Rozdział 37

2.7K 248 2
                                    

Natan

Cieszę się. Cieszę się, że mam ją przy sobie. To wspaniałe uczucie gdy jest blisko. Jej piękny uśmiech i wspaniałe oczy. Jej cudowny, melodyjny śmiech. Nie potrafię bez niej żyć. Jest moim słabym punktem, a zarazem podporą i siłą do działania.
Te złe momenty przez, które musieliśmy przejść... Umocniły tą więź między nami. Nie wiem kiedy miłość złączyła nas w jedną całość... To po prostu się stało. Moje serce należy tylko do niej. Jest moją alfą.. Jest moim całym życiem...
A teraz leżymy sobie na pięknej polanie i gadamy o wszystkim i o niczym...

Natalia

Nie wiem ile czasu tak leżeliśmy i rozmawialiśmy. Czerpałam każde jego słowo. Uspokajał mnie jego dotyk i głos. Dawno nie było tak spokojnie.. Jak jest teraz.

-Nat chyba czas się zbierać.- Powiedział Natan
-Yhym.. Tak już czas.
Natan wstał i podał mi rękę. Ujęłam ją i podniosłam się lekko się chwiejąc. Natan poskładał koc a ja poszłam w stronę Izy i Łukasza. Chłopak leżał na plecach a Iza siedziała po turecku i jeździła palcami po jego brzuchu. Wyglądali tak słodko.. Niedługo zostaną rodzicami. Wszyscy bardzo się cieszą i wspierają ich. Niesamowite..będziemy mieć nowego członka rodziny..
-Ej zakochance zbieramy się.
-Już? Serio? Tak mi dobrze.- Powiedział Łukasz robiąc minę małego szczeniaczka.
-Przykro mi ale wasz alfa już chyba zgłodniał bo jego burczenie w brzuchu słychać nawet tutaj. Zaśmiałam się, a Natan biegł już w moją stronę.
-Nie prawda!- Zaprzeczył Natan. Zrobił obrażoną minę i założył ręce na klatce piersiowej.
-Kochanie.. Każdy wie, że ty jesz najwięcej.
-No Natan taka prawda. -Powiedziała Iza. Robiąc głupi uśmiech na co alfa się bardziej oburzył.
-Za 5 sekund dopadnę cię i wrzucę do tego jeziora. -Zagroził mi alfa.
Rzuciłam się do ucieczki, przecież będę cała mokra !!. Wataha miała niezły ubaw. Śmiali się, ale nie widzieli co ich czeka.
Natan złapał mnie i zarzucił sobie na ramię jak worek ziemniaków. A potem to był tylko plusk wody i głośny śmiech.

Wracaliśmy do domu cali mokrzy. Po tym jak alfa wrzucił mnie do wody, urządził bitwę i dopadł każdego kto się śmiał.. Wiec padło na wszystkich po kolei. Teraz to ja się śmieje. Wszyscy są mokrzy ale szczęśliwi.

-Haha nie mogłem z Jarka piszczał jak baba.- Śmiał się Bartek.
-Ej odwal się! Ja sobie smacznie śpię a tu mnie coś za nogę ciągnie..!!
- Ciesz się, że gaci nie zgubiłeś. -Powiedział Natan.
- Spadaj !- Fuknął Jarek i pomaszerował do przodu.
-Dajcie mu spokój.- Zażądała Eliza i poszła do Jarka.
Szliśmy wąską ścieżką przez las prowadząca do naszego domu..

Otworzyłam drzwi. Weszłam do domu zostawiając mokre ślady.
-Zostawcie ciuchy w łazience potem nastawię pranie. -Powiedziałam do watahy i poszłam na górę do naszej łazienki.
Wzięłam czyste krótkie niebieskie spodenki i białą koszulkę. Gdy ściągałam ciuchy Natan wparował do łazienki. Odruchowo zakryłam się ręcznikiem i spaliłam buraka.
-Nat..Nat.. Kochanie nie wstydź się... -Alfa podszedł i ściągnął ze mnie ręcznik.
Stanął dalej i popatrzył się na mnie takim dziwnym wzrokiem.. Jakby patrzył na jakiś posąg lub rzeźbę. Oglądał każdy skrawek mojego ciała. Jego wzrok działa na mnie pobudzająco..
-Jesteś taka piękna.- Powiedział Natan i podszedł do mnie. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów.
-Weź bo znowu się zarumienię..
-Nat kochanie jesteś czerwona jak burak. Już bardziej się nie da. -Chłopak zaczął się śmiać i oddał mi ręcznik.
Weszłam pod prysznic a alfa razem ze mną. Natan był taki gorący... Masował moje ciało, wcierając żel pod prysznic.
Jego męskość ocierała się o moje pośladki. Atmosfera coraz bardziej robiła się gorąca. Alfa odwrócił mnie do siebie przodem. Składał delikatnie pocałunki na mojej szyi. Czułam się wspaniale. Każdy jego dotyk przyprawiał mnie o dreszcze.
-Nat.. Tak mi ciebie brakowało. Nie zostawiaj mnie więcej proszę.- W jego głosie było słychać żal, smutek i cierpienie.
-Kocham cię.- Powiedziałam mu do ucha przygryzając je delikatnie.
-Ja ciebie też skarbie.
Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Tańczyły i walczyły o dominację. Nasze ciała oplecione w szczelnym uścisku ocierały się o siebie..

Seks był niesamowity... Wyszłam zmęczona ale szczęśliwa. Zabrałam nasze ciuchy i poszłam na dół zostawiając Natana w łazience. Dziewczyny robiły kolacje, oczywiście plotkując o jakiś kosmetykach, ciuchach butach... Zabrałam resztę mokrych ciuchów i zaniosłam do pralni. Nastawiłam pranie i poszłam do kuchni.
Natan rozkładał talerze wyglądał seksownie. Czarna opinająca bluzka i szare dresy. Jarek zanosił jedzenie na stół a Bartek z Łukaszem siedzieli już na swoich miejscach. Dziewczyny były świetnymi kucharkami. Zrobiły gofry, tosty i naleśniki z pieczarkami i serem. Usiadłam przy stole. Nalałam sobie soku pomarańczowego i nałożyłam na talerz naleśnika. Pachniał i wyglądał niesamowicie...
Gdy wszyscy zasiedli do stołu zaczęły się rozmowy.
Każdy był zadowolony z dzisiejszego dnia.
- Nat co powiesz na małe zakupy jutro?? -Zapytała Eliza
- Zakupy powiadasz.. Hm.. Mogę iść.
- To świetnie!! -Zapiszczały dziewczyny.
- Postaram się wytrwać z wami.. -Powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Mnie się nie czepiaj, to Iza stoi godzinę przy jednych butach. -Powiedziała Eliza.
- Zadzwonię do Róży może też wpadnie ?
Dziewczyny zrobiły kwaśna minę ale olałam to i wstałam żeby zadzwonić.
Jeden sygnał
Drugi sygnał
Trzeci...
Kolejny...
- Halo ?
- O.. hej Róża
- Hej . Co się stało?
- Dawno się nie widziałyśmy może zrobimy wypad na zakupy?
- Wiesz... Nie za bardzo mam czas.
- Czemu ? Coś się dzieje? Zapytałam zmartwiona.
- Nie.. Mam po prostu dużo na głowie sorry muszę kończyć...
- Ale Róża! ..
Eh..Coś jest nie tak. Wróciłam do stołu. Mam zamiar wyjaśnić to co się stało.
- Wiecie co się dzieje z Róża?. Zwróciłam się do wszystkich.
- Olała nas.. Powiedział Bartek
- Jasne! Nawet mi tak nie mów. - Krzyknęłam. Chłopak skulił się na krześle.
- Nie pomyśleliście, że może mieć jakiś problem? To, że ona jest tam a wy tu nie znaczy że mamy ją zaniedbać.
- Tak Nat ma rację.- Stanął za mną Natan.
- Pojadę jutro do nich z Bartkiem i Jarkiem dobrze?- Zapytałam Natana.
- No dobra. Ale uważać tam na siebie.
Dałam buzi Natanowi w policzek i wróciłam do jedzenia.
Dziewczyny były na mnie złe.. Ale Róża jest ważniejsza od jakiś tam ciuchów...

___________________________________

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tyle musicie czekać. Niby wakacje więcej luzu a to guzik prawda.. ;(
Dziękuję za gwiazdki i te wszystkie miłe komentarze które piszecie. Jesteście cudowni !!!!<3

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz