75. Czas zacząć zabawę.

7K 496 20
                                    

Usiadłam na piasku lekko zdenerwowana. Nie dlatego, że Ash jest tutaj z nami czy nawet Robert, bo ich się spodziewałam. Madeline chciała zaprosić swojego chłopaka, więc i ja zaprosiłam swojego. Jednak nie rozumiem dlaczego Paula zaprosiła Matta. One miały się dzisiaj dowiedzieć o mojej umowie z Robem, a tymczasem dowiedzą się na początku o związku. Dlatego serce skacze mi coraz bardziej, kiedy widzę jak Matt tutaj jest. Wszystko poszło źle z planem. W dodatku Fabian jak się dowie to mnie zabije, a nie będę mogła mu tego powiedzieć w kawiarni, bo jest tam też chyba podsłuch. Muszę porozmawiać z Chrisem o tym co on w sumie tam umieścił.

Spojrzałam na piątkę ludzi z którymi tu przyjechałam i na to jak dobrze się bawią. Mads uśmiecha się za każdym razem, kiedy Ash robi coś słodkiego lub po prostu ją całuje. Paula natomiast bawi się z Mattem w straszenie innych plażowiczów. Wychodzi jej to tak świetnie, że wygląda jakby miała całe życie szkolenie na wywołanie strachu. Jedyną osobą z nich, która nie jest w wodzie, jest to Robert, który właśnie kieruje się w moją stronę. Uśmiechnięty siada za mną, a ja opieram się o niego plecami. Musimy w końcu udawać, że jesteśmy parą. Chociaż i tak wątpię, aby ktokolwiek się na to nabrał.

- Nie smuć się. - Słyszę szept Roba do mojego ucha. - Musimy udawać, że dobrze się dogadujemy i jesteśmy parą, więc zacznij się teraz śmiać. - Nigdy w życiu nie będę aktorką i to jest pewne. Mój śmiech nie można nazwać nawet śmiechem, bo brzmi to jak zabijany kot. - Doskonale. - Oboje wiemy jaka jest prawda, więc nie wiem dlaczego on kłamie. - Teraz... Nie mam pojęcia, ale chyba działa, bo Matt idzie w naszą stronę.

W tym samym czasie, kiedy Rob to powiedział to ja podniosłam głowę. Matthew Max Black jest świetnie wyćwiczonym, bardzo umięśnionym i niesamowicie przystojnym kolesiem na świecie. Aż szkoda, że musi swoje ciało zakrywać pod ręcznikiem, kiedy się wyciera. Z chęcią popatrzyła bym na niego dłużej niż tylko te kilka chwil. Chociaż w sumie mogłabym także je dotknąć, a nawet polizać.

- Czemu nie wchodzicie do wody? - pyta jakby od niechcenia. - Przykleiliście się do siebie jakbyście byli co najmniej przyjaciółmi. - Nie wiedząc czemu nie mogę od niego oderwać wzroku. Nawet, kiedy już jest zakryty. To mnie przeraża. - Idziecie czy nadal będziecie siedzieć tutaj jak kołki?

- Z wielką chęcią nacieszymy się jeszcze swoim towarzystwem. - Robert przejął pałeczkę i odpowiedział za mnie, bo mi jakoś zabrało słów. Zwłaszcza, kiedy spojrzał na mnie czernią swych oczu. - Idź się baw z Palą, a my zaraz do was przyjdziemy. Chociaż z wielką chęcią pojechali byśmy już do domu świętować.

- Wyjeżdżasz? - pyta entuzjastycznie Matt. - Znaczy szkoda, ale z wielką chęcią możemy świętować, kiedy wyjedziesz. - Chłopak usiadł sobie koło nas na kocu otwierając puszkę piwa.

- Coś lepszego.

- Umierasz? - Na ustach Blacka zawitał lekki uśmieszek.

W momencie, kiedy Matt to powiedział to cała aż się spięłam. Może to nie jest odpowiedni moment, ale wydaje mi się, że Matthew mówił to na poważnie. Chociaż chciałabym zapomnieć, że to on jest Jokerem to jakoś wątpię, aby udało mi się nie myśleć o nim w pewnych momentach jako o seryjnym zabójcy. Wiem, że byłby zdolny do zabicia Roberta, a nawet wynajął by kogoś z Hali, aby zrobili to za niego.

- Nie. - Robert chyba wyczuł, że coś jest nie tak, bo zaczął pocierać moje ramiona. - Jestem zdrów jak ryba. - Tylko, że nic nie trwa wiecznie, nawet ryba. - Będziemy świętować coś zupełnie innego.

Złapałam go za rękę, aby jeszcze nic nie mówił. Musimy poczekać na dziewczyny i Asha. Chociaż nie wiadomo jak bardzo nie lubię takich rozmów i jak bardzo wiem, że nic z tego nie wyjdzie to się nie boję. W końcu to tylko dwa tygodnie udawania. Później zerwiemy i będziemy się nadal przyjaźnić jak gdyby nigdy nic, prawda? Chociaż wydaje mi się to najrozsądniejsze to wiem, że tak nie jest. Mamy jeszcze dwa miesiące do zakończenia roku szkolnego, a to znaczy, że za niedługo pożegnam się z większością znajomych, bo wyjeżdżają na studia. Madeline już spędza z Ashem większą ilość czasu. Matt odbywa to na spokojnie chociaż wątpię, żeby cieszył się z opuszczenia Hali. Natomiast Robert próbuje związać mnie i Matta razem zanim jeszcze wyjedzie. Chociaż wątpię, żeby mu się to udało. W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Co się dzieje? - Spoglądam na osoby stojące obok nas. Wcale mnie nie dziwi fakt, że Mads przyległa do Asha. Jednak dziwne jest to, że Paula obsypała piaskiem Matta. - Należało ci się frajerze za zostawienie mnie samej w wodzie. - Dziewczyna uśmiecha się od ucha do ucha, kiedy Matthew próbuje strzepać z siebie cały piasek. - Teraz mówcie co się tutaj dzieje.

- My... - zaczynam, ale widząc jak Matt przytyka wargi do piwa to od razu urywam. Chciałabym, aby tak robił z moimi ustami, a nie z jakąś puszką.

- Jesteśmy parą. - Matt wypluwa zawartość swoich ust na piasek, a parę kropelek poleciało również na Paulę, która już ma na twarzy wypisaną złość. - Wszystko dobrze? - Robert wstaje, aby pomóc w razie czego Mattowi.

- Zajebiście. - Matt prawie krzyczy, a później wstaje. Otrzepując swoje spodenki z piasku. - Teraz wybaczcie, ale idę po piwo zanim ktoś mi je zabierze. - Odwraca się do nas tyłem, aby przejść kilka kroków i znowu na nas spojrzeć. - Chodź Ash ze mną. - Chłopak nie chętnie, ale wstaje ze swojego miejsca, aby następnie dotrzymać kroku Matthew.

- Super, że jesteście razem. - Madeline ekscytuje się, kiedy Paula uderza się z otwartej dłoni w czoło.

- Żyję wśród debili - mówi tylko zanim odsunie od siebie rękę. - Przecież gołym okiem widać, że nie są razem, a poza tym to Harley nie dała by dupy chłopakowi po jednym dniu znajomości. Jesteście przyjaciółkami od dawna, a ja znam ją lepiej niż ty. - Spogląda na nas, aby rzucić w nas piorunami. - Skończycie kiedyś tą szopkę i po co ją w ogóle robicie?

- Jesteśmy parą na dwa tygodnie tylko po to, aby Matt był zazdrosny. - Spojrzałam na Paulę, która ze wściekłej miny zamieniła swoją twarz na zaskoczoną, a następnie szczęśliwą. - Ona przypadkiem nie ma okresu?

- To jest świetny pomysł. - Zaczęła się ekscytować tak samo jak Mads na początku. - Dlaczego ja na niego nie wpadłam? Już dawno bylibyście parą z Mattem. Na prawdę mam już tego dość.

- Mówiłem - odzywa się Rob, ale widząc zbliżające się osoby szybko dopowiada dalszą część. - ...skarbie.

Matt siada na kocu obok nas i otwiera piwo. Już za pierwszym łykiem można się spodziewać, że szybko się upije, kiedy będzie tak dalej pił. Natomiast Ash usiadł obok Madeline szepcząc jej coś na ucho. Przez co ona się roześmiała, a Asher nie zmienił swojej lekko zdenerwowanej miny.

Fucking mazeWhere stories live. Discover now