Rozdział 15

4.8K 384 1
                                    

Obudziłam się i zauważyłam, że nie jestem sama. Natan leżał koło mnie. Ach.. Jaki on jest zabójczo przystojny. Jego ciemne włosy opadały mu na oczy. Jego usta przyciągały jak magnes.
Pomału wyszłam z łóżka tak żeby nie obudzić Natana. Wzięłam ciuchy i poszłam się wykąpać. Spojrzałam w lustro i zaraz po tym tego żałowałam. Włosy miałam rozwalone na wszystkie strony. Oczy podpuchnięte. Ale moje tęczówki były... Żywe. Takie radosne.. niebezpieczne. Dobrze być w domu. Odzwyczaiłam się trochę od bycia człowiekiem. Te parę dni wystarczyło żeby poczuć się częścią lasu.
Weszłam pod prysznic. Moje ciało się odprężało pod wpływem ciepłej wody i zapachu żelu pod prysznic. Wyszłam, wysuszyłam włosy, ubrałam się i poszłam do pokoju . Natan siedział na łóżku ubrany i czekał na mnie. Wstał objął mnie w pasie i pocałował. Moje nogi zmiękły, a ciało chciało jeszcze. Po chwili odsunął się i złapał mnie za rękę.
- Kocham Cie. -Powiedział pewny i zadowolony.
- Ja też cię kocham.
- Musisz coś zjeść. Idziemy na śniadanie. Sfora razem z mamą i tatą chcą cię zobaczyć.
- Dobrze. A jak się czuję Damian.- Zapytałam.
- Siedzi i je śniadanie.
-Ale wszystko z nim ok?
- Tak, Róża mówiła, że był strasznie zmęczony i pobity ale wszystko już jest dobrze.
- Aha..
- Co się dzieje ? Natala?
- Yyyy.. nic . Chodźmy już, jestem głodna. Ruszyliśmy w stronę stołówki. Cała drogę zastanawiałam się czy Damian opowiedział coś o tym co się tam wydarzyło. Nie chce by ktokolwiek wiedział jaką masakrę tam urządziłam. Po chwili byliśmy na miejscu. Natan otworzył drzwi. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na duch. Mała ruda dziewczyna zaczęła biec w moją stronę. Rzuciła mi się na szyję. Nie wytrzymałam ciężaru i upadłam na tyłek. Zaczęłyśmy się śmiać. Inni też się śmiali.
- Nat jak dobrze cię znowu widzieć. Przepraszam.- Dziewczyna leżała na mnie, przepraszała mnie i cicho płakała.
- Ej.. Róża to nie twoja wina. Maleńka.. Popatrz się na mnie. -Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Jesteś dla mnie jak siostra. Jesteście dla mnie jak rodzina. Kocham cie i każdego z osobna. I nie płacz już wariatko ty moja.
- Dziewczyna zaczęła się cicho śmiać. Wstała ze mnie i podała mi rękę. Chwyciłam ją i się podniosłam. Róża dalej trzymała mnie za rękę i prowadziła do stolika. Natan już tam siedział i przyglądał się.
Usiadłam i przywitałam się z wszystkimi. Zabrałam się za jedzenie, bo byłam strasznie głodna. Po sytym śniadaniu udałam się razem z wszystkimi na główny plac. Mama z tatą już tam czekali.
- Córciu.. Jak ja się o ciebie martwiłam. Więcej masz tak nie robić.- Zagroziła mi palcem mama po czym przytuliła. Tato dołączył do uścisku i tak samo mocno przytulił nas dwie.
- Mamo, tato.. Brakuje mi powietrza. -Zaśmiali się wesoło i mnie puścili. Zaczerpnęłam powietrza, i odetchnęłam.
- To był mocny uścisk.- Powiedziałam.
- Kochanie.. Musimy się przygotować..
- Na co? -Zapytałam zdziwiona
- Na twojego wujka i  jego bandę przygłupów. -Powiedział zły tato.
- Tato.. Czy oni już tu idą? .
- Tak, są wściekli. Ale jesteśmy rodzina i nic złego nam się nie stanie. Natan złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie..
- Kochanie, my jesteśmy rodziną. Nie damy nikogo więcej skrzywdzić.- Powiedział Natan.
Z grupki osób wyłonił się Damian. Stanął i zwrócił się do mnie.
- Widziałem na własne oczy jaka wielka i silna jesteś. Widziałem moc jaka w tobie drzemie i za cholerę nie chciałbym być na ich miejscu.
Uśmiechnęłam się delikatnie. I zapytałam.
- Damian wszystko jest ok ?
- Jak najbardziej.
Chłopak wrócił do swojej grupki, a Natan dalej mnie trzymał w uścisku.
- Tato gdzie są.
- Ty mi to powiedz.. Skarbie.
Wiedziałam o co mu chodzi. Ale ja mogę przecież zrobić im krzywdę. Niby mam nad nią władze. Ale to ona jest silniejsza.
- Natan zostań tu ze mną. A wy idźcie dalej... Proszę.- Dodałam.  -Róża ty też tu choć. Dziewczyna już stała koło mnie.
- Coś mi się zdaje Natala ,że to wszystko jest ze sobą powiązane - Tak.. Ty jesteś moim wzrokiem a ja twoim słuchem.- Odpowiedziałam.- Kiedyś krążyła taka legenda o dwóch wilkach. Jeden był ślepy a drugi głuchy. Prowadzili się nawzajem pokonując najgorsze zakręty ich życia.
- Ale jak to.? -Zapytała zdziwiona.
- Zobaczysz. A teraz zmień się.
Po chwili Róża stała zmieniona w rudego wilka. Pogłaskałam ja po pysku i ucałowałam w nos. Teraz ja. Wzięłam rozbieg i skoczyłam. Wylądowałam na swoich miękkich łapach. Od razu zaczęła budzić się we mnie złość i chęć zabijania. Upadłam na ziemie. Musiałam to stłumić. Poczułam czyjąś rękę za uchem. Zaczęła mnie łaskotać. Zaczęłam się przewracać z boku na bok. Wstałam i otrzepałam się z piachu. Popatrzyłam na Natana. Stał i się śmiał. Skoczyłam na niego i się przywrócił.
-Jeju ile ty warzysz? -Zaśmiał się chłopak.
- Spadaj. -Polizałam go po całej buzi zostawiając ślinę. Szybko wstałam i podbiegłam do Róży. Słyszałam śmiech Natana oraz moich rodziców. A inni stali jak zaczarowani...

_______________________________________ Przepraszam za błędy. Ale pisze na telefonie. Mam nadzieję, że wam się podoba i jesteście ciekawi co dalej. Dziekuje za gwiazdki. ;*** Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz