05 czerwca 2018 - Oskar

28 8 4
                                    

Brzydzę się przemocą, serio. Miałem nawet ku temu powody, w końcu od najmłodszych lat rodzice napastowali mnie z każdej strony — fizyczna czy psychiczna, do wyboru do koloru. Ojciec zdecydowanie wolał pogrywać ze mną w mentalne gierki, niebezpośrednio sugerując mi, że jestem tylko marną parodią człowieka, która marnuje tlen. Wiem o tym.

Matka? Oh, ile razy mentalnie oddałem jej za to, jak mnie lała. Gdybym mógł bezkarnie zrobić jakąś rzecz, byłoby nią napierdalanie tej dwójki pojebów do momentu, aż nie połamałbym im każdej kości. Serio.

Może stary miał rację; marna parodia człowieka, która w dodatku marnowała tlen.

Mój problem polega na tym, że na raz wierzę w to, co kładą mi do głowy i sprzeciwiam się temu. Tyle osobowości miesza się w środku mnie, że już nie wiem, która była tą pierwszą, oryginalną, naturalną.

Może ja po prostu takiej nie mam; maniakalnie dostosowywałem się do otoczenia, bo mój mózg uznał, że to jedyny sposób, żeby przetrwać.

Jeśli odpowiednio cicho przejdę obok matki, to nie oberwę. Jeśli powiem ojcu, że moim marzeniem jest przejąć po nim biuro, to nie zjedzie mnie z błotem.

To działało do pewnego momentu. A potem jakby przestało, a ja byłem totalnie zagubiony; nie wiedziałem już, co robić.

Miałem w sobie tyle żalu do całego świata — pierwsze lata są w końcu najważniejsze, jeżeli popsujemy coś na początku, z czasem będzie tylko gorzej. Moja (nieistniejąca) osobowość się w to wpisywała.

Popsuty, popsuty, popsuty. I nikt na tym świecie nie ma takich narzędzi, żeby to naprawić. Najwyraźniej dwójka osób, która z założenia powinna kochać mnie bezwarunkowo, uznała, że nie zasługuję w życiu na szczęście; od początku wiedzieli, że jestem przegrany, więc tak też mnie traktowali.

Nie miałem prawa wyrosnąć na normalnego, zdrowego człowieka. I nieważne, ile bym sobie to wmawiał, tak się po prostu nie da. Każdy w tym domu był w jakiś sposób zaburzony.

Tylko nikt się do tego nie przyznał.

Tak to już czasami bywa, że na terapię trafiasz dlatego, że nie umiesz poradzić sobie z ludźmi, którzy sami powinni na niej być.

Leczenie szkód wyrządzonych mi przez innych to jedyne, co ostatnio robię.

Drogi PamiętniczkuWhere stories live. Discover now