Rozdział 19

4.9K 330 2
                                    

Po całym zajściu z listem i martwym zwierzakiem, udałam się do domu rodziców. Poinformowałam ich o tym, że zabieramy watahę do miasta oraz o różnych zmianach w grupie. Opowiedziałam im o liście i o swoich obawach. Mama była zła. A ojciec... Hm.. Sama nie wiem. Myślę, że coś ukrywa ale nie wiem do końca co. Boję się ich zostawiać samych w obozie, ale mama nie chce słyszeć o żadnej przeprowadzce. Powiedziała też, że gdy wyjedziemy na nasze miejsce przyjedzie nowa grupa. Potem poszłam porozmawiać na spokojnie z nową grupą. . Przepraszam watahą Róży i Damiana. Wszyscy zgodzili się na propozycję wyjechania z nami do miasta. W ten sposób będę blisko Róży, która została wybranką Damiana. No kto się spodziewał.. He chyba nikt. Ale cieszę się. Jest szczęśliwa i to się liczy. Potem udałam się do domku Natana, gdzie obecnie przebywam. Właśnie wyszedł z pod prysznica...
- Nat... jesteś słodka.
- Weź bo się zarumienię i będę wyglądać jak...
- Jak burak..- Dodał Alfa poważnie. Chwyciłam poduszkę i rzuciłam w Natana. Lecz ten ją złapał i to ja nią dostałam. Śmieliśmy się jak małe dzieci.
- Czy ty mój kochany powiedziałaś, że wyglądam jak burak ?!
Alfa usiadł koło mnie na łóżku i objął mnie w pasie.
-Nat.. Wiesz, że cię kocham.
- Nie podlizuj się..- Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w niego.
- Natan.. Musimy poszukać im domu.
- Ok.. Zajmę się tym jutro... Zamieszkasz ze mną.. -Poprawił się.. -Z nami..
- Oczywiście .
- Cieszę się, że pojutrze wracamy. Rodzice chcą cię poznać..
- Och.. Pewnie będą zawiedzeni.- Stwierdziłam.
- Nat! Co ty wygadujesz. Nigdy nie myślałem, że znajdę taką mądra, silną, drapieżna, kochająca kobietę.... Jesteś wyjątkowa. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie..
- Natan... Dziękuję.
- Za co ?
- Za to, że jesteś... Tu i teraz ze mną.
- To ja dziękuję.- Pocałował mnie w usta i położyliśmy się spać.
Następny dzień zaczął się dość ponuro. Padał deszcz i było zimno. Choć my wilki nie odczuwamy tak tego. Nam jest ciągle gorąco. Zjedliśmy śniadanie. Przeprowadziliśmy trening. Damian uczył się podstawowych rzeczy od alfy. Potem wszyscy poszliśmy na obiad. Po obiedzie spakowaliśmy swoje rzeczy i ogarnęliśmy pokoje. Postanowiliśmy zrobić ognisko. Nawet mama z tatą przyszli. Czułam się jak w prawdziwej rodzinie. Bawiliśmy się, tańczyliśmy i lepiej się poznaliśmy. O 12 poszliśmy spać. Kamil powiedział, że jutro posprząta. Byłam padnięta więc zgodziłam się. Nastawiłam budzik na 8. Wtuliłam się w mojego alfę i zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk budzika.
- Kochanie wstajemy.- Natan stał już ubrany i czekał aż wstanę.
- Już... Wstaję... Mamo...Zachichotałam cicho.
Powoli wstałam i się ubrałam. Poszliśmy na śniadanie. A mnie nagle olśniło.
- Natan nie mamy trzech samochodów...
- Pomyślałem za ciebie kochanie. Bierzemy twoją Hondę. Moje auto i twoi rodzice dali nam jeszcze jedno. Wiec wszyscy się zmieszczą. Ty jedziesz z Różą, Iza, Elizą i Łukaszem. Ja jadę z Bartkiem, Alicją, Jarkiem, . A oni mają trochę większe auto więc Damian jedzie z Kamilą, Anią, Rafałem, Andrzejem, Michałem i Marzeną. Już wszyscy o wszystkim wiedzą.
- Aha.. No to fajnie.. I co ja bym zrobiła bez ciebie?
Po śniadaniu wszyscy spotkaliśmy się koło aut. Bagaże były spakowane. Oczywiście sfora Róży i Damiana będą musieli swoje rzeczy jakoś przetransponować do nowego domu. Który rada wilków im podarowała. Znajduje się nie daleko domu Natana ale nie na jego terenie. Gdyż każda sfora ma swoje terytorium.
Pożegnałam się z rodzicami i wsiadłam do auta. Jechałam pierwsza bo jako jedyna ja znałam drogę. Droga była długa. Były dwa przystanki, mogłam się wtedy nacieszyć Natanem. O godzinie 18 byliśmy pod domem bety. Był duży i piękny. Pomogliśmy im z bagażami. Róża pojechała z nami. Musiała zabrać swoje rzeczy, jutro Natan ją zawiezie.
Zaparkowałam pod naszym domem. Pod moim nowym domem...z moją nową rodziną. Jutro pojadę po resztę moich ciuchów, bo ze sobą mam tylko parę spodni i koszulek. Wyszłam z auta i zabrałam swoją walizkę. Natan od razu zabrał mój bagaż i wręczył klucze. Otworzyłam dom. Weszłam. Moim oczom ukazał się piękny salon. Był w kolorze białym. Jedna ściana przy której stała biała sofa z ławą była brązowa. Salon był wielki i wszechstronny, a na samym środku stał wielki stół z krzesłami . Dalej była kuchnia w kolorze kawowym. Meble były czarne. Na środku kuchni stała wyspa a koło niej stołki barowe. Ciężko opisać całe wnętrze. Dom był nowoczesny i piękny.
- Na górę.- Wskazał Natan na schody. Tylko my staliśmy jeszcze na dole. Wszyscy już chyba byli w swoich pokojach. Weszłam na schody.
- Idź prosto i skręć w prawo. - Szłam białym korytarzem w wskazane miejsce. Stanęłam przed dużymi drzwiami. Otworzyłam je. Weszliśmy.. Było ciemno. Natan zapalił światło. Stałam w wielkiej sypialni z dużym łóżkiem. Pokój był bardzo nowoczesny ale i bardzo przytulny.
- I jak ci się podoba.. Odkąd weszliśmy do domu nic nie powiedziałaś.
- Tu.. Tu jest pięknie-. Odwróciła się do alfy i się przytuliłam.
-Nasz pokój jest specjalnie dalej abyśmy mieli więcej prywatności. Taki mini apartament. -Chłopak się zaśmiał i położył moją walizkę na zaścielone łóżko.
Ściany w pokoju były białe. Tylko jedna ta po, której było łóżku była fioletowa. Głównie panowały tu te kolory.
- Tu jest łazienka. Natan otworzył drzwi do wielkiej łazienki. W której była wielka wanna z masażem.
- Coś kochanie czuję, że z niej prędko nie wyjdę.
Natan zaśmiał się i złapał mnie za rękę prowadząc do jeszcze jednych drzwi. Okazało się że są tam dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do małego biura z dużym dębowym stołem i wygodnym krzesłem . A drugie szklane drzwi prowadziły na balkon. Balkon znajdował się z tylu domu. Gdzie znajdował się piękny ogród oraz basen.
- Chodźmy coś zjeść. A potem wpakujesz rzeczy do szafy.
Widać było że Natan jest częścią tego domu. Świetnie do niego pasował.
- Dobrze skarbie. Złapałam go za rękę i poszłam za nim. Pewnie zgubiłabym się w tym domu.
W kuchni siedzieli już wszyscy. Chłopaki byli w salonie i siedzieli na sofach z piwami w ręce. Oglądali jakiś film. Dziewczyny robiły kolację.
- I jak ci się podoba twój nowy dom?. Zapytała Iza
- Jest przepiękny.
- A ile sprzątania.- Powiedziała Eliza.
- Jest was tyle dacie radę. Powiedział Łukasz z salonu. Słyszałam śmiech chłopaków.
- Zobaczymy. Teraz jest Natala i będzie w końcu po równo obowiązków. Krzyczała Eliza.
Dziewczyny robiły kanapki i jakieś przekąski więc postanowiłam nie stać jak kołek .
- Pomóc wam ? Zapytałam.
- Możesz nalać soku do tych dwóch dzbanków i postawić na stole w salonie. Iza zaniesie szklanki a ja zaraz kanapki i resztę .
- Dobrze.
Czułam się trochę nie swojo.. Zawsze byłam sama a teraz tyle osób. Ale najważniejsze, że czułam się kochana i akceptowana..


PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz