Rozdział 41

2.8K 250 10
                                    

Stał tam mężczyzna. Miał krótkie, blond włosy i zielone oczy. Był świetnie zbudowany i miał chyba z 190 wzrostu. Miał może 24 lata, na jego twarzy malowało się zaskoczenie, które momentalnie znikło gdy popatrzył mi w oczy. Postanowiłam przerwać tą nieznośną ciszę. 
- Cześc jestem Natala. Ty to pewnie Alex?- Zapytałam wyluzowana.
- Yy. Tak jestem Alex. Miałem być później ale postanowiłem ,że przyjdę trochę wcześniej.- Powiedział lekko spięty Alex.
- Czemu się denerwujesz? Czy coś jest nie tak?- Zapytałam prosto z mostu.
- Po prostu nie przypuszczałem, że  to ciebie tutaj zobaczę.
- Jak to, chyba Natan ci powiedział, że to ze mną się zobaczysz nie z nim.-Powiedziałam lekko poirytowana.
- Tak, ale nie o to chodzi. Nie powiedział, że jesteś tą sławną, śnieżnobiałą wilczycą o wspaniałych niebieskich oczach.
- Co proszę?  Sławną? O co chodzi? - Pytałam zaskoczona.
- No krążą plotki jaka jesteś silna, szybka i ,że dawno nie było takiego potężnego wilka  jak ty.
- Yyy.. Wejdźmy może do środka. - Wypaliłam.
Alex posłusznie wszedł i pokierował się na sofę.  Usiadłam na przeciwko niego, na stojącym tam  fotelu. Dalej krążyły mi w głowie jego słowa.
- Nie wiedziałam, że mówi się o mnie. - Powiedziałam  bardziej do siebie niż do Alexa.
- Oj mówi.. I to naprawdę sporo.- Powiedział zadowolony mężczyzna.
-Jak poznałeś, że to  właśnie ja?
-Nikt nie ma takich oczu jak ty.- Odpowiedział Alex.
- Dobra mniejsza z tym. Natan zapewne powiedział ci wszystko co powinieneś wiedzieć.  Czas poznać twoją nową sforę.
Poszłam na górę  zostawiając  Alexa na dole.
- Dawać  na doł i macie zrobić dobre wrażenie!- Mówiłam do sfory ,która stała na korytarzu.
Zeszłam pierwsza a za mna Róża , Jarek, Bartek i sfora.
My stanęliśmy po prawej a oni po lewej. Byli przestraszeni, widziałam to w ich oczach. Choć próbowali to zatuszować bawiąc się palcami lub żując gumę.
- Jestem Alex wasz nowy alfa. Wiem o was wystarczająco dużo.  Nie próbujcie uciekać, pyskować i podnosić głosu. Od teraz to jest też i mój dom. Stworzymy rodzinę czy tego będziecie chcieli czy nie. Skopie dupę każdemu co się sprzeciwi. Przedstwcie się.

Wataha się przedstawiała a ja słuchałam jak drżą im głosy. W końcu ktoś zrobił na nich wrażenie.
- To my będziemy się zbierać. Jarek, Bartek pomożecie wziąć Róży i Damiana walizki.
Damian dojedzie do nas wieczorem. Chłopaki poszli na górę z Różą. Moje rzeczy stały już na dole. Nie było ich dużo.  Mała torba z ciuchami i sportowa torba na dokumenty i inne.
- Jak coś to dzwoń. Śniadanie leży na stole.
- Dzięki, napewno zadzwonie.
- Ja idę do auta. A wam życzę powodzenia na nowej drodzę.
Wzięłam torby i wyszłam  z domu. Otworzyłam bagażnik i wrzuciłam tam torbę z ciuchami. Drugą położyłam z  tyłu na siedzenie. Chłopaki i Róża pakowali już walizki. Napisałam sms do Elizy, żeby szykowały obiad bo już jedziemy. Wsiadłam do auta i je odpaliłam. Wszyscy już siedzieli na swoich miejscach.
- Nawet nie zdążyłem zjeść. - Powiedział zdenerwowany Bartek.
- Śniadanie macie w tej torbie z tyłu.- Powiedziałam  i ruszyłam z podjazdu.
- Ty to zawsze o wszystkim pomyślisz..- Powiedział Jarek i zabrał się do jedzenia.
Droga minęła nam szybko. Po drodzę zrobiliśmy jeszcze zakupy do domu.
Gdy byliśmy pod naszym domem zgasiłam auto. Wysiadłam z niego i zamknęła drzwi. Nagle zrobiło mi się słabo i upadłam na kolana. Po paru sekundach Natan już niósł mnie do domu. Może to przez to gorąco. Nie wiem. Położył mnie na łóżku i podał zimną wodę. Upiłam łyk. I od razu zwymiotowałam na podłogę.
- Nat co się z tobą dzieję  do cholery?- Pytał zmartwiony alfa.
- Nie wiem i kolejna fala wymiocin powędrowała na podłogę.
Do pokoju wszedł ktoś jeszcze. Położyłam się na łóżku. Natan wziął się za sprzatanie moich wymiocin. Ale powitanie. Eh.. Nie mam siły, jest mi gorąco.
- Natan czy ty nie uważasz że nasza Nat troszeczkę przytyła? - Zapytała Eliza .
- Jeszcze mi powiedz, że gruba jestem!- Powiedziałam zdenerwowana.
- Nie o to mi chodzi Nat.- Powiedziała Eliza
- Sam nie wiem. Trochę tak.
Na poczatku alfa zrobił się blady jak ściana, a potem uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby. Jeszcze tak szerokiego uśmiechu nie widziałam.
- Czemu się tak szczerzysz?- Zapytałam Natana
A ten zaczął się śmiać i przytulać Elizę.
-O co mu chodzi?!- Zapytałam zdenerwowana.
- No to będziemy mieć drugiego dzidziusia w rodzinie- Powiedziała wesoło Eliza.
- Jesteś w ciąży?- Zapytałam zaskoczona.
- Oj Nat... Chyba twój mózg poszedł na dłuższy spacer i nie wrócił. Ty jesteś Nat...ty jestes...- Powiedziała Eliza.
Zamarłam.. To było jak uderzenie w policzek. Nie wiedziałam czy mam się śmiać, płakać czy co. Ty jesteś  Nat... ty jesteś... Te słowa dudniły mi w głowie. Zakręciło mi się w głowie. Znowu chciało mi się wymiotować.  Wstałam chwiejnym krokiem i ruszyłam do łazienki. Następna fala wymiotów. Ktoś trzymał moje włosy i głaskał mnie po karku.
To był Natan.
-Kochanie będziemy mieli dziecko.- Powiedział zadowolony alfa.
- Chyba tak.- Odpowiedziałam smuta.
Potem wszystko potoczyło się szybko. Natan biegał po całym domu i krzyczał ,że bedziemy mieli dziecko. Oczywiście wszyscy przychodzili i pytali się czy to jest prawda. Sama do końca nie wiedziałam.  Jutro pojadę do apteki i kupię test. Ale to jutro. Teraz zakopię się w miękkiej pościeli i pójdę spać..

_________________________________

Miłego  dnia !!;**

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz