Rozdział 42

2.7K 232 10
                                    

Obudziłam się i spostrzegłam ,że Natana nie ma w łóżku. Wstałam  i podeszłam do wielkiego lustra w pokoju. Podniosłam koszulkę do góry i zobaczyłam mały zaokrąglony brzuszek. Co prawda Izy brzuch jest o wiele większy od mojego. Mój jest ledwie zauważalny. No ale jest. Sama nie wiem czy się cieszyć... Nie wiem.. Czy to nie przypadkiem za wcześnie.  Eh.. Podeszłam do szafy i Wyciągnęłam z niej jakaś czarną koszulkę i leginsy . Zeszłam na dół a do moich nozdrzy doleciał wspaniały zapach. Mmm.. Aż ślinka cieknie. Ciekawe kto urzęduje w kuchni.  Jest wczesna godzina, zapewne to moj alfa. Weszłam do kuchni w której znajdował się Natan, smażący pyszne naleśniki.  Odwrócił się do mnie a jego wzrok powędrował na mój brzuch.
- Ooj kochanie robi pyszne śniadanko. - Powiedziałam najsłodziej jak potrafię.
- Dla mojej ukochanej, naszej sfory i maleństwa.- Wskazał na mój brzuch.
- Jeszcze nic nie wiadomo.- Powiedziałam oburzona.
- Kocham cię i nawet nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy!- Krzyczał uradowany Natan.
- Ty tatuśku naleśniki ci się palą.- Powiedziałam uśmiechając się szeroko.
Alfa szybko zareagował i przewrócił naleśnika.
- Rozłoże talerze i zaniose sok.
- Dobrze Nat, jeszcze parę naleśników i gotowe. - Powiedział Natan.
Rozłożyłam talerze i poszłam na górę po sforę. Niektórzy brali prysznic, a inni spali jak zabici. Więc musiałam walić w drzwi jak opętana.
Zeszłam  na dół.  Natan gadał z kimś w kuchni. Weszłam i zobaczyłam Damiana. Gdy  odwrócił się do mnie przodem,  to ja strzeliłam mu w pysk. Chłopak spojrzał na mnie przestraszonymi oczyma. Natan za to śmiał się, bo wiedział o co chodzi.
- Za co ?! - Zapytał zirytowany Damian i złapał się za policzek.
- Za to, że zostawiłaś Róże sam na sam z tymi baranami!- Krzyczałam.
- Nat nie wolno ci się denerwować.- Powiedział poważny Natan.
- Kochanie ja jestem spokojna. - Wycedziłam przez zęby.
- Sory nie chciałem jej zostawiać myślałem, że da sobie radę.
- Eh.. Już koniec tematu. Ale Nat miała rację, że dała ci w pysk. Bo kobiety się samej nie zostawia gdy wie się co wataha potrafi.- Powiedział Natan.
- Idź do Róży. Śniadanie jest już gotowe więc zaraz schodzić na dół i jeść.  Po śniadaniu macie trening z Natanem.- Powiedziałam i udałam się do stołu przy, którym siedziala już połowa z watahy.
Natan usiadł koło  mnie i nałożył mi na talerz trzy naleśniki.  Polał je sosem czekoladowym i położył parę pokrojonych owoców.  Naprawdę apetycznie to wyglądało. Gdy byli już wszyscy,zaczęły się rozmowy. Iza narzekała na nieustajacy ból w plecach. Eliza z Jarkiem świetnie się dogadają. Nagle temat zszedł na nas.. Na mnie, Natana i dzidziusia.
- Nat bedziesz świetną mama.- Powiedziała radośnie Eliza.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam  lekko speszona.
- Będziemy razem śmigać z wózeczkami- Powiedziała Iza.
- Eh.. Jeszcze nic nie wiadomo.- Powiedziałam lekko załamała.
- Nat to nic złego. To jest największy powód do radości.- Powiedziała Róża poklepując mnie po plecach.
Sama nie wiem. Może i mają rację. Postaram się być najlepszą mamą pod słońcem!
Po śniadaniu wataha posprzątała i udała się na trening.  Ja zaś  pojechałam do apteki kupiłam dwa testy i wróciłem do domu. Aktualnie siedzę na sedesie. Boję się popatrzyć na test. Muszę to zrobić.. Muszę.  Podniosłam i spojrzałam...
Będę mamą... Z oczu popłynęły mi łzy.
Będę mamą powtarzałam cicho. Wstałam i wziełam test ze sobą. Usiadłam na sofie i czekałam.  Gdy weszli do domu od razu skierowali się do mnie. Siedzę na kanapie a prze demną stoi cała wataha plus klęczący Natan. No ekstra..
- I co ?- Pyta zniecierpliwiony alfa.
Nachyliłam sie do ucha Natana i powiedziałam.
- Będziesz tatą.
Wszyscy zaczęli wariować i skakać ze szczęścia.
Natan miał łzy w oczach i powiem szczerze, że ten obraz był najpiękniejszy.
- No to kiedy zakupy? Może dzisiaj.- Zapytałam wesoło.
- No pewnie!- Krzyczały uradowane dziewczyny.
- Przebierajcie się.  Będę czekać na dole.
Dziewczyny ruszyły na górę a ja zostałam sama z chłopakami.
- A wy co będziecie robić?  - Zapytałam.
- Będziemy opijać to, że będziemy  ojcami plus to, że wataha nam się powiększy- mówił uradowany Natan.
- Tylko nie za dużo! - Powiedziałam i zagroziłam palcem.
Dziewczyny były  już gotowe. Wzięłam kluczyki po drodze wrzucając test. Wsiadłam do auta. Iza usiadła z Alicja z tyłu gdyż było jej wygodniej. Eliza za to usadowiła się koło Alicji a Róża z przodu. Majstrowała coś  przy radiu, szukając odpowiedzniego kanału.
- Mam! - Wykrzyczała uradowana a jaj rude loki skakały wesoło gdy machała głową.
- To gdzie dziewczyny? Może jakieś centrum handlowe?
- Okej ! - Wykrzyczały. Cała droga minęła w krzykach, piskach i nieudolnylych naśladowaniach naszych chłopaków z watahy.
Zabawa była przednia ale byłyśmy już na miejscu więc  musiałyśmy skończyć tą rewelacyjną zabawę. 
Weszłyśmy do centrum gdzie od razu wskoczyłyśmy w wir zakupów. Kupiłam sobie dwie  sukienki, jedną parę butów na obcasie, dwie pary spodni i koszulkę. Po zakupach wstąpiliśmy do kawiarni na jakieś pyszne ciasteczko lub jak kto wolał na kawał ciasta jak Iza.
Wróciłyśmy o 20. Chlopaków nie było w domu.  Zostawiłam rzeczy i poszłam na ogród.  Są siedzą, piją piwo i grilują. Wrociłam do domu z zamiarem powiedzeniu dziewczyną o grilu ale napadły mnie wymioty, więc popędziłam do łazienki...
Było mi nie dobrze i czułam się strasznie słabo...

________________________________ Hej ;) dziękuję, że jest was aż tyle!.
Chciałam was spytać gdzie obecnie jesteście lub gdzie się wybieracie ? Ja akultualnie siedzę na łóżku i piszę dalsze rozdziały. Nie mogę doczekać się sierpnia gdyż wyjeżdżam na upragnione wakacje nad morze. Życzę miłych i gorących WAKACJI !!

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz