Rozdzial 25

3.7K 278 2
                                    

Weszliśmy  na ogromną polanę w środku lasu.
-O w mordę. -Powiedział Damian.
-Robi wrażenie co nie?- Zapytał Krzysiek.
-I to jakie.- Wydusił z siebie Natan.
Na polanie był jeszcze większy tor niż pamiętam. -Doszło naprawdę wiele sprzętu.
-Tam jest siłownia. -Wskazał palcem na sporych rozmiarów budynek.- Ale nią zajmiemy się potem.
-Naprawdę tu się zmieniło..-Powiedziałam.
-Ta.. Westchnął Krzysiek.
-Nie jesteś alfą a budzisz taki respekt.. -Stwierdziłam. Wszyscy wywalili gały, nawet Natan który nie mógł uwierzyć w moje słowa.

-Tak... Nie jestem alfą.- Powiedział spokojnie. Ale mam tak wielkie doświadczenie, że potrafię kierować ludźmi i wilkami.

- Tu nawet wy.- Zwrócił się do mnie i do Natana. - Musicie nauczyć się pokory i szacunku. A zaczniemy od przemiany. Musicie szybko reagować. Jestem  wilkiem i pach nagle człowiekiem.  Ten tor. -Pokazał na spory tor z przeszkodami.  Który był naprzeciwko nas. Głównie były na nim ścianki do wspinania  i  coś do czołgania. Tak więc góra dół i tak ciągle.
-No więc zmieniacie się w wilka przechodzicie pod. Potem skaczecie i zmieniacie się w człowieka. Jako człowiek czołgacie się, skaczecie i zmieniacie się w wilka. I tak ciągle. Połączcie się w pary. Tor jest na dwie osoby.  To kto zaczyna? Może... Ty i ty. Wskazał na Łukasza i Jarka.
-No dobra. - Powiedzieli mało pewnie.
Chłopaki ustawili się do startu.
-Zrozumieliście o co chodzi? . Ma być płynnie i szybko. -Powiedział Krzysiek.- Gotowi do startu... Start!
Ruszyli szybko przemienili się w wilki i przebiegli pod siatką. Skoczyli i... No właśnie. Łukasz leżał na ziemię bo za późno się zmienił. A Jarek gdy skoczył ze ścianki zamiast wpaść pod siatkę wpadł na.
Najlepsze jest to, że nikt się nie śmiał, prócz Krzyska. Miał ubaw na całego, a mi było ich szkoda.
-Jeden błąd i wszystko runęło, czy ja kazałem wam się ścigać! ---Ryknął na nich. Chłopaki pozbierali się i wrócili  na miejsce.
-Jeszcze raz i powoli, a dokładnie. Oni skończą następni zaczynają.- Wy.- Zwrócił się do nas. Idziecie ze mną. Już się boje.
Przed nami stało dwóch dużych facetów.
-Zakładaj. -Podał mi opaskę.
Założyłam i nic nie widziałam...super.
-Skup się. Węch, słuch, patrz duszą wilka.
Skupiłam się. Słyszałam każdy dźwięk. Czułam wszystko. Wiedziałam, że  oddalili się o może 6 metrów. Ale poczekaj... ktoś się zbliża. Nie panikuj.. nie panikuj. I nagle dostałam w głowę, plecy i brzuch. Padłam na kolana. O nie tak łatwo się nie poddam. Zawarczałam i ruszyłam. Słyszałam ataki. Widziałam oczami wilka. Unikałam i oddawałam ciosy. Czułam się pewnie. Wszystko się we mnie gotowało.

Natan

Widziałem jak okładają moją alfę. No ale cóż to tylko treningi.
-Spokojnie nie spinaj się tak. Da sobie radę. Jest naprawdę dobra.- Powiedział Krzysiek.
Przytaknąłem mu i wróciłem do oglądania.  Dziewczyna klęcząc mówiła coś pod nosem. Zawarczała głośno i tak głęboko. Te warknięcie miało jakąś głębię.. Nat wstała rozluźniona, biła od niej pewność siebie. Uniknęła pierwszego ciosu. Zaraz drugiego i trzeciego. Wyglądała jakby tańczyła. Oddawała cios za cios. Choć nie dostała ani jednego. Była piękna i tylko moja.

Natala

-Dość. - Usłyszałem  za sobą. Ściągnęłam opaskę i widziałam szczęśliwego Natana. Szedł do mnie szczerząc się jak głupi.
-I jak wypadłam?-Zapytałam.
-Fantastycznie.- Odpowiedział Natan.

Popatrzyłam na Krzyśka. Był bardzo zadowolony.
- To było naprawdę świetne.- Pochwalił mnie.
-Teraz ty Natan. Powiedziałam.
Chłopak związał oczy. Rozluźnił się i czekał. Zaczęli go atakować, a on odepchnął każdy atak. Był rewelacyjny. Był mój i to się liczy.
-No to żeś sobie chłopa znalazła. Współczuje komuś kto cię nie potrzebnie zaczepi.- Powiedział Krzysiek.-Dość. Powiedział zadowolony .-No, no jesteś naprawdę dobry.
-Dzięki.- Odparł Natan.
-A teraz sprawdzimy czy oni się tam nie pozabijali.
Patrzyliśmy na naszą sforę i szczerze to naprawdę świetnie im szło.
-Dobra. Wy tu zostajecie, a ja zabieram młodych w inne miejsce. -Potarł chytrze ręce  i poszedł z pełnym uśmiechem.
-Dobra Nat. -Zaczynaj.
Ustawiłam się i ruszyłam . Zmieniłam się w wilka. Przeczołgałam się pod i skoczyłam na ściankę zamieniając się w człowieka. Skoczyłam w dół i szybko pokonałam przeszkodę. Skoczyłam odbiłam się od ścianki i zanurkowałam pod przeszkodę. Wybiegłam. Takie ćwiczenie bardzo męczy. Ale jest fantastyczne. Podbiegłam do Natana. Usiadłam u  jego stóp. Patrzył na mnie z otwartą buzią. Po chwili zamknął ją i podrapał mnie za uchem.
-Łał to było .. Strasznie szybkie..
-Dzięki. Teraz ty.- Przesłałam myśl Natanowi i wywaliłam język.
-O kurczę Nat to ty ?- Zapytał się Krzysiek.- Twoje oczy są jakieś takie inny.- Stwierdził i podszedł do mnie.
Tak wiem strasznie niebieskie a obwódki są złote i świecą...

- Dawaj Natan. -Wskazał Krzysiek na przeszkody. - Po tym mam coś ciekawszego. Zmieniłam się w człowieka i oglądałam mojego wspaniałego chłopaka.
Natan szybko bez żadnego problemu pokonywał przeszkody. Gdy skończył. Ściągnął koszulkę. O jeju jaki on seksowny... O jeju..jeju..
- Nat, idziemy.  Dawać tu krzyknął do reszty.- Staliśmy na placu.. Pełnego błota. Super. Zawsze o tym marzyłam.
Widziałam, że reszta dostaje niezły wycisk.  Byli spoceni i cali czerwoni. Natan miał ubaw z chłopaków.
Na plac wkroczyło dziesięciu chłopa. Byli wysocy, silni, seksowni i mieli czarne koszulki opinające ich tors.
- Oto moi pomocnicy. Są szybcy i  naprawdę dobrzy.  -Powiedział i wskazał palcem Krzysiek.
Tych dziesięciu chłopa ustawiło się w duże koło.  Stali w błocie i nawet im to nie przeszkadzało...
- Nat... Zaczynasz. Walczysz jak tylko chcesz, ale nie zrób im krzywdy.
- Okej..  -Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Weszłam w środek. Przypatrzyłam się dokładnie każdemu z nich. Widziałam, że każdy mnie obserwuje. Czułam, że Natan się o mnie martwi.. Ale spokojna głowa..
Jeden z nich rzucił się na mnie. Podskoczyłam i uniknęłam ciosu. Gdy stał tyłem wykorzystałam śliskie błoto i zrobiłam podcinkę. Facet runął na ziemie jak kłoda. No dobra jeszcze  dziewięciu. Pomyślałam. Dwóch następnych rzuciło  się, a mnie po czym  lekko oberwałam. Ale to zaraz się zmieniło.. Jeden leżał na plecach w błotku, a drugi chciał mi przełożyć i nie trafił. Wykręciłam mu rękę. Syknął coś co brzmiało jak kurwa mać, ale się tym nie przejęłam.
Czułam jak moje ciało płonie.
Ledwo uniknęłam ataku. Obróciłam się i przyłożyłam kolesiowi. Ale on dalej stał. Cios, unik no i wylądowałam na nim. Facet popatrzył na mnie seksownym wzrokiem i uśmiechnął się. O co mu kurwa chodzi?!. Zeszłam z niego i zauważyłam, że moja bokserka jest przecięta na pół, aż do samego pępka. Widać mi było cały stanik a cycki miałam ubrudzone w błocie. Ah.. Ci faceci. Tak się bawimy.. No ok.
- Chcecie zobaczyć więcej ciałka dziewczyny?! -Zapiszczały wiec to na pewno oznaczało o tak! 
Jeden po drugim rzucali się na mnie. I jeden po drugim tracił koszulkę albo miał porwaną. Byli zszokowani.. Ale ubaw.

Natan

Nat wyglądała naprawdę seksownie. Zły byłem, że oglądają ją inni faceci ale co poradzisz.. Dziewczyna umazana była w błocie. Koszulkę miała rozerwaną. Widać było jej piękne ciało. Włosy były mokre i przyczyniały się do piersi i reszty odsłoniętego ciała. Jezu jaka ona jest zajebista. Widziałem jak patrzą na nią inni.. Trochę byłem zazdrosny ale wiedziałem,że to wszystko jest moje..

Natalia

Stałam i patrzyłam jak moi przeciwnicy wstają. Dziewczyny piszczały i klaskały. Chyba im się podobało.
Jeden z nich się odezwał.
- Ale mas urządziłaś mała. -Zaczął się głośno śmiać.
- No urządziła. -Powiedział Krzysiek z rozbawieniem na ustach.
Czy oni muszą się tak na mnie gapić !!
- Idę się umyć i ubrać. --Powiedziałam.
- Reszta zostaje i ćwiczyć z tymi oto pól nagimi facetami. Z zadziornym uśmiechem powiedział Krzysiek. Dziewczyny zapiszczały i skakały z radości. O jeju.. Ruszyłam w stronę domków. Natan złapał mnie za rękę.
- Ale im dokopałaś.
- Oni mi też. A ty  nie ćwiczysz ?
- Nie puszczę cię pól nagiej..
-Przecież nic... aaaa.. Już wiem. No no nie ładnie tak..
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do domku. Dopiero jak byliśmy w łazience, postawił mnie na ziemi.
-Zaraz przyniosę ci ciuchy, a ty wskakuj  pod prysznic.
-Dobrze kochanie.- Odparłam.
Natan wyszedł, a ja weszłam pod strumień gorącej wody.
-Nat jestem.- Krzyknął alfa.
-Już zaraz wychodzę.. -Odpowiedziałam.
Byłam odprężona i czysta.
Wyszłam, wytarłam się i ubrałam w czyste i najważniejsze całe ciuchy.
Natan czekał przed łazienką.  Gdy wyszłam pocałował mnie zaborczo. Rękę położyłam mu na.. Koszulce.. Oj nie grzeczny.. Włożyłam rękę pod bluzkę i gładziłam jego tors...
-Nat, zaraz wracamy do domu ? - Zapytał .
-Tak. Zawołaj resztę. Niech się wykąpią i coś zjedzą...
-Dobrze złotko.
Natan poszedł, a ja udałam się na polanę by spokojnie pomyśleć.

_________________________________ Siemanko. Przepraszam za błędy.. ;)  cieszę się że, czytacie ;) Bardzo się ciesze :3. !!  Następny rozdział jutro albo po jutrze ;))

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz