Rozdział 5

2.5K 127 5
                                    

Trzy pierwsze lekcje minęły dość szybko. Teraz miałam spotkać się z Suzie na lunchu. Na każdej przerwie widziałam jak Louis mi się przyglądał co nie uszło uwadze Molly.
Kiedy weszłam na stołówkę przeraziłam się. Cała szkoła znajdowała się w jednym pomieszczeniu. W mojej starej szkole nie było stołówki więc nie wiedziałam że cała szkoła może znaleźć się w jednej stołówce...
- Czemu tak stoisz? Czekasz na mnie? - usłyszałam rozweselony, jak zawsze głos Suzie
- No jasne.
- Więc chodźmy - powiedziała a ja poszłam za nią.
Nałożyłam sobie na talerz parę przekąsek które chciałam wziąć + sok. Z Suzie postanowiłyśmy wyjść na dwór bo wcale nie było tak zimno i świeciło słońce...
- Tu jest moje ulubione miejsce.
- Tak rzeczywiście fajne. Pod drzewkiem nie świeci słońce.
- Dokładnie - zaśmiałyśmy się i usiadłyśmy - więc. Opowiedz mi coś o sobie.
- Ja? - pokiwała głową - Więc nie tak dawno przeprowadziłam się tutaj a wcześniej mieszkałam w Bostonie. W poprzedniej szkole nie miałam wcale przyjaciół bo umiałam się postawić i nie lubiłam wszystkiego co oni.
- Rozumiem. A masz rodzeństwo?
- Starszą siostrę i starszego brata. Bella i Luke. A ty masz rodzeństwo?
- Nie. Jestem jedynaczką - w tym samym momencie usłyszałam śmiechy. Kiedy odwróciłam głowę zauważyłam znowu Tomlinsona i jego paczkę. Louis tak jak do tej pory, kiedy mnie zobaczył to zaczął mi się przyglądać. Nie wiedziałam dlaczego ale nie umiałam nie zwracać na niego uwagi, kiedy się ciągle na mnie gapił! - on nie jest dla ciebie.
- Co?
- Louis nie jest dla ciebie. Jedynie co by ci zrobił to zranił.
- Dzięki za radę. Przepraszam muszę do łazienki - powiedziałam i wstałam od stolika.
Ominęłam Louisa i skierowałam się do szkoły. Słyszałam za mną jakieś kroki, ale nie zwracałam na nie uwagi. W końcu to szkoła, są tu kamery i nikt mi nic nie może zrobić, prawda?
W pewnym momencie poczułam czyjś uścisk na nadgarstku i zostałam wciągnięta w jakiejś puste miejsce. Krzyknęłam ze strachu ale TEN KTOŚ szybko uciszył mnie zakrywając moje usta dłonią...
- To tylko ja - usłyszałam a kiedy się odwróciłam w drugą stronę zauważyłam Louisa - chciałem się spytać czy wszystko u ciebie w porządku po wczorajszym dniu?
- Tak. Jest wszystko okej.
- Cieszę się.
- Nie wiem jak ci się odwdzięczyć a naprawdę jest za co - spojrzałam w jego oczy a Louis podszedł bliżej mnie przez co nasze klatki piersiowe się styknęły a ja zadrżałam. Louis złapał w palce mój kosmyk włosów i wziął za ucho
- W miedzy czasie na pewno się zrewanżujesz Alex - wyszeptał na moje ucho i wyszedł jak się okazało z kontorka.
Ja zrobiłam tak samo po chwili, gdy przeanalizowałam sobie co się właśnie przed chwilą stało. Był tak blisko, czułam jego intensywne perfumy i czułam jego umięśnioną klatkę piersiową. To było niesamowite uczucie.

⭐⭐⭐
Kolejny rozdział za 12 ☆ i 7 komentarzy ☺

Sweet to time ✔ (ZAKOŃCZONA - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now