Rozdział 21

1.7K 91 1
                                    

Droga autobusem do domu trwała zbyt długo bo dopiero po czterdziestu minutach byłam na miejscu. 

- Nigdy w życiu nie pojadę już autobusem! - pomyślałam 

Kiedy weszłam do domu usłyszałam jakieś śmiechy. Myślałam że rodzice urządzają sobie jakiejś igraszki jak to oni potrafią. Mają tyle lat a zachowują się jak napaleni nastolatkowie, zresztą może to i lepiej bo chociaż wiem że się nadal kochają, ale kiedy przechodziłam koło kuchni zauważyłam Luke'a i jakąś dziewczynę, która siedziała pół - nago na blacie...

- Nie jesteście tutaj sami! - skarciłam ich 

- Alex? - zdziwił się Luke 

- Nie "miś - gogo". Idę do pokoju a wy przez ten czas się ubierzcie - powiedziałam i szybko zniknęłam z kuchni.

Kiedy weszłam do pokoju rzuciłam torbę z książkami na podłogę i opadłam na łóżko. Te ich czułość sprawiały mi jakieś dziwne uczucie. To nie była zazdrość! 
Kiedy leżałam tak na tym łóżku usłyszałam pukanie, więc się zerwałam z łóżka. Myślałam że ktoś puka do drzwi, ale kiedy je otworzyłam nikogo nie było, dopiero kiedy podeszłam bliżej okien zauważyłam jak za oknem balkonowym stoi Louis...

- Co ty tu robisz? - warknęłam
- Musiałem wiedzieć czy wszystko z tobą w porządku.

- Widziałeś mnie niecałą godzinę temu w szkole!

- A skąd miałem wiedzieć że nie zasłabłaś w autobusie?!

- Ty głupku! Nic mi nie było! Powiedziałam tak Suzie i Jade bo nie chciałam aby dowiedziały się co stało się dziś rano! A poza tym nie ładnie tak podsłuchiwać!

- Wiem ale - i wtedy Louis wpił się w moje usta. Pocałunek był szybko, ale namiętny - ale musiałem wiedzieć czy naprawdę nic ci nie jest - powiedział i wyszedł z pokoju. 

W taki sam sposób jak wszedł w taki i zszedł. Skubany podstawił sobie drabinę!

Kiedy był przy swoim samochodzie puścił mi całusa a ja tylko się zaśmiałam...

- Alex! - tym razem usłyszałam głos mojego brata 

- Co?! 

- Zejdź na dół, proszę!

- Idę! - odkrzyknęłam i szybko wyszłam z pokoju - co chciałeś?

- Przedstawić ci Mirande. Mirando to jest Alex moja siostra.

- Miło mi cię poznać - wyciągnęła w moją stronę rękę a ja niechętnie ją uścisłam - i od razu przepraszam to co zobaczyłaś. Twój brat powiedział że nie będzie nikogo w domu do czwartej więc...

- Więc nie chciało wam się iść do pokoju i postanowiliście zrobić szybki numerek na blacie kuchennym, rozumiem. A poza tym to on miał wrócić po czwartej. Tak powiedział tacie.

- Bo miałem, ale zerwałem się z lekcji.

- Gratuluję braciszku - przewróciłam oczami.

Później zrobiłam obiad a Miranda mi pomagała. Jednak nie jest taka zła za jaką ją uważałam.
UWAGA! POZORY MYLĄ!!!

⭐⭐⭐
Victoria Justice jako Miranda ;)

Sweet to time ✔ (ZAKOŃCZONA - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz