położył na niej kluczyki - Było trudno? No, a teraz cię tu nie ma - powiedział do faceta, a on zniknął zanim jeszcze Matt odwrócił się w moją stronę - Idziemy, Harley - uśmiechnął się, a ja tylko pokiwałam głową.

Fucking mazeOnde histórias criam vida. Descubra agora