70. "Miałem życie zanim cię poznałem"

8.6K 695 36
                                    

Matt rzeczywiście przyjechał z Nickiem po równo dziesięciu minutach. Teraz całą czwórką siedzimy w salonie naprzeciwko siebie. Chris wciąż nie wyszedł z piwnicy, mimo że go wołaliśmy z pięć minut temu. Przez co Matt zaczyna coraz bardziej się denerwować. Zna Izzy i wie, że jak ona mówi, że to ważne to jest ważne. Już nie raz mówił, że czasami dziewczyna ratuje ich od niebezpieczeństwa. Za każdym razem jest jest to Isabela - sławne dziecko cracku bez żadnego nazwiska.

Matt zaczyna obgryzać paznokcie z nerwów, a Nick włączył swój telefon i coś na nim robi. Izzy natomiast siedzi wyprostowana jak struna, a ręce ma równo położone na kolanach. Zupełnie jakby była od zawsze uczona takiego stylu siedzenia. Dlatego to wszystko zaczyna mnie przerastać. Chciałabym, aby Nico był teraz przy mnie. Przy nim czuję się bezpieczna.

- Mam już tego dość. - Matt wstaje z fotela, aby następnie przejść kilka kroków w stronę piwnicy. - Jeśli nie chcesz  przyjść to uzgodnimy to bez ciebie! - krzyczy w dół do Chrisa, a po chwili wraca cały zdenerwowany na miejsce. - Mów Izzy.

- W kawiarni twoich rodziców, gdzie pracuje Harley, jest pewien mężczyzna. - Robi przerwę, aby rozejrzeć się po twarzach wszystkich zebranych. Nick zacisnął zęby przez co linia jego żuchwy znacznie się wyostrzyła. Matt natomiast niczym specjalnie nie zareagował. Nadal siedzi tak samo jak wcześniej, czyli zdenerwowany. - Niby zwyczajny koleś, który siedzi i czyta gazetę, czasami też coś zamawia. Jednak kto normalny czyta gazetę w okularach przeciwsłonecznych, a w walizce obok ma broń.

- Skąd ty niby wiesz, że on ma broń? - pytam lekko zaskoczona tym faktem. - Przychodzi do kawiarni codziennie, zamawia nawet to samo danie i siedzi zawsze sam, ale nigdy nie zauważyłam, że ma broń w walizce, a ty byłaś tam tylko przez chwilę i już to wiesz. Wybacz że się pytam, ale to dla mnie jest trochę dziwne.

- Jestem dzieckiem cracku. - Za każdym razem mówi to samo, więc powinnam się przyzwyczaić do tego, że i tym razem tak będzie. - Nie wyczuwam tylko ludzi, ale także rzeczy. Ta akurat jest mi znajoma. Nick i Matt też teraz ją przy sobie mają.

Spojrzałam na Matta. Wiem, że jest w czymś na wzór gangu, ale nie sądziłam nawet, że przy mnie będzie nosił takie rzeczy. Widziałam go już raz z bronią i nie za dobrze się to skończyło. Czemu teraz ma być niby inaczej? Bo Nick ma też broń? Nie zadałam tych pytań, ale zauważyłam, że Matt tylko wzruszył ramionami. To dla niego jest normalna, a ja powinnam się do tego przyzwyczaić. Jednak wiem, że nigdy nie będę taka jak oni. Nie potrafię zabijać.

- Harley. - Usłyszałam głos Nicka, więc szybko odwróciłam wzrok w jego stronę. - Mówiłaś, że przychodzi tam codzienne. - Pokiwałam głową, bo rzeczywiście tak było i jest. - Wiesz od jak dawna?

- Kiedy zaczęłam pracę tam to on już tam był. Nie wiem ile razy wcześniej przychodził. Nie wiem nawet czy w ogóle przychodzi kiedy ja nie pracuje.

- Byśmy sprawdzili na kamerach, ale w ochronie Hali nie możemy mieć kamer. - Odzywa się Matt. - Jak na razie to nic nie możemy zrobić. Jedynie Harley musi się zwolnić z pracy.

- Co?! Nie ma mowy. Potrzebuję tej pracy.

- Nie potrzebujesz. - Matt podniósł głos przez co Nick kiwnął do Izzy, aby wyszli z pomieszczenia.

- Nie możesz mi zabronić tam pracować.

- Mogę i właśnie to robię.

- Nie muszę się ciebie słuchać.

- Czego nie rozumiesz? - Matt wstał z fotela, aby następnie podejść do mnie. Ja także wstałam, bo chciałam być wyższa od niego, ale zapomniałam że sięgam mu jedynie powyżej piersi. - Nie będziesz tam pracować i koniec kropka.

- Będę. - Podniosłam głowę do góry, aby spojrzeć mu w oczy, ale tylko pogorszyłam sprawę, bo gdyby nawet teraz poprosił mnie o skok do ognia to bym to zrobiła. - Nie muszę się ciebie słuchać.

- W pewnym sensie to jestem twoim szefem, więc musisz. - Wszystko byłoby nawet dobrze, gdyby nie jego głupi uśmieszek, który potrafi zepsuć wszystko.

- W takim razie nie powinnam utrzymywać stosunków z tobą więcej niż tylko szef i pracownica. Tymczasem jesteśmy przyjaciółmi.

- Nie powinnaś utrzymywać ze mną takich stosunków. - Przybliżył się do mnie jeszcze bliżej. Mimo, że myślałam że to już nie jest możliwe. - Co z tym zrobimy?

- Odwieziesz mnie do domu i zapomnimy, że żyjemy.

- Nie zrobię tego.

- W takim razie poproszę o to Izzy.

Odwróciłam się na pięcie, aby odejść od chłopaka i pójść do Isabeli. Odeszłam już parę kroków od niego i znalazłam się obok drzwi, kiedy poczułam ciepłe powietrze obok mojego ucha. Nie wystraszyłam się. Może dlatego że podświadomie czułam, że mnie zatrzyma.

- Nigdy o tobie nie zapomnę. - Zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą. Podoba mi się to, a nie powinno. Znowu będę cierpieć, a już więcej nie chcę. - Nie przychodź już do kawiarni, bo nie będę się mógł skupić na czymkolwiek innym. Cały czas będę myślał o tobie i o tym czy przypadkiem nie stała ci się jakaś krzywda. Nie torturuj mnie tak. Wolę, abyś od razu mnie zabiła niż żeby stało się coś tobie.

- Nic mi się tam nie stanie.

- Nie możesz być tego pewna. Ten koleś ma broń.

- Naucz mnie samoobrony. - Matt już otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale przerwał mu męski głos dobiegający zza nas.

- Ej, gołąbeczki. - Odwróciłam się w stronę Chrisa. Myślałam, że w tym czasie odsunę się od Marta, ale myliłam się. Wciąż mnie tuli od tyłu. - Mam rozwiązanie dla was obojga.

Chłopak odwrócił się do nas tyłem i zszedł ze schodów. Szybko popatrzyłam na Matta, aby wiedzieć co mam robić. Matthew spojrzał tylko w moje oczy i poszedł za Chrisem. Nie ufam za bardzo temu chłopakowi, więc poszłam za Mattem. Przynajmniej zabije nas obu. Wolę to niż żyć bez niego.

Pokręciłam głową, aby pozbyć się nieprzyjemnych myśli. Następnie podeszłam do Matta, aby złapać za jego dłoń. Przezorny zawsze ubezpieczony. Dlatego wolę się trzymać blisko chłopaka. Nawet kiedy przechodzimy przez drzwi.

W tym pomieszczeniu ostatnio byłam jako więzień, a teraz jestem jako gość. Życie potrafi platać figle. Mimo to, wciąż nie czuję się tutaj bezpieczna. Teraz jesteśmy w świecie Chrisa i to on dyktuje w pewnym sensie zasady. To on tu rządzi i właśnie to jest przerażające.

- Przedstawiam wam, najmniejszą kamerę świata. - Pokazuje swojego palca na którym nic nie ma, oraz tablet na którym jesteśmy z Mattem że wszystkich stron. - Nienawidzę kiedy ktoś mi mówi, że coś nie jest do zrobienia. Mam kuzyna agenta w Japonii i dla mnie jest wszystko do zrobienia. Tylko trzeba chcieć. - Nigdy nie sądziłam, że coś takiego będzie w ogóle możliwe.

- Jak ty to tu przewiózłeś? Ile tego masz? - Matt zamiast zachwycać się tym tak jak ja to on wyglada jakby już coś takiego widział.

- Miałem życie zanim cię poznałem.

- Taaa... Napadając na klub ze striptizem i gwałcąc dziwki?

- Wspaniałe czasy.

$$$$

Hajsy się sypią na urodziny x-sanderki. Wszystkiego najlepszego. 

Zapraszam na wywiad ze mną u Littlemee34. Polubiłam ją.

Poza tym to wróciłam.
ʕ•ﻌ•ʔ

Fucking mazeWhere stories live. Discover now