#112

522 26 1
                                    

Park Jimin:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Park Jimin:

        Nie wierzę że Yoongi tak oskarża mojego Tae... Nie wierzę że mój braciszek stawał w jego imieniu i radził mi w jego sprawie... Tae chciał pomóc Yoongiemu, a ten go tak potraktował... I że niby ja mam coś do niego czuć? Śmiechu warte.. To wszystko przez frustracje seksualną.. Na pewno nie kocham go!

         Nie wytrzymałem tych głupot które Yoongi mówił w stronę Tae, więc poszedłem do parku, tego koło szkoły. Szedłem tam około 20 minut, więc w miarę udało mi się odetchnąć. Cieszę się że mam lekcje o 10 godzinie.. Swoją drogą mam takiego kaca po wczorajszym... Czy ja musiałem tyle pić? W sumie... Zobaczyłem jak Tae zaliczył zgonna o drugiej godzinie.. Braciszek chciał iść po więcej alkoholu, ale przewrócił się na butelce i zasnął zmęczony swoją batalią na ziemi. Za to ja zabrałem tą butelkę... Jak ona mogła spowodować upadek Tae..?! Tak, nawet po pijaku troszczę się o braciszka.. Czasami, mnie to przeraża... Ale tylko czasami... 

        Jak teraz o tym myślę to przez tego idiotę Yoongiego, nie zwróciłem uwagi jak Tae przywitał Kooka... Taesia go przytulił... A ten perfidny Alfa się uśmiechnął..! Szukamy pozytywów... Przynajmniej nie pocałował go na przywitanie jak Seo i Hoseoka... No i od razu lepiej...

       Usiadłem sobie na ławce w parku. Zacząłem myśleć o dobru braciszka... Mój Taeś jest tak dobrą i niewinną osobą... Taki z niego aniołek... Moje przemyślenia na temat typu: "Jak pozbyć się Kooka?" które zmierzały w stronę wysłania go przesyłką na poczcie do Afryki.. No, jakby go tak uśpić.. Nie zorientował by się.. Zostały przerwane przez dzwonek mojego telefonu.

- Cześć Mamo. - Przywitałem się z moją rodzicielką. Swoją drogą cieszę się, że moja mama nie przyjechała z ojcem w nocy... Miałbym przechlapane... Jakby ojciec się dowiedział że ominąłem trening i podbijałem Tae.. Przecież on by mi jaja pourywał... Ale cieszę się że wczoraj tak wyszło... Zbliżyłem się do Seo i Tae.. Nie wierzę że braciszek myślał że go porzucę... Albo że myślał że mama czy tata go porzucą.. Oni zapewnię jakby mieli wybrać osobę do wyrzucenia, to byłbym to ja.. Tak, wiem komiczna by była sytuacja... Zresztą zapewne sam bym udał się na porzucenie... Nie zniósł bym myśli że Taesia by to mogło spotkać..

- Syneczku jesteśmy już z tatą w domu. Czemu nie ma cię w domu, przecież masz lekcje o 10?- Zapytała.

- Pojechałem z Tae i Seo do szkoły. - Jakby na to nie patrzeć, wcale ją nie okłamuje. Chociaż powód był inny.. Przynajmniej część informacji się zgadza...

- Ale czemu wzięliście kierowcę? - O kurde.. A mogłem powiedzieć mu żeby trzymał kurkę za zębami..

- Mieliśmy na to ochotę? - Tak, zdaje sobie sprawę że nie umiem kłamać.. Rzadko to robię.. Wcale nie dlatego, że nie umiem...

- A zresztą to nie ważne.. Mam dla ciebie informacje..

- Coś się stało? - Zapytałem.

- To raczej szczęśliwa wiadomość. - Powiedziała moja mama.

- To chce znać jej treść. - Ciekawy jestem jaką wiadomość, moja mama chce mi przekazać.

- Wiesz że twój kuzyn się żeni...

- Minho? - Zapytałem, byłem przekonany że on ukrywa swój związek przed resztą rodziny. Przecież to Beta.. A Daisuke to Alfa.. Alfa i Beta.. Nie to by było nie możliwe... Zresztą na pewno nie było to możliwe w naszym stadzie..

- Tak, mówił mi żebym tobie o tym pierwsza powiedziała. Chce zrobić niespodziankę Tae, więc na razie masz nic mu o tym nie mówić... A jeszcze prosił bym przekazała że za niedługo nas odwiedzi i sam przekaże dobrą wiadomość.. - Powiedziała uradowana.

- Ale wiesz że Minho żeni się z Alfą? - Zapytałem lekko zbity z tematu.

- Przecież wiem... Synku.. Jestem Luną, a poza tym nic się przede mną nie ukryje.. A na pewno nie w moim stadzie.. - Powiedziała i zaczęła się śmiać.

- No ale to będzie małżeństwo Alfy i Bety..

- Jim.. Więcej toleranci.. A poza tym Daisuke jest przesympatyczny i taki pracowity... Pasuje do Minho! To bardzo dobra partia dla niego..

- Na prawdę? - Zapytałem.

- Co na prawdę synku? - Zapytała.

- Przecież to Alfa i Beta.. - Powtórzyłem lekko zdziwiony zachowaniem mojej mamy. Przecież.. Powinien być to związek Alfy i Omegi.. Mojej mamie to nie przeszkadza...?

- Oj.. Przecież to bratnie dusze.. Zresztą w naszym stadzie były nawet związki typu: Alfa i Alfa.. - Dodała trochę smutno. Bardziej skupiłem się na tej pierwszej informacji... Jak to bratnie dusze: Alfa i Beta?

- Bratnie dusze...? Co ale jak? Przecież to nie Omega i Alfa..

- Bo widzisz synku... Natura to bardzo cwana bestia.. Może w szkole uczucie się o podstawowym i przyjętym normą emocjonalnym takim jak: Omega i Alfa... Nie twierdzę że to zły system.. Po prostu nie jest on zmodernizowany.. Też kiedyś myślałam że to nie możliwe by bratnie dusze mógłby być Betami czy Alfami... Sadziłam że są one wyjątkowe, a nawet rzadkie.. Byłam przekona że tylko nie liczni mogą znaleźć przeznaczonego partnera.. Widzisz.. Wszystko... Cały mój światopogląd zmienił się kiedy poznałam twojego ojca.. Może to głupio zabrzmi, ale sądziłam że jest moją bratnią duszą, on też tak sądził... Ale nie mieliśmy żadnych dowodów.. Nawet jak ty się urodziłeś to nie miałeś znaku, że jesteś z związku przeznaczonych partnerów.. Wówczas zagłębiłam się w ten temat...   Mogłam bardziej rozeznać się w sytuacji, kiedy stałam się Luną stada.. Dodatkowo miałam zwiększoną motywację.. Chciałam się dowiedzieć jak działają przeznaczeni partnerzy... Znalazłam księgę która opisywała genezę wilczej rasy, zawierała najważniejsze informacje dotyczące naszego pochodzenia.. Ewolucji z człowieka na wilka.. Była bardzo stara.. Jednak informacje z niej zawarte były bardzo szczegółowe.. Dowiedziałam się o więzi między wilkami.. Podobno bratnie dusze mają postać personalną.. U każdej jednostki występują inaczej.. Inni czują niemal od początku, że to ich przeznaczeni, zaś inni dowiadują się po czasie.. - Przerwałem jej.

- Skoro tak jest to dlaczego nie wszyscy mają znamię? To dlaczego w szkole nie mówią o innych związkach niż Omega i Alfa? - Zapytałem.

- Weź jest inna... Każda para odczuwa ją inaczej.. Tak też jest ze znamienia mi.. Szczerze mówić tylko nieliczni je posiadają i nie jest ono uwarunkowane genetycznie.. Po prostu można by je nazywać... Szczęśliwym trafem? Tak przynajmniej było zapisane w księdze... Nie wiem czemu w szkole nie mówią o różnicach w parach.. Może nie chcą psuć obowiązującego ładu społecznego..? Bo pomyśl synku, co jeśli...


Dziękuję za przeczytanie.

Ciąg dalszy nastąpi...

Bardzo przepraszam za moje błędy jeśli takie się trafią, liczę że napiszecie mi wyrazie ich wystąpienia.❤️ Z góry dziękuję ❤️

Niedopasowani ✔️Where stories live. Discover now