Rozdział 61

1.3K 68 5
                                    

LOUIS:
Siedziałem tak na tym korytarzu i myślałem co dalej. Byłem strasznie przygnębiony i smutny całym tym zdarzeniem z Alex. Moje kochanie teraz walczy o życie a ja siedzę tutaj i myślę. To ja powinienem być na jej miejscu. To ja powinienem cierpieć nie Alex. Kocham ją pomimo tego co jej zrobiłem, ale zakochałem się w niej i chcę aby wyszła z tego wszystkiego cała i zdrowia, nawet jeśli późnej miała by mnie nienawidzić.

Musiałem się z nią zobaczyć, dlatego poprosiłem rodziców Alex czy mogę zostać z nią sam na sam. Zgodzili się dzięki Bogu.

Usiadłem koło Alex i złapałem ją delikatnie za rękę...

- Alex - powiedziałem drżącym głosem - wiem że źle zrobiłem, źle postąpiłem zgadzając się na ten cały zakład. Żałuję, żałuję tak bardzo że to się stało. Kocham cię, naprawdę cię kocham i nie chcę abyś umarła. Jeśli miała byś umrzeć to wolał bym aby to mi się stało a ty żebyś żyła. Jeszcze tyle przed tobą. Tyle wspaniałych dni, chwil. Kocham cię Alex - z moich oczu leciało milion łez nie kontrolowałem ich, nawet nie chciałem. Położyłem swoją głowę na jej brzuchu i w ten sposób musiałem zasnąć bo później nic już nie słyszałem.

⭐⭐⭐
Obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramię. Kiedy podniosłem głowę zobaczyłem Harry'ego...

- Louis chodźmy stąd. Jest już ranek, wrócisz do domu trochę się prześpisz a potem wrócisz.

- Nie mogę jej opuścić. Nie mogę.

- Nawet rodzice Alex pojechali do domu trochę się przespać. Ty też potrzebujesz snu, chodź - powiedział Harry a ja zrobiłem to o co poprosił mnie mój kumpel.

Racja trochę snu mi się przyda.
Ucałowałem Alex w czoło i opuściłem salę a po nie długiej chwili szpital...

- Louis jest pewna sprawa o której musisz wiedzieć.

- Mów.

- Podsłuchałem rozmowę rodziców Alex, kiedy rozmawiali z Bellą i Lukiem no i wtedy usłyszałem że Alex miała krwiaka, którego na szczęście usunęli.

- O tym sam mogłem się domyśleć.

- Ale jest jeszcze jedna sprawa.

- Jaka?

- Alex była w ciąży i poroniła - kiedy to usłyszałem stanąłem w miejscu a mój oddech przyśpieszył a w moich oczach znów pojawiły się łzy

- To znaczy że..., że...

- że to było twoje dziecko? Tak, owszem. To było twoje dziecko, którego już nie ma.

- Możesz mnie zostawić samego?

- Nie sądzę żeby to jest dobry pomysł abym cię samego zostawiał.

- Proszę cię Harry! Potrzebuję chwil spokoju. Obiecuję że nie zrobię nic głupiego.

- Zgoda, ale nie rób nic głupiego. Nie rób!

- Wiem - powiedziałem i odszedłem od Harry'ego.

Moje nogi skierowały mnie w stronę mostu. Czy chciałem zrobić coś głupiego? Nie wiem!

Sweet to time ✔ (ZAKOŃCZONA - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz