Rozdział 56

1.3K 78 2
                                    

LOUIS
Między mną a Alex już było lepiej, ale oczywiście całą tą sytuację musiała przerwać Molly! Pewnie wiedziała że tu jesteśmy i dlatego tu specjalnie przyszła!

- Dlaczego nie zamknąłem drzwi?! - pomyślałem.

Miałem wielką nadzieję że Molly nie zacznie tematu, ale wtedy przecież nie nazywała by się Molly! Miałem o tym powiedzieć Alex, ale jeszcze nie dzisiaj. Jeszcze nie jest na to czas ale ta suka oczywiście musiała mnie wyprzedzić! Miałem ochotę w tej chwili ją uderzyć i gówno obchodziło mnie że jest dziewczyną! Zawsze wpierdala się tak gdzie nie trzeba! Dlaczego w ogóle musiałem ją poznać?! 

I stało się..., pomimo moich próśb abyśmy wyszli Molly powiedziała Alex całą prawdę a jej wzrok..., pełen smutku, bólu i rozpaczy...

- Louis spójrz mi prosto w oczy i powiedz że ona kłamie! - krzyknęła w końcu a ja nie wiedziałem ci mam zrobić. Przecież nie mogę dalej kłamać! 

- Alex...

- Nie! Zostaw mnie! Jak ja mogłam pomyśleć że ty mnie naprawdę kochasz! Dlaczego od razu nie wpadłam na ten pomysł! 

- Ale ja się naprawdę w tobie zakochałem Alex.

- Nie odzywaj się do mnie! Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęła i odeszła ode mnie 

- Alex stój! ... Zaczekaj! - krzyczałem, ale Alex nie słuchała. Wybiegła z klubu a ja w pewnej chwili usłyszałem pisk samochodu i uderzenie - O nie! - krzyknąłem i wybiegłem z klubu. Wokół samochodu była gromadka ludzi a kiedy podbiegłem bliżej zobaczyłem nieprzytomną Alex a jej twarz była cała we krwi - Alex! - ukucłem przy jej ciele i złapałem ją.
Głowę ułożyłem na swoich kolanach i próbowałem ją wybudzić - Alex proszę! - w moich oczach pojawiły się łzy - Alex kocham cię nie zostawiaj mnie. A wy co tak kurwa stoicie?! Dzwońcie po pogotowie! Kocham cię Alex, proszę nie umieraj - z moich oczu zaczęły spływać łzy prosto na jej twarz 

- Co się dzieje? - usłyszałam ten "piskliwy" głos Molly, która jak na moją złość musiała podejść do mnie - Louis co...

- To przez ciebie! - synknąłem przez zaciśnięte zęby - gdyby nie ty!

- Karetka już jedzie - usłyszałem głos pewnej dziewczyny. Kiwnąłem jedynie głową i powiedziałem ciche dziękuję po czy przytuliłem ją do siebie 

- Kocham cię - wyszeptałem w jej włosy - dlaczego ja nie jestem na twoim miejscu? - nie kontrolowałem już swoich łez. Leciała jedna po drugiej a w oddali słyszałem już dźwięk pogotowia.

Sweet to time ✔ (ZAKOŃCZONA - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz