29. "Powinnaś zostać w aucie"

14.9K 820 45
                                    

Usiadłam na łóżku rozkoszując się ciszą. Nienawidzę pracować do późna, ale kocham ciszę w domu. Dlatego położyłam głowę na poduszkę i zamknęłam oczy. Czy przyszedł sen? Coś przyszło, ale na pewno nie sen. Przewróciłam oczami, kiedy ktoś nie przestawał pukać w szybę, a co za tym idzie... Zmusił mnie do wstania z łóżka. Podeszłam do okna uchylając je. Nie zamierzam wpuszczać nieznajomego do domu.

- Dobrze, że nie śpisz - powiedział oczywiście Matt z ulgą - Możesz ze mną pojechać w jedno miejsce - chciałam mu przerwać w połowie zdania i wyrazić swój sprzeciw, ale najwyraźniej on to wszystko przewidział, bo nadal mówi jak najęty - Wiem, że chcesz jechać, a jak się mylę to ciekawe jak Mike zareaguje na wieść, że nie ma z kim walczyć, bo jego siostra nie chciała ze mną pojechać w jedyne miejsce na świecie, które pięknie teraz wygląda.

- Nie masz co robić ze swoim życiem? - warknęłam lekko zła i nie ukrywajmy taka właśnie jestem. Nie ma we mnie ani grama anioła - Lubisz zatruwać życie innym - może nie to, że jestem zła, bo wyciągnął mnie z łóżka, ale to że... sama nie wiem - Zgoda. Jadę.

Zamknęłam szybko okno i zaczęłam ubierać swoje dzisiejsza ubrania. Zaleta nie wkładania wszystkiego od razu do szafki? Masz wszystkie ubrania na wyciągnięcie ręki. Dlatego ubrałam się szybko i po chwili byłam już na miejscu. Matt jak zwykle stoi pod drzewem naprzeciwko mojego okna. Wzrok ma utkwiony tylko w tym miejscu co zaczęło mnie trochę niepokoić. Wygląda jak stalker, który próbuje znaleźć wejście do pokoju swojej ofiary. Od razu przypomniałam sobie dzisiejszy dzień, kiedy przyłapałam go z bronią w ręku.

- Jedziemy - powiedziałam, kiedy znalazłam się przy nim, a on jak gdyby nigdy nic przez kilka chwil jeszcze wpatrywał się w moje okna i dopiero później odwrócił się w moją stronę - To jak będzie?

Nie odezwał się, a jedynie podszedł do auta i go odblokował. Wsiedliśmy oboje w tym samym czasie. Zgraliśmy się i to właśnie mi się spodobało. Mimo mało spędzonego wspólnie czasu i dużo krzywd wyrządzonych przez nas, to zdołaliśmy się jakoś współgrać. Nie wiem co jest tego przyczyną, ale to może dobry początek na znajomość?

Zaczęłam obserwować Matta i jego ruchy za kierownicą, kiedy jego oczy spoglądają w przód i w lusterka. Kiedy jego ręce prześlizgują się po kierownicy, a od czasu do czasu jedna z jego dłoni dotyka bieg. Kiedy jego nogi zmieniają swoje położenia dociskając po kolei wszystkie pedały. Zaczęło mnie to intrygować z jaką pewnością siebie i szybkością wszystko robi. Zupełnie jakby został do tego stworzony. Tak jakby nic więcej się dla niego nie liczyło, a wszystko skupiało się na jednym - prowadzeniu auta. Nawet jakby jego oddech grał równomiernie z silnikiem. Zupełnie jakby to auto było jego rodzicielem, a nie człowiek. To śmiesznie, ale właśnie teraz mi się tak wydaje.

Poleciałam z powrotem wzrokiem na jego twarz i zauważyłam na niej lekki zarost, który za niedługo zamieni się w kilkudniowy, ale jednak mu to pasuje. Tak samo jak ten uśmiech, który właśnie teraz się pojawił. Nie patrzy już na drogę, ale kątem oka zerka na mnie. Od razu wyprostowałam się przypominając sobie noc, kiedy mieliśmy wypadek. On jakby to wszystko wyczuł i zrobił to samo co ja. Poprawiłam się na miejscu i znowu zerknęłam na niego.

- Zaraz ci ślinka poleci.

Nie odwróciłam od niego wzroku, ale tylko zaczęłam przyglądać się krajobrazowi za nim. Nie będę pokazywała mu, że się speszyłam, ale nie dam mu też satysfakcji z tego, że jednak się na niego patrzyłam. Dlatego zaczęłam chichotać.

- Wiem, że chcesz podwyższyć swoje ego, ale nie patrzyłam się wcale na ciebie - wytknęłam palec w jego stronę - Ślinka mi może jedynie polecieć na przystojnego człowieka, którego mijaliśmy przed chwilą - przejechałam powoli językiem pod górnym uzębieniem nie pokazując dolnych zębów. Jego nos zaczął się marszczyć - Najprzystojniejszy mężczyzna, który chodzi po ziemi - wyrzuciłam ręce za siebie biorąc głęboki oddech i wypinając tors do przodu zamknęłam oczy - Chciałabym z nim się kiedyś spotkać - uśmiechnęłam się pod nosem, bo to było właśnie nawiązanie do niego i nie wiem czy to dobrze czy źle, że Matt właśnie zacisnął szczękę. Po za tym to nawet nie wiem jakbym wybrnęła z tego, że go lubię - Jednak należy brać co masz.

Fucking mazeWhere stories live. Discover now