31. "Powinieneś spróbować"

14.3K 833 126
                                    

Wsiadłam do niebieskiego camaro i oparłam się plecami o siedzenie. Skoro mam już z nim jechać to niech to będzie chociaż wygodne. Zanim dałam mu konkretną odpowiedź, musiałam sprawdzić czy nie mam jakiegoś wyjścia ewakuacyjnego. Pierwsza okazała się Madeline, która jako moja przyjaciółka powinna się zgodzić na spotkanie ze mną, ale uprzedził mnie Asher. Później była Paula, ale ona już się umówiła i jakoś nie była skłonna do tego, aby wytłumaczyć mi dokąd idzie. Nawet nie naciskałam, bo to w końcu jej życie. Później myślałam nad kawiarnią, ale jakoś dzisiaj nie takiej potrzeby. Dlatego nie miałam żadnego wyjścia. Nawet Mike okazał się przeciwko mnie, bo umówił się z Katherine. Zupełnie jakby wszyscy wiedzieli, że najbardziej ich dzisiaj potrzebuję.

- Znowu wyścigi? - przeniosłam na niego wzrok, żeby sprawdzić jak na to zareaguje, ale tylko jego kąciki ust drgnęły do góry. Reszta pozostawała bez zmian - Mam rozumieć to jako potwierdzenie? - bądźmy szczerzy. W pewnym stopniu zaczęłam się cieszyć, że tam pojedziemy, bo to było zupełnie coś innego niż dotychczas robiłam - Obraziłeś się, że mi nie odpowiadasz?

- Jedziemy na randkę. Prawdziwe spotkanie dwojga ludzi, którzy się lubią.

Nigdy nie byłam na randce, ale z tego co mi wiadomo to chłopak zaprasza tam dziewczynę, kiedy ona mu się podoba. Nie powinnam się w końcu tak denerwować, bo to Matt i wychodziłam z nim już więcej razy niż bym wcześniej chciała, ale to nie były randki. Niby to jest to samo, ale... cholera jasna, nigdy nie chciałam iść z nim na randkę. Czy ja mu się podobam? To nie może tak być. On nie może tego do mnie czuć.

- Matt, ja... - powinnam odezwać się kiedy nie jeszcze nie jechaliśmy, a nie teraz - Ja nie chcę ci robić zbędnych nadziei... Ja nie chcę, żebyś później cierpiał, kiedy... Kurwa, Matt, nie podobasz mi się, jasne?

- Okej - wzruszył ramionami jakby go to nic nie obchodziło. Teraz już sama nie wiem co mam myśleć - Po prostu chciałem zobaczyć jak zareagujesz na tą wieść.

Uśmiechnął się patrząc przed siebie, a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego w ogóle się z nim jeszcze zadaje. Jedyny plus z naszej znajomości jest taki, że poznaje nowe miejsca i widoki, które zobaczyłabym tylko na zdjęciu. Minusy jednak takie, że on chyba lubi postawiać mnie w niezręcznej sytuacji. Takiej jak teraz lub tej po imprezie w klubie. Swoją drogą dlaczego policja się tym jeszcze nie zajęła? Może to było nic, ale jednak przerwali dyskotekę, a z sufitu poleciał tynk.

- Po co ci to jak zareaguje? - Matt zmienił bieg i odwrócił głowę w bok patrząc na coś chyba ciekawego lub próbując ukryć przede mną ściśniętą szczękę - Chcesz coś zrobić z tą informacją?

- Muszę powiedzieć paru znajomym, że pojechałaś ze mną na randkę.

- Po co?

- Żeby się od ciebie odpieprzyli i zostawili w spokoju. Niech uważają, że jesteś moja i nie próbują cię nawet uwieźć. Oni powinni się bać w ogóle na ciebie patrzeć - to wcale nie zabrzmiało tak jakby był zazdrosny. Wcale.

- Nie jesteś aż tak groźny, żeby się ciebie bać.

- Powinnaś mnie bliżej poznać - odpowiada jakby właśnie się nad czymś zastanawiał i módlmy się, żeby nie myślał o tym jak mnie szybko przerazić - Niestety jeszcze nie mam żadnego planu. Zazwyczaj mam ich całe mnóstwo, ale zacznijmy od czegoś łatwiejszego. Raczej byś się nie zgodziła na zabójstwo jakiegoś człowieka? - spytał spoglądając na mnie, a ja tylko pokręciłam głową dając mu znak, że na pewno się na takie coś nie zgodzę - Szkoda, bo Ed zaczyna mnie już trochę denerwować.

- Zabiłbyś własnego przyjaciela?

- On jest moim przyjacielem na pokaz. Tak jak Robert. Paula jest prawdziwa - zrobił chwilową pauzę, która w pewien sposób zaczęła nadawać tajemniczości temu wszystkiemu. Jednak nie zaczęłam wnikać - Zrobiłem się głodny. Chciałabyś coś zjeść? - pokiwałam głową, bo właśnie tak jakby jesteśmy na niby-randce, więc to on powinien mieć już zaplanowane, gdzie spędzimy ten dzień - Włoska, chińska, azjatycka czy regionalna?

Fucking mazeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt