27."...cokolwiek zrobi Ed to mnie o tym informujesz,...?"

13.7K 847 51
                                    

Pierwsza myśl - unikanie Matta. Dlaczego? Całowanie jednego dnia i nie odzywanie się drugiego to nie jest dobry pomysł. Mógłby mnie chociaż wyśmiać i powiedzieć, że jestem łatwa i łatwo mnie podejść. Takie coś się jednak nie stało, a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego w ogóle się tym przejmuje? Przecież powinnam wiedzieć, że on i tak nic do mnie nie poczuje. Dla niego zawsze będę koleżanką. Nie miałam innego wyboru jak go unikać. Trzeba poczekać aż sprawa przycichnie i będzie na tym koniec. Wrócimy do codziennego życia. Dlatego usiadłam na łóżku po wyczerpującej rozmowie w Starbucksie. Dobrze, że miałam dzisiaj mało lekcji.  Wzięłam telefon do ręki i zauważyłam kilka wiadomości. Wszystkie od jednej osoby.

Złapałam się za głowę czytając jeszcze raz wiadomości od niego

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.


Złapałam się za głowę czytając jeszcze raz wiadomości od niego. Uwierzyłabym we wszystko. Nawet w to, że znowu nazwie mnie dziwką, ale jaką złamałam obietnicę? Zawsze dotrzymuję danego słowa i jakoś wątpię, żeby to było nawet przez kogoś innego. Może pomyliły mu się numery? Jakoś wątpię. Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić.

Zdenerwowana złapałam za swoją letnią kurtkę i wyszłam z pokoju, a następnie szybkim krokiem z domu. Zauważyłam jeszcze wcześniej mamę, która siedzi przy papierach. W innym wypadku podeszłabym do niej i zapytała się co się dzieje, ale nie dziś. Może moja matka powinna być dla mnie najważniejsza, ale mam też własne sprawy. Nie zawsze jest kolorowo, ale potrafię sobie poradzić.

Zaczęłam iść szybkim krokiem w stronę domu Black'ów. Za piętnaście minut powinnam być na miejscu. Dlatego już teraz zaczęłam zastanawiać się co mu powiem. Naskoczenie na niego od razu nie wydaje się być zbyt rozsądnym pomysłem, ale w tej sytuacji to chyba nie stać mnie na nic innego. Jestem tak nabuzowana, że droga zajęła mi o połowę krócej czasu niż zwykle. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi jak zawsze uśmiechnięta Nicole. Kiedyś to był wspaniały widok widząc ją taką, ale teraz denerwuje mnie wszystko co dobre i piękne.

- Witaj, Harley - powiedziała wpuszczając mnie do środka.

- Jest Matt?

- Jest - odpowiedziała, a ja zaczęłam ściągać swoje obuwie. Muszę z nim porozmawiać - Chodź do kuchni, zaraz go zawołam - posłała mi uśmiech, na który ja sama się uśmiechnęłam.

- Właściwie - powiedziałam zatrzymując ją, kiedy już się ode mnie odwracała - Mogę do niego pójść? Muszę z nim porozmawiać na osobności.

- Wiesz gdzie?

Pokiwałam głową i szybko zaczęłam wchodzić po schodach. Mimo że się nie spotykaliśmy tutaj w domu to dobrze wiem, gdzie jest jego pokój. Nigdy u niego nie byłam, bo wiedziałam gdzie mam nie wchodzić. Dzisiaj się to zmieni.

Powinnam najpierw zapukać, ale jakoś nie potrafiłam tyle czekać. Powinnam się z nim od razu rozprawić. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam. Powinnam trochę zaczekać, a nie zobaczyła bym metalowego ustrojstwa, które aktualnie jest w jego dłoni i celuje na zewnątrz. Złapałam oddech nie wiedząc co powiedzieć. To jest pistolet. W jego dłoni. On w coś celuje. Celuje z broni. Okej spokojnie. To może być zabawka. Lub prototyp. Lub cokolwiek innego.

Fucking mazeUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum