02 marca 2020 04:47 - Oskar

19 6 0
                                    

Dostałem w mordę. Chciałoby się rzec: znowu! Ale wyjątkowo nie od moich starych.

Z umawianiem się z przypadkowymi ludźmi jest tak, że nigdy nie wiesz, czy kolejny klient nie wpierdoli ci kosy pod żebro, zawinie towar, a ty będziesz siedział na przednim siedzeniu, zalewając krwią tapicerkę i zastanawiając się, czy lepiej byłoby już zdechnąć w tym samochodzie, czy raczej próbować zadzwonić po pomoc.

Mam rozcięty łuk brwiowy (znowu!) i chyba pogruchotany nos. Rozjebana warga, dziwię się, że zębów nie wyplułem. Chociaż może powinienem był cieszyć się, że żyję, bo widać było, że to co się odjebało, było szybką i planowaną akcją: wsiadasz, przypierdalasz komuś w mordę, grożąc mu pistoletem, zawijasz towar z siedzeń i spierdalasz szybko, zanim Oskarek zdąży odzyskać ostrą wizję i wyciągnąć pistolet.

Normalnie przypomina mi to niedawną akcję, tylko ta naprawdę była lepiej rozplanowana.

Gość zdążył coś wspomnieć o wstąpieniu do złego sąsiedztwa, kiedy przyciskałem sobie jakąś brudną szmatę do mordy. Nie wiedziałem, że mamy w mieście podział na sąsiedztwa; przez ostatni czas bywało cicho, tylko ja, ja i ja, dlatego tym bardziej zdziwiłem się, że do tej pory na nikogo nie wpadłem.

Jakiego, kurwa, sąsiedztwa? To moje miasto. Moje i tylko moje.

Zdążyłem zapamiętać rejestrację samochodu, ale zgaduję, że została już zmieniona; żaden wariat nie porwałby się na taki manewr, jeżdżąc na swoich blachach. To się po prostu nie opłaca.

Mam silne podejrzenia, że był to frajer, który tak skrupulatnie przez równy miesiąc za mną jeździł. Cały pierdolony miesiąc. Długo zajęło mu wyhodowanie jaj, zanim w końcu zdecydował się zawitać do moich progów.

Chyba muszę zmienić numer telefonu. Logicznym byłoby na jakiś czas uspokoić się i schować w cień, ale kolejny idiota zabrał mi towar.

Czy ja naprawdę byłem taką kupą beznadziei, że ludzie myśleli, że mogą wchodzić mi na głowę? I odpierdalać TAKIE rzeczy?

Mam taką chorą ochotę zastrzelić jednego z tych chujów, tylko po to, żeby udowodnić swoją rację; że mi się takich numerów nie wywija.

Cały się trzęsę. Przykładam do mordy jakieś mięso z zamrażalki (nie było lodu). Chyba zarzucę benzo i położę się do łóżka z nadzieją, że to, co ostatnio dzieje się w tej części mojego życia, jest tylko koszmarem, z którego zbudzę się już rano.

Drogi PamiętniczkuWhere stories live. Discover now