Rozdział 39

2.6K 251 10
                                    

-Łał ładny pokój.- Powiedziałam zachwycona  pomieszczeniem o fioletowych ścianach na, których było pełno zdjęć. Był na nich Natan, Jarek, Bartek, Eliza, Iza..Ooo.. Moje zdjecie.. Ciekawe..
-Dziękuję. -Odpowiedziała Róża.
-Nie wiedziałam, że masz moje zdjecie.-Pokazałam na zdjęcie, które umieszczone było koło fotografii Natana.
-A no mam, a co zła jesteś?- Zapytała.
- Nie nie.. Po prostu to miłe.
Wpadłam na super pomysł. Wyciągnęłam telefon i włączyłam aparat.
Przyciagnełam dziewczynę do siebie .
- Uśmiech !- I zrobiłam zdjecie.
- Weź. .. Ja dzisiaj nie wyglądam.
- A tam gadasz.. Zjadłabym coś.. Może małe zakupy?- Zapytałam.
-A wataha?
-Bartek z Jarkiem zostaną.. spokojnie.
-To ruszamy na zakupy.- Powiedziała uśmiechnęta dziewczyna.
-I taka masz być!
Zeszłyśmy na dół.  Było już czyściej niż  wcześniej . Nigdzie nie walały się butelki, a sofa była w końcu widoczna.
-Jedziemy na zakupy.- Oznajmiłam dla Jarka.
-Oo.. Weź nam jakieś  chipsy i cole . -Krzyczał z salonu Bartek.
-Ok! - Wydarłam się wsiadając do auta.
- Cieszę się ,że mnie nie zostawiłaś. - Powiedziała Róża robiąc pełną ulgi minę.
- Nie mogłabym cię zostawić słonko. - Odpowiedziałam i odpaliłam auto.
- O kurde!! Na śmierć zapomniałam nie dałam znać Natanowi, że już dojechałam..- Panikowałam przestraszona.
- Daj telefon ja zadzwonie.
- Proszę- Podałam Róży telefon dalej prowadząc auto.
- O Hej Natan tu Róża.
- Nie, nie wszystko ok.
- Zapomniała. Była bardzo  przejęta moimi sprawami.
- Już ok.
- Potem zadzwoni.
- Yhy..ok
- Pa. Pozdrów wszystkich.

- I co ?- Zapytałam zaciekawiona.
- Masz przerąbane..
- Bardzo był zły?
- Okropnie.... Żartuje! Był tylko ciekawy i trochę się martwił czemu to ty nie dajesz znać. A i Jarek napisał sms, że dojechaliście.
- Oo.. Jak dobrze.- Powiedziałam z ulgą.

- Nat a to brać?  - Zapytała Róża.
- Tak weź.  I to też. I to. Mówiłam do Róży wkładając rzeczy potrzebne na kolację.
- Nat.. Pomożesz mi w kolacji prawda?
- Tak. Ale zmywać nie będziemy. - Stwierdziłam.
- A kto będzie? - Zapytała zdziwiona Róża.
- No wataha.. Po co ja im kupiłam te wszystkie różowe fartuszki i długie gumowe rękawiczki... Pomysl malenka.

- Zawołaj watahę.- Powiedziałam wchodząc do domu Róży.
- Ok.
Róża poszła na górę a ja skierowałam się do kuchni zanieść zakupy.
- Jarek weź te ostatnie dwie torby z bagażnika. Tą różową zostaw w salonie.- Powiedziałam.
- Już  się  robi szefowo.
Porozpakowywałam torby. Wataha Róży stała już w salonie. Znudzeni i wyrwani z dotychczasowych zajęć.
Poszłam do salonu.. tam czekała na mnie różowa torba do ,której uśmiechałam się  diabolicznie.
- Po co nas zawołałaś? - Zapytał Andrzej.
Nie odpowiedziałam zlałam to. Wzięłam do ręki torbę i stanęłam na przeciwko watahy.
- Kupiłam wam prezenty.
Jarek z Bartkiem bacznie przyglądali się całej tej zabawnej sytuacji.
- Od dziś będziecie dbać o czystość jak nikt inny. Nauczycie się szacunku i pokory... Znowu..
Podchodziłam i wręczałam po kolei wszystkim ładnie zapakowane paczki.
Wataha była zdezorientowana.. Otwierali paczki a ja patrzyłam na ich zajebiste miny.
- Co to?
- Co to ma być?
Pytali.
- Od dziś jesteście królami.. Księżniczkami i czym tam chcecie. Tak bardzo pragniecie rządzić.. Proszę bardzo.- Powiedziałam uśmiechając się.
Nie było koron ale za to były berła.
Jarek z Bartkiem zrobili się cali czerwoni. Za to Róża  była bardzo poważna. Myślałam, że ta sytuacja ją rozśmieszy. Choć patrząc na to z innej strony, nie dziwię jej się.. Została poniżona..
- Od dziś sprzątacie w tych różowych fartuszkach i pięknych, żółtych, długich, gumowych, rękawicach. Ze szczotkami do toalet w rękach... Powiedziałam.
- Chyba sobie kpisz. Powiedział ktoś z watahy.
- Bo zrobię się NIE MIŁA!- wycedziłam przez zęby.
- A co to niby jest miłe! To jakiś żart. - Krzyczała Kamila.
-Żartem jest wasze zachowanie!! Co wy sobie myśleliście?!  Albo zaczniecie się zachowywać normalnie... albo pożałujecie.
W tamtym momencie wszystko działo się bardzo szybko.. W moją stronę biegły już cztery wilki. Róża z Jarkiem i Bartkiem stali już na czterech łapach. Szlag ! Skoczyłam do przodu.. No dobra ledwie oderwałam się od ziemi a już leżałam na szklanym stoliku do kawy.. Sory na szczątkach stolika.
No i się wkurwiłam.. No i po co to wszystko.. Pozbierałam się i ruszyłam w stronę szarego wilka. Przerzuciłam go przez cała długość salonu w ,którym się znajdowaliśmy.
Wilk wbił się w ścianę, zostawiając na niej sporą ilość krwi.
Wszędzie panował chaos. Co prawda wszyscy którzy popełnili ten okropny błąd leżeli i jęczeli z bólu.
-Ten dom czeka remont.- Pomyślałam.
-Duży remont. - Dodał Jarek
Zmieniłam się w człowieka. 
-No i po co ?! Pytam się po co!-Krzyczałam na ledwo przytomne wilki.
-I co teraz będzie?  -Zapytała smutna Róża.
-Nie wiem.-Odpowiedziałam bezradnie.
-A może Róża, Damian i reszta dołączą do nas?- Zapytał Bartek.
-Ich i tak mało zostało.-Powiedział Jarek.
-Całkiem niezły ten pomysł. A mamy jeszcze jakieś wolne pokoje?- Zapytałam chlopaków.
-No oczywiście.  Alicja przyniesie się do mnie. Eliza do Jarka. Ja jestem z Iza. Róży pokój stoi pusty. Wykombinuje się coś.
- Trzeba zapytać Natana. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.

__________________________________
Hej  wszystkim!! Jak tam wakacje?   Dziękuję za wszystkie kometarze! ! Dziękuję: **

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz