12 lutego 2020 - Oskar

17 6 2
                                    

Przywiozłem Norberta do swojego mieszkania i zamiast rzucić się na mnie, rzucił się na towar.

Jak ja mam dosyć tych ćpuńskich łbów.

Naturalnie, że później się mną zajął, wyzywając mnie od pedalskich kurew i wyjątkowo mnie to zabolało. Nie wiem, czemu liczyłem na milsze powitanie; tego właśnie pragnąłem — żeby ludzie traktowali mnie tak, jak się czuję, prawda?

...prawda?

Gówno prawda. Z Oskarem jak zwykle nic nie wiadomo; może ja po prostu głupio liczyłem, że zamiast rzucać mnie na łóżko i zrywać ze mnie ubrania, a potem wbijać się we mnie boleśnie, typ okaże mi coś w stylu „Kochanie, jak ja za tobą tęskniłem" czy na przykład może „Dzięki, kurwa, że mnie stamtąd wyciągnąłeś?".

Wracamy do starego układu, w którym zadłużenia spłacamy swoimi ciałami. Jasne, rozumiem, ale Norbert, słońce, trochę, kurwa, drogo mnie kosztował ten twój papuga. Nie licząc nieprzespanych nocy. I trwałego uszczerbku na moim zdrowiu psychicznym.

Może ja po prostu nie mogłem pogodzić się z faktem, że typ nie widział we mnie nic poza dupą do ruchania i możliwością wykorzystania mnie na każdy możliwy sposób? Chłopcy z bulimią byli przecież tacy seksowni, zwłaszcza ich głębokie gardło, prawda, kochanie?

Znowu się przejechałem; znowu wyobraziłem sobie w głowie jakieś dyrdymały i jestem zawiedziony tym, jak wygląda moja rzeczywistość.

Tak bardzo chciałbym wrócić do czucia się względnie normalnie. Chociaż w ułamku. Jednej setnej. Po prostu chcę poczuć się jakkolwiek, tylko nie w ten sposób. 

Drogi PamiętniczkuWhere stories live. Discover now