4. "Będziesz się uczyła biologii..."

21K 1K 63
                                    

Weszłam do klasy razem z Goon. To śmiesznie, nie lubię biologii i chemii, ale to są główne przedmioty, które będę pisała na maturze. W końcu jestem na bio-chemii. Westchnęłam głęboko i usiadłam obok Madeline, a Paula za nami. Wróciłyśmy jakieś dwie minuty temu, więc to jest nasza pierwsza lekcja, która odbywa się na trzeciej godzinie. Jakoś nigdy nie uciekałam i czuję się trochę dziwnie wiedząc, że moją następną lekcją będzie godzina wychowawcza, a nauczyciel ma fioła na punkcie obecności w szkole.

- Cześć - przywitała się Madeline, a ja tylko kiwnęłam głową, bo nie mogłam złapać oddechu. Z Paulą biegłyśmy przez całą szkołę, żeby chociaż nie spóźnić się - Macie dla mnie coś dobrego z KFC?

Chciałam się zapytać skąd ona w ogóle o tym wie, ale Paula uprzedziła mnie podając jej kubek skrzydełek w ostrym sosie. Dlatego przewróciłam tylko oczami i wyciągnęłam wszystkie przybory, które będą mi potrzebne. Westchnęłam głęboko i zaczęłam zapisywać temat lekcji i punkty do opracowania. Nauczycielka znowu postanowiła, że sprawdzi coś na swoim laptopie. Dlatego odwróciłam się w stronę Madeline tak, żebym widziała również Paulę.

- Robimy sobie seans filmowy? Mam popcorn - Paula od razu popatrzyła na mnie, a później na Madeline, która w tym samym momencie dziwnie się sobie przyglądały - Jeśli macie jakiejś plany to spoko - odwróciłam się w stronę swojego zeszytu, żeby opracować te punkty.

- Właściwie to ja idę na imprezę z Mattem.

- Dlatego jego w domu nie będzie co oznacza, że możesz do mnie przyjść - uśmiechnęła się Madeline w moją stronę - Zrobimy sobie piżama party i wieczór filmowy w jednym dniu. Wiesz, dwie pieczenie na jednym ogniu - pokiwałam głową.

Popatrzyłam z powrotem na tablicę, na której Goon coś dopisywała. Zaczęła kręcić swoją dupę, kiedy stanęła tyłem do nas. Wiedziałam, że lubi podrywać uczniów, ale kobiecie, która skończyła już trzydzieści lat to nie za bardzo przystoi. Na szczęście po chwili usiadła, a jakiś chłopak oznajmił, że musi iść do toalety. Nauczycielka uśmiechnęła się pod nosem na co przewróciłam oczami. Mój humor się pogorszył, kiedy zdałam sobie sprawę co jest napisane na tablicy. Za tydzień kartkówka. Gorzej być nie mogło. Mruknęłam pod nosem jakiejś przekleństwo i popatrzyłam z nadzieją na Madeline, która była z wszystkiego najlepsza. Dostawała same super oceny, więc może pomogła by mi się nauczyć na tę kartkówkę.

- Chyba będziemy musieli przenieść nas wieczór filmowy - powiedziała śmiejąc się - Następnym razem nie pozwolę się siebie tak wykorzystywać.

Wiedziałam, że żartuje, bo jej policzki zaczęły drgać powstrzymując uśmiech. Jednak tylko przekręciłam oczami wróciłam do opracowania punktów, które zadała Goon. Westchnęłam głęboko i otworzyłam podręcznik na odpowiedniej stronie. Jednak kiedy zobaczyłam obrazek wnętrza jakiegoś robaka to od razu ją zamknęłam modląc się, żeby tylko nie zapadło mi to w pamięć.

~*~

Weszłam do domu zabierając wszystkie potrzebne rzeczy do Madeline. Od progu zauważyłam, że mama została dłużej w pracy. Nie miała tak często, ale musiała brać nadgodzinny, żeby zapewnić nam wszystko co byśmy chcieli. Mike to docenia najbardziej i często, kiedy mam kłóci się z sąsiadami to staje w jej obronie. Raz powiedział jednemu sąsiadowi, żeby się tak do niej nie odzywał i że mam ją przeprosić, więc po godzinie do naszego domu zapukała policja. Sąsiad opowiadał, że Mike mu groził, że go zabije. Skończyło się na tym, że mężczyzna dostał wezwanie do sądu. Tym bardziej, że był wtedy podpity i wezwał niepotrzebnie policje kolejny raz. Dostał by nawet mandat, ale jego koledzy przyjechali.

- Gdzie się pakujesz? - usłyszałam głos Mike'a, więc od razu popatrzyłam w jego stronę. Ma na sobie zwiewne spodenki bokserskie i tylko tyle, bo jakoś nie kwapi się do ubrania czegokolwiek innego - Myślałem, że pojedziemy razem na siłownie.

- Masz trening - powiedziałam na jednym tchu podchodząc równocześnie do szafek, żeby wyjąć z nich piżamę, czyli bluzkę Mike'a - Jutro przyjdę na twoją walkę razem z Katherine. Będziemy ci kibicować jak zwykle, ale dzisiaj chcę spędzić ten czas z przyjaciółką - podeszłam do biurka, a mój pies podniósł na mnie leniwe spojrzenie.

- Dlatego bierzesz książkę od biologii? - wskazał ruchem głowy na książkę, którą akurat trzymam w dłoni - Będziesz się uczyła biologii z Maddy czy z Mattem? - poruszył sugestywnie brwiami, a ja spakowałam szybko książkę do torby i chwyciłam poduszkę, żeby rzucić nią w swojego brata. On najwyraźniej się tego nie spodziewał, bo dostał nią w twarz - Tylko się pytam.

- A ty uczysz się biologii z Katherine?

- Każdej nocy przypominamy sobie narządy płciowe. Ja żeńskie, a ona męskie.

- Nie uczcie się tylko o rozmnażaniu płciowym - parsknęłam śmiechem i wyszłam z pokoju. Weszłam do korytarza i zaczęłam ubierać buty, a Mike nie odstępował mnie ani na krok - Wrócę jutro po szkole, więc nie martw się, kiedy nie przyjdę na noc i powiadom o tym mamę - wyszłam.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy byłam już na świeżym powietrzu, a słońce zaczęło prażyć mnie w twarz. Zmrużyłam oczy i przeszłam przez bramkę kierując się do domu Black'ów na Aveanstreet. Nie jest to daleko, ale z racji tego że przed chwilą wróciłam do domu to nie chciało mi się za bardzo ruszać poza materac mojego łóżka. Dlatego ucieszyłam się, kiedy koło mnie zatrzymało się auto. Zdziwiłam się, kiedy zauważyłam, że to niebieski chevrolet, więc pewnie należy do Matta. Nie mogłam zobaczyć kierowcy poprzez przyciemniane szyby, ale szybko się to zmieniło kiedy poleciały one w dół. Moim oczom ukazała się dziewczyna o włosach kolorze ciemnego blondu. Kiwnęła głową, żebym wsiadała do środka co bez chwili zastanowienia zrobiłam. Popatrzyłam na Paule, która w chwili, kiedy zamknęłam drzwi, zmieniła bieg i przyciszyła piosenkę Pitbula "Greenlight".

- Zapomniałam oddać mu kluczyki, a on zapomniał wziąć zapasowe, więc zostawił auto. Po prostu skorzystałam z okazji i pojechałam nim do domu. Jadę mu je odwieźć - zwiększyła bieg, a ja oparłam głowę o oparcie - Idziesz do Madeline na nockę? - wskazała na moją torbę, którą akurat trzymam na kolanie. Pokiwałam, więc tylko głową - Postaram doprowadzić Matta do takiego stanu, żeby wam nie przeszkadzał - uśmiechnęła się - Jeszcze nie wiem jaką ma głowę, więc od razu sprawdzę - zaciągnęła ręczny hamulec tak, że od razu zaparkowała pod domem Black'ów - Czas rozprawić się z szatanem.

Wyszła z pojazdu, a ja zrobiłam to samo. Jednak ona mocniej trzasnęła drzwiami. Od razu zauważyłam jak Matt wychodzi z domu, a jego brwi są ściągnięte w dół. Nie uśmiecha się, ale idzie wyprostowany przed siebie z uniesionymi ramionami. Popatrzyłam na Paulę co ona zrobi w tej sytuacji. Jednak przeszła samochód i oparła się o auto tuż obok mnie. Po chwili założyła okulary, a w tym samym czasie doszedł do nas Matt. Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego.

- Jesteś tutaj drugi dzień, a ja już mam cię dość - powiedział jej prosto w twarz - Wczorajszy dzień bym ci wybaczył, ale kurwa mać, jak mogłaś zajebać moje auto.

- Uważaj co mówisz, bo w końcu mam twoje kluczyki - zakręciła kluczykami wokół swojego palca wskazującego i uśmiechnęła się zwycięsko, bo Matt odsunął się od niej i wystawił rękę - Przeproś - zarządziła, a ten tylko machnął ręką i obrócił się na pięcie - Przejdzie mu złość, ale to nie znaczy, że nie będzie się mścił.

Popatrzyłam na chłopaka, który zniknął w progu domu. Później na Paulę, która wzruszyła tylko ramionami i poszła w stronę domu, a ja za nią. Chyba jednak wolę, żeby już był zły niż żeby się mścił.

Fucking mazeKde žijí příběhy. Začni objevovat